Wpis z mikrobloga

Od jakiegoś czasu mocno siedzę w temacie spadającej dzietności i kryzysu demograficznego, który jest już prawie wszędzie na świecie.

W pewnym momencie trafiłem na dokument Staphena J. Shawa, "BirthGap", którego część pierwsza jest dostępna na YT (i bardzo zachęcam do obejrzenia), a dwie pozostałe wymagają subskrypcji (która, jeśli ktoś jest tak zafiksowany jak ja obecnie, warta jest pieniędzy). Bada on ten temat od kilku lat. Postaram się niedługo podać kilka statystyk, jakie podaje on w swoim, bazując na swoich badaniach i analizach, bo są bardzo ciekawe, np. jak na przestrzeni lat zmienia się średnia liczba dzieci na matkę (bez wliczania w to bezdzietnych).

Co mnie bardzo zaskoczyło, to wynik jego badań. Generalnie rzecz biorąc, główną przyczyną takiej dzietności jest bezdzietność dużego odsetka populacji. A co jest jej powodem? Ja byłem pewny, że to lenistwo, łatwe życie czy niechęć do obowiązków. A tymczasem, głównym powodem bezdzietności, na co ma przypadać aż 80% (!!) jej przypadków, jest... pech wynikający ze zbyt późnego starania się o dzieci.

Shaw rozmawiał z wieloma lekarzami, innymi ekspertami, ale i zwykłymi ludźmi. Zdecydowana większość młodych kobiet odpowiadała mu, że chce mieć kilkoro dzieci, ale "później" (bez żadnych konkretów, kiedy to "później" ma nastąpić). Za to po rozmowach z osobami 40+ wnioski były takie, że żałują, że nie zaczęły wcześniej. I powody tego są bardzo różne. Dla niektórych powodem jest kariera, dla innych chęć wyszalenia się, dla jeszcze innych nauka, czy podróże. Dla wielu osób powodem jest brak odpowiedniego partnera, albo na przykład rozwód w złym momencie życia (który jest tym "odpowiednim" dla posiadania dzieci).

#demografia #zmarnowanademografia #dzieci #ciekawostki #rodzicielstwo #zwiazki
  • 25
@moll: no generalnie to tak. Problem leży w tym, że najlepszy czas na rozród, jest też najlepszym czasem na studia i robienie kariery. I kiedy te trzy rzeczy ze sobą konkurują, coś musi zostać zepchnięte na później. I zazwyczaj jest to rodzina, bo przecież "mamy jeszcze czas", ale okazuje się, że bardzo często tak się nam tylko wydaje i wbrew pozorom, tego czasu aż tak wiele nie ma.
@thorgoth: wiadomo, jak fakty nie pasują do narracji, to tym gorzej dla faktów.

I dam ci jeszcze drugą szansę, na kulturalne albo przynajmniej rzeczowe odniesienie się do sprawy.

Te 80% pochodzi z badania pani Renske Keizer pt. "Remaining childless : Causes and consequences from a life course perspective".
@zmarnowany_czas: ostatnio mocniej siedzę w temacie endokrynologii i widzę jak powszechny jest problem przedwczesnego wygasania czynności jajników i przedwczesnej menopauzy. Kobiety często około 30 myślą że mają jeszcze sporo czasu, a czasami już wtedy jest za późno albo jest o wiele trudniej. Męskie wyszydzanie kobiet które około 30 mają ciśnienie na bombla też nie poprawia tej sytuacji.
Świadomość patologii jaką jest branie ślubu i robienie dzieci jako sposób na uratowanie związku
@thorgoth: wszystko, co piszesz, robisz na podstawie swojego chłopskiego rozumu i konkretnej, niczym niepodpartej narracji. Więc z całym szacunkiem, jeśli ktoś tutaj promuje jakąś narrację, to jesteś to ty. Ja powołuje się jedynie na badania naukowe, jak one mogą konkurować z chłopskim rozumem ¯\(ツ)/¯
Problem leży w tym, że najlepszy czas na rozród, jest też najlepszym czasem na studia i robienie kariery. I kiedy te trzy rzeczy ze sobą konkurują, coś musi zostać zepchnięte na później.


@zmarnowany_czas: to jest właśnie clue. I też pójście na studia czy robienie kariery jest propagowanym modelem zaradnej kobiety, która dokłada się do budżetu domowego, z tym, ze później zaczyna być problem z posiadaniem dzieci. Obecny sposób życia tez nie
Męskie wyszydzanie kobiet które około 30 mają ciśnienie na bombla też nie poprawia tej sytuacji.


@iEarth: i prawda, tylko to "męskie wyszydzane" podejrzanie nie istniało przed epoką feminizmu, który zaczął "otwierać oczy" kobietom na budowanie ich wartości korpokarierą i byciem silną niezależną. Niech feminizm stuli pysk próbując ustawiać kobietom życia kierując się zerowym zainteresowaniem ich długoterminowym szczęściem i ślepą obsesją przekory wobec tradycyjnego modelu, mężczyźni stulą pysk krytykując kobiety które na