@Unik4t: ja nie, koleżanka poszła na pocztę i opisała sytuację. Kobitka z okienka poszła na zaplecze i z kimś rozmawiała. Koleżanka mówiła że słyszała wyrywki zza zaplecza "przynieśli do domu i marudzi", "teraz po wszystko będzie biegać", "pogadam z Markiem". Oczywiście już oficjalnie przy okienku było przepraszanie i obietnice poprawy. Beton.
A żeby było ciekawiej - koleżanka była w dniu doręczenia w domu. Cieć mówił że listonosz się spieszył i
@Mithrindil: masakra. Ja bym dzwonił do jakiejs centrali, pytal o nazwisko i skladal skarge. Jak ludsie beda mieli gdzies takie akje to beda sie powtarzac czesciej..
A żeby było ciekawiej - koleżanka była w dniu doręczenia w domu. Cieć mówił że listonosz się spieszył i