Wpis z mikrobloga

Mam dwadzieścia kilka lat i potężne długi z którymi nie daję sobie rady. Zaczęło się kilka lat temu, podczas studiów. Miałem dorywczą pracę, w miarę stałe wpływy i różowypasek z bogatego domu. Chciałem jej dorównać (o jaki głupi byłem) i tak sobie zaciągnąłem kredyt odnawialny, gotówkowy, potem jeszcze jeden. Tu jakiś wyjazd, tu jakieś zakupy, jakieś pierwsze auto itd. Potem dostałem lepszą pracę, coś wpłacałem, coś zaciągałem. Mój bank mnie kochał. Oferował kredyty nieadekwatne do moich rzeczywistych zarobków. Bo byłem klientem, który zaciąga, ale spłaca w terminie. Postanowiłem założyć firmę (i wziąłem kolejne pieniądze z banku), jakoś się kręciło - były na koncie spore obroty, ale firma nie była zbyt rentowna. Miałem ją trochę ponad rok, po podliczeniu zysków i strat stwierdziłem, że zamykam. Nie wypaliło. Zostałem z jeszcze większymi długami i nie sprzedanym towarem za kilkanaście tysięcy. W międzyczasie skonsolidowałem część swoich zobowiązań (debet+mniejsze kredyty) i przeniosłem je do jednego banku, bo trochę mi się oczy otworzyły, że przestałem ogarniać sytuację.

Mam ok.170tys.zł.kredytów gotówkowych na okres. +/- 6lat. I trochę (kilkadziesiąt tysięcy w "majątku" typu auto itp.) - mogę je sprzedać, tylko co z tą kasą zrobić? W coś zainwestować, żeby się odbić, czy bezpowrotnie wpłacić do banku zmniejszając raty?

Obecnie raty są na poziomie ok.4000zł/mies.póki co płacę je regularnie, ale wiem, że niedługo to się skończy.

Co mogę jeszcze zrobić?
Jak się z tego wyplątać?
Ktoś z Was współpracował z firmami oddłużającymi, są skuteczniejsze niż samodzielne negocjacje z bankiem?
Macie jakieś pomysły (poza strzel sobie w łeb, pożycz od mamy, wyjedź na saksy bo tam tak fajnie i funty z nieba lecą, debil jesteś itd.)?
Ktoś z Was był w podobnej sytuacji?

Nie jestem w stanie znaleźć pracy, która pokryje miesięcznie w 100% raty kredytów + pokryje życie.
Moja rodzina nie wie o moich problemach w 100% tj. wie, że mam kredyty, ale robię dobrą minę do złej gry i jest wszystko "okej". Mój obecny różowypasek tak samo. Boje się, że gdyby dowiedziała się o wszystkim (kwotach), będzie niezły dym a w najgorszej możliwej opcji zostanę sam. Jestem na skraju załamania nerwowego, straciłem częściowo radość życia, sytuacja mnie przytłacza i pomimo prób normalnego funkcjonowania ciągle wracają kwestie finansowe w mojej głowie. Nie chcę tak dalej żyć.

