Po informacji, że rząd chce ucinać finansowania dla porodówek z mniej niż 400 porodami rocznie, popatrzałem na dane dotyczące porodów i co by to znaczyło.

Ten sam post (nie ma różnic w treści, czasem formatowanie wygląda lepiej): https://zmarnowanademografia.pl/posts/likwidacja_porodowek/

W wielu miejscach oznaczałoby to, że najbliższa porodówka byłaby w odległości minimum 60-80 km. Dane wziąłem z publikacji NFZ: link

Dwa
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@zmarnowany_czas: taniej wyjdzie opłacenie prywatnej karetki dla rodzącej z Drawska Pomorskiego i kursik do Szczecina niż utrzymywanie porodówki w Drawsku, zwłaszcza że ten oddział można przemianować na geriatrię, która się bardziej przyda
  • Odpowiedz
@zmarnowany_czas: pomysł likwidacji niektórych porodówek nie jest nowy, już kilka lat temu chciano trochę ich zlikwidować.

Jak chcą likwidować to muszą znaleźć inny sposób by kobiety docierały do porodówek, a te które nie zostaną zlikwidowane muszą być usprawnione.
Z jednej strony bliskość do porodówki, a z drugiej słaba opieka na oddziale.
Gdyby chcieli likwidować tylko te co mają poniżej 100 porodów to też się trochę znalazło.
  • Odpowiedz
Taka mała ciekawostka demograficzna.

Uzbekistan ma liczbę ludności niewiele mniejszą niż Polska (35.5 miliona vs 37.5 u nas). Jednak pod względem liczby urodzeń dzieli nas przepaść. Tylko w pierwszym kwartale tego roku urodziło się tam 274 tysiące dzieci. Tak dla porównania, to więcej, niż w Polsce w całym 2023. A w całym 2023 urodziło się u nich ponad 960 tysięcy dzieci.

Ogólnie Azja Centralna jest bardzo ciekawym regionem pod względem demograficznym, bo
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

czyli same biedy z niskim iq..bieda mnozy biede


@diana2992: to jest uproszczenie będące manipulacją. Jeśli miałoby to być związane z biedą, to gdzie ten boom urodzeniowy na Ukrainie? Przecież Ukraińcy są średnio na poziomie takiej Namibii czy Etiopii. A jednak Ukraina przed wojną miała dzietność trochę ponad 1, a Namibia i Etopia w granicach 4.
  • Odpowiedz
Jeszcze 5 lat temu regularnie rodziło się u nas po ponad 30 tys. dzieci miesięcznie.

Ostatni raz 30 tys. urodzin w jednym miesiącu mieliśmy na początku 2021.

W połowie 2022 spadliśmy już poniżej 25 tys. urodzeń miesięcznie

A
zmarnowany_czas - Jeszcze 5 lat temu regularnie rodziło się u nas po ponad 30 tys. dz...

źródło: m31165535,SS

Pobierz
  • 456
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

bo mogą się mylić w obie strony.


@zmarnowany_czas: w obie to nie - zawsze się mylą w stronę wzrostu, a spadek jest zazwyczaj niedoszacowany.

To wynika ze sposobu, który jest używany do tworzenia tych prognoz. Mianowicie demografowie mają jakiś chory f----z kolorowania rzeczywistości i ich wariant średni jest myśleniem życzeniowym i różowymi
  • Odpowiedz
Od chęci do wykonania daleka droga, ale w Korei Południowej rośnie liczba osób, które chcą mieć dzieci.

Badanie wykazało, że 27.6 procent respondentów w wieku powyżej 30 lat i 15.7 procent osób w wieku 30 lat lub młodszych wyraziło chęć posiadania dzieci, co oznacza wzrost odpowiednio o 9.4 punktu procentowego i 6.8 punktu procentowego w porównaniu z trzema latami temu.

