Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Przyszła pora opisać moje stalkerskie przygody xD
Może zacznę od tego, że jeżeli już jakiś #rozowypasek jest przeze mnie stalkowany to może czuć się zaszczycony. Nie zabieram się za JAKIEŚ 7/10, jak już mam poświęcić długi okres czasu to tylko na takie 8-10/10.
Zwykle po prostu szukam na #twarzoksiazka pasków z mojego miasta, po czym dodaje go do znajomych (z fikcyjnego konta ofc, mam takie co maja po 2 lata i w miare aktywnie coś na nich udostępniam). I tak sobie przeglądam fotki, statust, analizuje miejsca do których najczęściej chodzi, znajomych, no i czy nie ma sebixa xD Jak już długa lista moich warunków zostaje spełniona to zabieram się do gry w stalkera.
Zawsze zaczynam od likowania jej zdjęć, statusów itd. Niech widzi że ją obserwuję ( ͡° ͜ʖ ͡°) jakoś po miesiącu, jak już wylikuje każdy jej post zwykle udaje mi się wystalkować jej numer telefonu metodą na grażyne xD czyli z innego fake konta (żeńskiego) piszę do jej koleżanki że jestem jakoś jej dawną psiapsiółą i czy nie ma numeru, zwykle mają więc #wygryw
Jak już się z nią poutożsamiam to wykonuje pierwszy głuchy telefon. Wtedy słyszę jej głos poraz pierwszy. To uczucie porównywalne z pierwszym pocałunkiem. Jej niewinny, niewiedzący co ją czeka głosik. "Halo", albo "Tak?". I cisza. po paru sekundach się rozłącza. Tak kończę ten najtrudniejszy pierwszy raz. Potem staram się dzwonić jakoś co 3-4 dni. Numer zmieniam po 3 połączeniach. I tutaj loszki różnie reagują, niektóre po paru połączeniach mówią dziwne rzeczy, typu żebym się odwalił albo nie robił sobie jaj.
I tu przechodzimy do konkretnej loszki, nazwę ją Beata. Konkretne 9/10. Po wykonanych 13 połączeniach z 4 różnych numerów, w międzyczasie wystalkowałem jej adres. Nie było to trudne, bo miała zdjęcia przed domem i nie zamazała adresu, więc google maps dziwko xD. Więc po 13 połączeniu postanowiłem poobserwować ją z daleka. W sumie to znałem jej drogę z domu do #licbaza na pamięć i doskonale znałem jej plan lekcji (strona szkoły bitch xD). Wiedziałem kiedy wystawać pod szkołą żeby sobie popatrzeć. Raz ją puścili wcześniej a ja nic nie wiedziałem i #smutek no ale nic tam.
Gdy już doskonale wiedziałem o której godzinie wróci do domu po szkole, w ten pamiętny piątek, postanowiłem kupić jej kwiatka. Oczywiście nie zwykłego. Róża, pomalowana sprayem na czarno. Przepiękny czarny kwiat. Nie, nie dałem jej go osobiście. Położyłem przed jej drzwiami, na wycieraczce i uciekłem. Mam tylko nadzieje że uśmiechnęła się widząc go.
Tego wieczora zadzwoniłem do niej, z nowego numeru. "Halo?" Cisza. Rozłączyła się. Później przeglądając jej fejsa zobaczyłem, że dodała o mnie wpis. "Kto sobie robi jaja?" W komentarzach zwierzała się znajomym z mojej róży, szach mat dziwko xD
Nazajutrz napisałem do niej pierwszą wiadomość, z fake konta. Brzmiała ona: "Hej, Beatko, jesteś na prawdę ładna".
Z dużym opóźnieniem odpisała mi "znamy się?" -" Ja Cię znam bardzo dobrze". Na to już nie odpisała. Czułem w głębi, że się boi. Widziałem to później, bo nie chodziła już do szkoły tak pewnie. Rozglądała się. I pewnie stalkowałbym ją tak do dziś, gdyby nie jeden nierozważny ruch. Zauważyła jak robie jej zdjęcia. Serce wtedy na prawdę mi podeszło do gardła. Uciekłem jak tylko zmierzyła mnie wzrokiem. Poblokowałem ją gdzie się dało a kartę SIM utopiłem. Nie wiem co u niej, mam nadzieje, że dobrze.
W każdym razie już szukam nowej loszki do stalkowania xD i to nie żadna #pasta, w 100% #truestory.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Magromo
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 29