#rozkminy #feels #kredyt #przegryw #truestory #sadstory #dlugi
  • 29
  • Odpowiedz
@danek234: bardzo dobry temat, mialem podobnie ale udalo mi sie z tego wyjsc. Napisz na priv to Ci powiem jak ogarnalem, wprawdzie tyle tego nie bylo ale sytuacja podobna. Dasz rade, tylko sie nie zalamuj.
  • Odpowiedz
@danek234: Sprzedaj to co masz w majątku, spłać jak najwięcej. Kombinowanie z kolejnym biznesem i nadzieja na zysk zbyt często wpędzają w kolejne, jeszcze większe długi..
  • Odpowiedz
@asema: Też tak myślę, ale nadał łudzę się, że z pieniędzmi, które mam coś można zrobić i spłacić to całkowicie inwestując. To ok. 1/3 kwoty długu z banku
  • Odpowiedz
@danek234: Rozważ wyjazd do pracy np. do Szwajcarii, Norwegii, Luksemburgu, ew. Danii.
W Szwajcarii kasjer w Lidlu, podstawowy robotnik budowlany, ktokolwiek pracujący za według nich "psi grosz" zarabia 3-4k CHF (jakieś 12-16k PLN). Przy tej kwocie brutto jest praktycznie takie jak netto. Koszty życia są absurdalnie wysokie (wynajem pokoju w mieszkaniu wyjdzie Cię rzędu 800-1.2k CHF + ubezpieczenie 150-300 CHF). Jedzenie ogarniesz sobie w Niemczech/Francji/Włoszech/Austrii po rozsądnych cenach i będziesz w
  • Odpowiedz
@pokorski: Emigracja rodzi jeden duży problem, którego chciałem uniknąć. Otwartą dyskusję z #rozowypasek ,który sam średnio zarabia i ciągle narzeka na pracę, ale wyjechać to by nie chciała...bo rodzina, bo znajomi, bo fajne mieszkanie bla bla bla....damn. Sam zdecydowałbym się na wyjazd z dnia na dzień, tym bardziej, że mam pieniądze na start.
  • Odpowiedz
Rozloz na mniejsze raty, znajdz dobra prace. Nie załamuj sie - każdy popelnia bledy, najbogatsi w USA zanim stali sie miliarderami bankrutowali po kilka razy.
Ja możesz, pożycz od rodziny.
  • Odpowiedz
@danek234: Zwróć uwagę, że wyjazd z różową oznacza zyski większe niż 2 razy tyle ile byś sam zarobił. Koszty życia nie rosną aż tak bardzo (wspólne mieszkanie), a zarobki rosną dwukrotnie.
Nie chcę Ci sugerować, że to jedyne wyjście, może inne Wykopki zasugerują inne, lepsze rozwiązania. Jedyne co zasugerowałbym to fakt, że nie powinieneś zbytnio marudzić w Twojej obecnej sytuacji, zwyczajnie to nie jest teraz czas na to. Nie znajdziesz perfekcyjnego
  • Odpowiedz
@danek234: emigracja to nie jest zły pomysł i tu się zgodzę z postem powyżej. piszesz o tym, że twoja dziewczyna nie zgodziłaby się na wyjazd, tylko, że ona nie wie tak właściwie w jakiej jesteś sytuacji finansowej. myślę, że jeśli by się dowiedziała, oczywistym jest, że rodzina i przyjaciele nie stanowiłyby już argumentu na "nie". są sprawy wazne i wazniejsze, a razem mielibyście szanse wyjść z tego szybciej. porozmawiaj z nią.
  • Odpowiedz
@pokorski: Obawiam się, że może mnie zostawić nie dla tego, że mam problem tylko dlatego, że go ukryłem, że dowie się jakie to kwoty (a jak widać powyżej) są niemałe. Ale wie, że to za jej kadencji skonsolidowałem zobowiązani, aby przestać tkwić w gównie po uszy - tylko, że nie jestem w stanie teraz tego spłacać. Przerasta mnie. eh.
  • Odpowiedz
@danek234: ukrywałeś, bo jednak się wstydziłeś tego, nie chciałeś jej obarczać swoimi problemami, myślisz, że naprawdę nie jest ona w stanie tego zrozumieć? tym bardziej, że chcesz z tego wyjść, są chęci, chcesz działać.
  • Odpowiedz
@bianco_cioccolata: Chyba będzie trzeba się odkryć z tym gównem przed Nią. Tym bardziej, że rozmawialiśmy ostatnio na temat naszych marzeń, planów odnośnie mieszkania/domu w Polsce. I szczerze, przy obecnej jej i mojej pracy takie plany to utopia. Moim zdaniem, bez wyjazdu zarobkowego nie do zrobienia. Bo nie wyobrażam sobie kredytować się na 30lat na swome "EM" (to za duże obciążenie psychiczne, taki długi kredyt), poza tym nauczony obecną sytuacją - kredytom
  • Odpowiedz
@bianco_cioccolata: Zrozumie, ale dla niej 50tys.zł to kwota w myślach niebotyczna, tu jest problem. Nie wiem, jak zareaguje i tego się boje. Jednocześnie, wie, że się staram, kombinuje, że chcę sprzedać auto i kupić jakieś "byle by było" i spłacić. Nigdy jednak nie zapytała mnie o kwoty, to temat tabu.
  • Odpowiedz
@danek234: im dłużej będziesz ukrywał, tym większe rozczarowanie odczuje. faktycznie kwoty nie są małe, ale jesli i tak zamierzacie budować razem przyszłość, to musicie to spłacić, a żeby to spłacić, dobrą opcją jest wyjechać. razem myślę nie będzie tak źle i chociaz rozumiem przywiązanie do rodziny i przyjaciół to jednak chyba z tobą buduje związek, poza tym masz kłopoty i musisz zacząć działać w tym temacie zanim chociazby zaczną rosnąć odsetki.
  • Odpowiedz
@danek234: Sprzedaj ruchomości ale trzymaj tą kasę na spłatę rat, byłby sens spłacić jakiś kredyt w całości który najbardziej boli w sensie kosztów ale jak skonsolidowałeś to chyba nie masz takiej sytuacji.
Zlikwidowałeś firmę, trudno, firma jak ma jakieś obroty to nawet człapiąc koło zera czy na minusie ma szanse bujać się na kredycie a czasem i na stracie latami, bo firmy nie przewracają się na deficycie z działalności tylko na
  • Odpowiedz
@danek234: Krótko - teraz Twoje zadłużenie to ~170k, byłbyś w stanie sprzedając wszystko to zredukować nie wiem o połowę. Ale.. zanim zdążyłbyś to spłacić mielibyście plany: ot choćby wesele (wydatek rzędu kilkadziesiąt tysięcy), mieszkanie, dziecko, wyliczaj dalej. I jak ją zadowolisz? Podpowiem: może kolejny kredycik?
  • Odpowiedz
@Gixaar: Generalnie to była działalność gosp. i kredyty na mnie, nie na firmę więc trochę inna historia. Ja jestem gotów wyjechać na wyspy, czy gdziekolwiek, gdzie będzie można to odrobić jak najszybciej j i mówią po angielsku ;) tylko jak rozegrać rozmowy z różowym, eh.
  • Odpowiedz
@danek234: jeśli masz co do niej poważne plany to musiałbyś zrobić ten coming out.Powinna zrozumieć,to też dobry sprawdzian co do tego jaki ma stosunek do kasy.Nie kombinuj za dużo z inwestycjami tylko zwolnij kasę którą masz w fantach żeby zmniejszyć miesięczne obciążenie a potem splacanie-czy to z pracy w PL czy gdzieś indziej.
  • Odpowiedz
@pokorski: Właśnie dlatego rozważam, co zrobić i jak wyjść z tej sytuacji. BTW tu nie chodzi o to, żeby kogoś zadowolić, tylko, żeby pozbyć się długów i już w nie ponownie nie wchodzić bez sensu.
  • Odpowiedz