Z drugiej strony, badanie wykazało, że wśród osób w wieku powyżej 30 lat 44.4 procent nie chciało mieć dzieci, podczas gdy wśród osób w wieku 30 lat lub młodszych odsetek ten wynosił 19 procent. Oznacza to spadek odpowiednio o 10.3 punktu procentowego i 13.5 punktu procentowego w stosunku do poprzednich badań.

Wśród
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@zmarnowany_czas: Polacy deklarują, że chcieli by mieć średnio ponad 2 dzieci, a jak przychodzi co do czego to jest o 1 mniej.

Wydaję mi się, że to co jest obecnie z dzietnością w Koreii to jest dołek i wskaźnik pójdzie w górę o kilkanaście %, ponieważ chęć posiadania potomstwa jest biologiczna i wiekszość kobiet z tego nie zrezygnuję i mniej-więcej 70% z nich tak jak to ma miejsce w innych
  • Odpowiedz
to nie tak, ludzie nie są równi tak jak różnimy się poziomem agresji, popędem tak samo chęcią posiadania dzieci, faktycznie posiadanie zwierzaka rekompensuję potrzebę opiekunczości, ale nie jest tak, że wszystkie te bezdzietne kobiety nie śpią po nocach z tego powodu


@HaPe: oczywiście, że tak nie jest i masz rację, ale nadal sporo tak robi.

sam miałem zwierzaki od niemal urodzenia i je bardzo lubię, ale ten trend uważam za
  • Odpowiedz
Kiedyś już o tym na #zmarnowanademografia pisałem, ale jeden ze wpisów na temat naszego współczynnika dzietności za 2023 zachęcił mnie do powtórki, tym razem wspominając więcej danych.

Chodzi o ten wpis: https://x.com/DrabinskiAriel/status/1792809252324556883

Prezentuje on nasz współczynnik dzietności, który wynosi ~1.16, co jest najniższą wartością w znanej (a jestem pewny, że i tej nieznanej też) historii Polski.

Co
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dzietność w przeliczeniu na matkę


@zmarnowany_czas: z tym, że dla krajów zachodnich gdzie występuję bardzo duża imigracja nie jest to miarodajne, ponieważ matki imigrantki z państw muzułmańskich, afrykańskich w usa z latynoskich zawyżają dzietność, ciekaw jestem ile dzieci mają rdzenne niemki, holenderki czy nawet osoby z imigranckim pochodzeniem, ale europekskim.
  • Odpowiedz
Na zielono zaznaczone są gminy, w których udział osób powyżej 65 roku życia przekracza 20%.

Po lewej 2016, po prawej prognoza na 2030.

Nic się nie dzieje, jest super.

#
zmarnowany_czas - Na zielono zaznaczone są gminy, w których udział osób powyżej 65 ro...

źródło: Obraz

Pobierz
  • 39
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@zmarnowany_czas: dzietność można łatwo i szybko poprawić. Może nie do 2.1 ale na pewno sporo. Wystarczy przywrócić obowiązkową dwuletnią służbę wojskową dla mężczyzn i KOBIET. Przy dwójce dzieci brak służby wojskowej - zarówno mężczyźni jak i kobiety. W Izraelu sprawdza się doskonale.
  • Odpowiedz
Pisałem już kiedyś o tym pod #zmarnowanademografia (tak taguje swoje smęty na temat demografii), ale wspomnę ponownie, w temacie kryzysu demograficznego bardzo ciekawym filmem dokumentalnym jest "Birthgap - Childless World" (dostępny na YT: tutaj).

Autor przeanalizował wiele danych dotyczących demografii z ostatnich 50 lat i znalazł coś ciekawego: w ciągu ostatnich 50 lat, średnia liczba dzieci na matkę.... wzrosła. Naszym problemem nie jest niska dzietność. Naszym problemem jest bezdzietność.

Przedstawmy to na przykładzie
zmarnowany_czas - Pisałem już kiedyś o tym pod #zmarnowanademografia (tak taguje swoj...

