Wpis z mikrobloga

taka mam przypowiastkę o #rozowepaski o życiu właściwie.

Dawno dawno temu, po pierwszej 'randce' zaprosiłem ją do siebie na obiad na 'randkę' drugą.
Ze ta pierwsza skończyła sie rozbiciem banku i zgarnięciem wszystkich nagród na raz i ogólnym #wygryw, na drugiej czułem się dość swobodnie. Do czasu w którym nie skumałem, że gąska strasznie się stresuje, sam zaczałem się stresować. Rozmowa się nie chciała kleić, wszystko było dziwne, gąska zjadła obiad coś powiedziała, że sesja i że musi iśc i NARA.

No elo niby, ale w głowie sajgon straszny, co zrobilem zle? Co sie wlasciwie #!$%@?? Moze nie jestem takim wspanialym kucharzem jednak? Generalnie tysiac dziwnych wkrętów a pewność tylko co do jednego, że nic z tego nie będzie.

A JAKA BYŁA PRWADA kochane mireczki.
Bardzo mocno działalismy na siebie na poziomie 'chemicznym' i dziewczyna sie zestresowała, że nie ogarnia co się z nią dzieje. Chciała jak najszybciej uciec ode mnie z mieszkania, żeby nie stracić nad soba panowania na nieswoim terenie. ( #logikarozowychpaskow ?) Potwierdzone info. Tak było. I życze każdemu żeby trafił na taką osobę, bo to co później wyczynialiśmy to najlepszy czas w moim życiu. pozdrawiam.

a dla wszystkich #tfwnogf i #przegryw wniosek jest jeden.
NIGDY nie skumacie różowych pasków, a jak pozostaniecie we własnej głowie na domysłach i spekulacjach to się zesracie a nie ogarniecie tematu.
  • 3
  • Odpowiedz