Wpis z mikrobloga

W temacie drastycznie spadającej dzietności i szybko starzejącego się społeczeństwa często pojawia się zdanie: "zasypiemy ten problem imigracją". Moim (i nie tylko moim) pytaniem jest w takim razie dość proste pytanie:

Imigracją skąd?

Dzietność spada wszędzie, już teraz współczynnik dzietności dla całej ludzkości to około 2.3 i nadal spada. W tem tempie, za dosłownie kilka lat spadnie poniżej zastępowalności pokoleniowej. Cały wzrost populacji będzie już bardzo niedługo brał się wyłącznie z tego, że ludzie żyją dłużej.
Kraje, gdzie kryzys demograficzny będzie najsilniejszy, będą na pewno próbować ratować się imigracją, tylko łącząc spadającą dzietność wszędzie z dużą liczbą krajów potrzebującą imigrantów, to te dwie rzeczy się nie spinają, imigrantów nie starczy dla wszystkich. Do tego, który kraj będzie bardziej zachęcający do przeprowadzki tam? Bogate USA, Niemcy, Kanada, UK czy Francja, czy średnio-bogata Polska? Nie oszukujmy się, dla imigrantów nie będziemy ani pierwszy, ani drugim, ani nawet trzecim wyborem.
A i nie możemy zapomnieć o ciągle postępującym rozwoju biedniejszych krajów. One cały czas się rozwijają, często dość prężnie. Za kilkanaście-kilkadziesiąt lat mogą po prostu nie potrzebować, aby wyjeżdżać ze swoich krajów, żeby pracować na naszych emerytów, jeśli w swoich krajach będzie im się stosunkowo dobrze żyło.

W skrócie — IMO jeśli nie nastąpi jakaś rewolucja, nie ma dla nas ratunku.

#demografia #dzieci #przemyslenia #imigranci #zmarnowanademografia
  • 25
Na początek mogę Ci pokazać skąd nie brać:


@Vanset123: nie no, tyle to ja wiem

Powinniśmy w jakieś sposoby zachęcać Białorusinów i Ukraińców do nas.


@Vanset123: ogólnie to tak. Tylko u nich dzietność jest na tak samo śmieciowym poziomie co u nas.

Południowo-Wschodni Azjaci na rotacji


@Vanset123: tam też dzietność jest bardzo niska, a IMO całkiem niedługo mogą chcieć ich zacząć ściągać Japonia, Korea, czy Chiny, będące w takich
@zmarnowany_czas:

Gdzie często pojawia się ten argument, bo o ile rzeczywiście, często można usłyszeć argument dot. imigracji jako pewnej formy magicznego serum, o tyle nie słyszałem jeszcze nikogo, kto sugerowałby że wystarczy rzucić imigrantów i będzie git.
Nie oszukujmy się, dla imigrantów nie będziemy ani pierwszy, ani drugim, ani nawet trzecim wyborem.


@zmarnowany_czas: aktualnie jestesmy wyborem zerowym, przed tymi rozwazaniami. Odkleiles sie srogo.

Poza tym liczba ludnosci moze po prostu spasc i sie nic nie stanie. ZUS od zawsze jest dotowany z budzetu i to jest najdebilniejszy argument - od razu zdradza, ze osoba nie najmniejszego pojecia w temacie. A gospodarka swiatowa przy ciaglym boostowaniu wydajnosci jak najbardziej
żeby pracować na naszych emerytów


@zmarnowany_czas: tak jak zakladalem - mamy eksperta XDDD qrfa, ze wy macie prawa wyborcze...

na emerytow pracuje cala gospodarka tak bylo jest i bedzie. Jak plytkim trzeba byc zeby w 24 roku wierzyc, ze fizycznie ktos pracuje na kogos, ze to jest jakos powiazane? Co roku jest transfer z budzetu do ZUSu i elo.

Dla emerytur nie ma najmniejszego znaczenia czy w polsce 2050 bedzie 20
Poza tym liczba ludnosci moze po prostu spasc i sie nic nie stanie.


@programista15cm: nic. Poza zapaścią kraju pod ciężarem emerytów, bo na 2 emerytury będzie przypadać 1 pracujący, Premier Japonii to musi być debil, skoro już rok temu mówił, że jego kraj już teraz stoi na krawędzi zapaści społecznej: https://news.yahoo.com/japan-verge-societal-collapse-due-172403243.html

Sam spadek ludności nie jest złym zjawiskiem. Złe jest to, jak szybko się to dzieje i jak to będzie wyglądać.
gdyby tylko polska nie byla 2 najszybicej rozwijajacym sie na swiecie krajem po chinach XDDDDDD


@programista15cm: co niczego nie zmienia. Indie czy Nepal mogą rozwijać się wolniej, ale na tyle prężnie, że ich mieszkańcy nie będą potrzebować, aby emigrować.

Co roku jest transfer z budzetu do ZUSu i elo.


@programista15cm: wiadomo, pieniądze w budżecie biorą się z nikąd.

Dla emerytur nie ma najmniejszego znaczenia czy w polsce 2050 bedzie 20
Poza zapaścią kraju pod ciężarem emerytów, bo na 2 emerytury będzie przypadać 1 pracujący


@zmarnowany_czas: ale to nie ma najmniejszego znaczenia ilosciowo, bo wyplaty to jakis promil PKB.

Czlowiek sobie zarabia 5k netto, a produkuje dla firmy produkty za 100k miesiecznie, nie rozumiesz tego?
I na tych produktach jest potem setka podatkow, z ktorych 20-30k trafia do budzetu.
To jakie znaczenie bedzie mialo, ze jest 2x wiecej emerytow?

Wazna jest tylko
@zmarnowany_czas: naprawde nie musisz szukac daleko ociazalosci umyslowej, pojedz do niemiec i zobacz jak ciezko im wdrozyc platnosci zblizeniowe, ktore w polsce lataja wszedzie i zawsze.

Z czasem zrozumiesz, ze swiat moglby isc do przodu 100x szybicej, ale boomerstwo jest hamulcem.

A Polacy maja bardzo entuzjastyczny stosunek do nowosci, nowych sposobow robienia rzeczy, ulatwiej, optymalizacji
a ja mysle o uslugach


@zmarnowany_czas: zobacz sobie sam NFZ, jestesmy w momencie gdzie dopiero raczkuja systemy przetwarzania danych o pacjentach.

W wielu miejsach do dzis jakas grazyna smaruje dlugopisem 3-5 razy te same dane imie nazwisko, pesel, adres we wszystkich debilnych drukach makulatury

3 lata temu dopiero weszly teleporady masowo, zobacz ile to fizycznie czasu oszczedzilo w calym sektorze

Optymalizacje w gospodarce to sie dopiero zaczynaja
@zmarnowany_czas: tu masz w sumie wszystko opisane

https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/japonia-kraj-przekwitajacej-wisni/

Po trzecie: niska produktywność gospodarki

Z danych OECD wynika, że w ciągu ostatnich 20 lat wzrost realnego PKB per capita – który jest podstawową miarą produktywności gospodarki – wynosił w Japonii średnio 2,9 proc. rocznie, co nie jest wynikiem dramatycznym, ale rozczarowującym (dla porównania: 3,3 proc. w USA i 3,6 proc. w Niemczech).

Jedna z teorii głosi, że winę za to ponoszą ogromne