źródło: Screenshot 2024-04-10 at 11-39-27 Birthgap - Childless World PART 1 (English Version)

Pobierz
  • 26
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Problemy to będą miały systemy gospodarcze oparte na wiecznym wzroście i nieskończonym potoku nowej klienteli na rynku.


@Iskaryota: problem będą miały wszystkie systemy, bo nie istnieje paradygmat, zakładający spadek i duże starzenie się populacji, gdzie 40% populacji to emeryci.

8 mld ludzi strzeliło w 2022, 9 mld strzeli w
  • Odpowiedz
Od jakiegoś czasu mocno siedzę w temacie spadającej dzietności i kryzysu demograficznego, który jest już prawie wszędzie na świecie.

W pewnym momencie trafiłem na dokument Staphena J. Shawa, "BirthGap", którego część pierwsza jest dostępna na YT (i bardzo zachęcam do obejrzenia), a dwie pozostałe wymagają subskrypcji (która, jeśli ktoś jest tak zafiksowany jak ja obecnie, warta jest pieniędzy). Bada on ten temat od kilku lat. Postaram się niedługo podać kilka statystyk, jakie podaje on w swoim, bazując na swoich badaniach i analizach, bo są bardzo ciekawe, np. jak na przestrzeni lat zmienia się średnia liczba dzieci na matkę (bez wliczania w to bezdzietnych).

Co mnie bardzo zaskoczyło, to wynik jego badań. Generalnie rzecz biorąc, główną przyczyną takiej dzietności jest bezdzietność dużego odsetka populacji. A co jest jej powodem? Ja byłem pewny, że to lenistwo, łatwe życie czy niechęć do obowiązków. A tymczasem, głównym powodem bezdzietności, na co ma przypadać aż 80% (!!) jej przypadków, jest... pech wynikający ze zbyt późnego starania się o
  • 26
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@moll: no generalnie to tak. Problem leży w tym, że najlepszy czas na rozród, jest też najlepszym czasem na studia i robienie kariery. I kiedy te trzy rzeczy ze sobą konkurują, coś musi zostać zepchnięte na później. I zazwyczaj jest to rodzina, bo przecież "mamy jeszcze czas", ale okazuje się, że bardzo często tak się nam tylko wydaje i wbrew pozorom, tego czasu aż tak wiele nie ma.
  • Odpowiedz
@zmarnowany_czas: tylko problem w tym że kariery za bardzo nie da się odłożyć na później a iść rodzic dziecko i na macierzyński jak się nie ma umowy na czas nieokreślony i zarabia się 4k na rękę to s---------o
  • Odpowiedz
W temacie drastycznie spadającej dzietności i szybko starzejącego się społeczeństwa często pojawia się zdanie: "zasypiemy ten problem imigracją". Moim (i nie tylko moim) pytaniem jest w takim razie dość proste pytanie:

Imigracją skąd?

Dzietność spada wszędzie, już teraz współczynnik dzietności dla całej ludzkości to około 2.3 i nadal spada. W tem tempie, za dosłownie kilka lat spadnie poniżej zastępowalności pokoleniowej. Cały wzrost populacji będzie już bardzo niedługo brał się wyłącznie z tego, że ludzie żyją dłużej.
Kraje, gdzie kryzys demograficzny będzie najsilniejszy, będą na pewno próbować ratować się imigracją, tylko łącząc spadającą dzietność wszędzie z dużą liczbą krajów potrzebującą imigrantów, to te dwie rzeczy się nie spinają, imigrantów nie starczy dla wszystkich. Do tego, który kraj będzie bardziej zachęcający do przeprowadzki tam? Bogate USA, Niemcy, Kanada, UK czy Francja, czy średnio-bogata Polska? Nie oszukujmy się, dla imigrantów nie będziemy ani pierwszy, ani drugim, ani nawet trzecim wyborem.
  • 25
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jeśli chodzi o spadającą na świecie liczbę urodzeń, to w ciekawy sposób przedstawia to Stephen J. Shaw, analityk danych i demograf, będący autorem filmu dokumentalnego "BirthGap — Childless world" (zdecydowanie zachęcam do obejrzenia, chociaż dodam niedługo trochę informacji, o których mówi, bo są bardzo ciekawe). Wprowadził on w swoim filmie termin BirthGap, który możemy po polsku nazwać "luką urodzeniową", która to porównuje ile w danym społeczeństwie jest noworodków w stosunku do 50-latków.
zmarnowany_czas - Jeśli chodzi o spadającą na świecie liczbę urodzeń, to w ciekawy sp...
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@niecodziennyszczon: Podałem jedynie ciekawostkę, jak wygląda demografia w przedstawionych krajach. Interpretację tych liczb zostawiam każdemu z osobna.

