Wpis z mikrobloga

Jadę dzisiaj metrem do pracy, wysiadam na stacji w centrum Oslo i z daleka widzę kanarów. Tutaj są ustawieni po prostu tak, że odgradzają dalsze przejście. Niezbyt to rozumiem, bo jak ktoś jeździ bez biletu to może zwyczajnie zawrócić, wsiąść spowrotem do metra i wysiąść na kolejnej stacji unikając w ten sposób kary. Widać ich z daleka.

Ja na bilecie nie cebulaczę mimo, że tanie dla mnie nie są to na te warunki drogie specjalnie też nie - 680 koron za miesięczny na pierwszą strefę (dla ludzi nie w temacie to jakieś 320 zł).

Zbliżam się do kontrolerów wyjmując jednocześnie bilet z portfela, wręczam po czym dostaję informacje, że mam się cofnąć do gościa z czytnikiem kart kredytowych, bo jest problem z moim biletem. Nie wiem o co chodzi, bo kupowałem przedłużenie o miesiąc 9 dni temu w sklepie.

Zastanawiam się czy #!$%@?ć i uciec im metrem czy zostać i czekać na karę (bodajże 1150 nok). Zanim podjąłem decyzje to podbija do mnie gość i skanuje mój bilet. Zaczynam się tłumaczyć, że jestem tutaj nowy i chcę mu pokazywać paragon zakupu biletu, ale on tego nie słucha tylko mówi "słuchaj... słuchaj"

Przestałem w końcu #!$%@?ć a on oddaję mi bilet i mówi:

"Musisz być bardziej uważny, pamiętaj następnym razem, że bilet po zakupie trzeba aktywować. Miłego dnia."

Chyba w Polsce by to trochę inaczej wyglądało ( ͡º ͜ʖ͡º) #profit bo przejeździłem nieświadomie 9 dni za darmo.

#platkiowsianewnorwegii #norwegia #truestory #kanary #zagranico
  • 34
nawet na kare powinieneś przystać z podniesioną głową za własny popełniony błąd a nie o ucieczce myśleć.


@sorek: Tylko kiedy myślał o ucieczce to jeszcze nie wiedział, że to jego błąd :)
@platkiowsiane: Kiedyś jechałem tramwajem na uczelnię, w środku dużo erazmusów i nagle kontrola biletów. Jakiś Hiszpan miał bilet, ale nieskasowany i zaczął się tłumaczyć kanarowi po angielsku, że nie wiedział. Kanar średnio ogarniał angielski, więc tylko wydukał z siebie "ok, ok" i zawołał swojego kolegę, który sprawdzał bilety z drugiej strony. Ten drugi przyszedł i w miarę zrozumiałym angielskim (bez szału, ale powiedział to, co chciał) wytłumaczył Hiszpanowi, że bilet należy
@platkiowsiane: To opowiem Ci jaka ja mialem historie.
Konczyl mi sie bilet, wiec kupilem dzien wczesniej. Jechalem z pracy dnia nastepnego i zapomnialem aktywowac.
Musialem zaplacic najwyzsza kare za to ze zapomnialem i nie aktywowalem tego dnia biletu :/
Najgorsze ze zawsze mam bilet, #!$%@? zawsze, nawet jak jade 2 przystanki, ale po tym incydencie zaczalem myslec o jezdzie na gapia :/
@platkiowsiane: #!$%@? zupełnie inaczej! Doładowałem sobie kiedyś kartę miejską w Warszawie na 3 miesiące i zapomniałem o aktywacji. Trzy dni po doładowaniu biegłem na pociąg i wsiadłem do jadącego pociągu prosto na kanara, gość poprosił o kartę, na luzie mu ją dałem a on mówi że mam bilet nieaktywowany. No i #!$%@?, 90 zł zapłaciłem za doładowanie a 150 dostałem mandatu.
W sumie to jest jakas puenta z tej opowiesci, bo nie zauwazylem? Serio, nie spotkalo Cie nic niezwyklego. Spojrz na to inaczej - spojrzeli na Ciebie, dukales cos po angielsku, domyslili sie ze imigrant za chlebkiem, zrobilo im sie zal i po prostu dlatego nie wlepili Ci mandatu.