Jeśli mam napisać, jak ja to wszystko widzę, to napiszę tylko: "dobranoc, do widzenia! Cześć, giniemy!".
  • Odpowiedz
W ostatnim czasie zrobiło się głośniej o nadciągającej do Polski zapaści demograficznej. W związku z tym bardzo często przewija się w tych materiałach "współczynnik dzietności", tylko co to w ogóle jest? Co znaczą te wszystkie abstrakcyjne liczby 1.1, 1.5, 2.0? Dlaczego do zastępowalności pokoleniowej potrzebny jest współczynnik 2.1, a nie 2.0?

Czym jest współczynnik dzietności?

Za
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Media opisując naszą zapaść geograficzną piszą, że mamy najmniej urodzeń od końca II WŚ. Co jest prawdą, ale i niedopowiedzeniem. To jest najmniej urodzeń od czadu odzyskania niepodległości!

Dla przykładu, w latach 1923-25 i w roku 1930 liczba urodzeń wyniosła w Polsce ponad milion! Do tego tylko jeden rok dwudziestolecia międzywojennego miał liczbę urodzeń niższą od 850 tysięcy (w 1938 urodziło się 849 tysięcy dzieci). Oczywiście umieralność niemowląt była znacznie większa niż
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

ja nie widzę problemu, mniejsza konkurencja na rynku pracy i nieruchomsci


@dawid-poselski: bardzo krótkowzroczne i naiwne myślenie. Mniejsza konkurencja na rynku pracy jest dobra tylko do pewnego momentu, po przekroczeniu pewnej granicy firmy padają, bo nie ma komu pracować. Druga sprawa, że szybko starzejące się społeczeństwo (czyli np. nasze) konsumuje coraz mniej, więc i mniej trzeba "tworzyć". Jest jeszcze kilka innych czynników jak potrzeba więcej ludzi do prac, które nie
  • Odpowiedz
Wiele ludzi uzasadnia brak dzieci tłumacząc się między innymi tym, że przecież nie mają mieszkania i warunków. Na przykładzie koleżanki mojej żony pokażę, dlaczego uznaję to za wymówkę, a nie argument.

Dla ułatwienia nazwijmy ją w tej historii Kingą (imię zmienione). Od kiedy dziewczyny się znają (a to będzie już z 10 lat) Kinga powtarzała, że ona to będzie mieć dużą rodzinę i dużo dzieci. Tylko wiecie, na początku nie miała z kim, nie miała dobrej pracy i nie miała swojego mieszkania, więc wtedy tylko mówiła, ale ich nie robiła.

Mamy więc 3 czynniki, dlaczego Kinga nie ma dzieci:
- brak partnera
  • 39
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@zmarnowany_czas Przecież to co piszesz to jest oczywiste dla każdej średnio ogarniętej osoby, która nie oszukuje samej siebie. Dzieci zawsze rodziło się najwięcej w czasie najgorszych warunków, czyli np. po wojnach. Gdyby to sytuacja finansowa i mieszkaniowa stanowiła główny powód posiadania dzieci to by ich rodziło się pełno w krajach skandynawskich, natomiast tam urodzenia również pikują w dół i są podbijane jedynie przez imigrantów, którzy to właśnie nie mają żadnej stabilnej
  • Odpowiedz