Macie jakieś potrawy, których nigdy nie lubiliście, aż nie spróbowaliście tego ugotować po swojemu?

Ostatnio odkryłam, że w sumie to lubię nalesniki z serem twarogowym (nie wiem jak robili je rodzice, ale zawsze miały jakiś kwaśny posmak i nie byłam w stanie tego zjeść).
No i wszystko ze szpinakiem - jak przyprawie po swojemu, to mogę jeść codziennie.

Przygotowuje się psychicznie na konfrontacje z odwiecznym wrogiem - zupą szczawiową, ale chyba jeszcze nie jestem gotowa ( ͡° ʖ̯ ͡°) (jak sobie przypomnę tę breję z podstawówki to mi
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Fosfofruktokinaza: u mnie to bardziej zalezne od skladnika danego lub jego ilosci, ewentualnie sposobu przyrzadzenia. Rosolu takiego zwyklego nie lubie bo za tlusty jest, jak ugotuje sobie uda kurczaka i dam wloszczyzne to mi smakuje, chociaz niby sama woda. Makaron tak samo nie lubie rozgotowanego. Od dziecka raczej sam sie stolowalem, tam z roznych powodow.
  • Odpowiedz
Pamiętam jak byłam mała, to wakacje zawsze spędzaliśmy na wsi, bo tam był dom rodzinny mojej babci.

I przyjechało wesołe miasteczko - przeżycie jak nie wiem co i do dzisiaj pamiętam, że były takie łabędzie - dwuosobowe i się do nich wsiadało i one dosyć powoli kręciły w kółko. Rzeczą niewyobrażalnie cudowną wtedy było to, że one miały taki guziczek, który się samemu naciskało i łabądek się podnosił albo opadał wedle życzenia. I mogłam sterować ja- JA - kilkuletni srajtek. To było tak niewyobrażalnie zajebiste, że aż nie wierzyłam, że mam taką władzę nad światem.

Można było latać w górę i w dół...owszem. Tylko był jeden problem - w łabądku siedziałam z tatą, który ważył w tym momencie około 130 kg i nasz łabądek nie dawał rady i tylko widziałam jak wszyscy krążą i latają sobie z samej góry na dół i się cieszą, a nasz ledwo do połowy wysokości dał radę i tak z całych sił wciskałam ten guzik ale ten łabądek wcale nie chciał do góry, mechanizm wył, ale już nie dawał rady. Tak strasznie płakałam. #traumazdziecinstwa

Ojcu
Nordri - Pamiętam jak byłam mała, to wakacje zawsze spędzaliśmy na wsi, bo tam był do...

źródło: comment_1628230470eQcI56W3QQ6aZhuQDembTc.jpg

Pobierz
  • 30
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@RRybak: Daję całego plusa, bo już jestem duża i się umiem cieszyć czyimś szczęściem :D
Fajnie, że miałeś miłe wspomnienia z łabądkiem!
  • Odpowiedz
Odezwał się dzisiaj skrywany strach z dzieciństwa. Winda w bloku w którym pracowałem nie chciała się zatrzymać więc kilka razy musiałem stopować guzikiem i celować w jakiekolwiek piętro, byle wysiąść. Gdy już mu się udało, proszę jechała na sam dół i uderzyła w odboje a następnie na samą górę i zatrzymała gdzieś tam. Następnie działała ok przez chwilę, ale gdy chciałem zjechać na parter zjechała do odciętej piwnicy i przestała reagować. Na
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

1. Badź mną dawno temu lvl 5 , miej imię po pradziadku
2. Umiej suabo czytać i wiedz co to śmierć
3. Idź z mamele na cmentarz
4. Odczytaj z grobu swoje imię i nazwisko
5. #wtf ##!$%@?
6. Płacz, że mamele przyszła cię pochować
  • 27
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Witajcie,

Od pewnego czasu szukam pewnego odcinka z cyklu "OPOWIEŚCI Z KRYPTY".
Chłopczyk kupuje w antykwariacie(?) lalke, nie pamietam czy byla ona porcelanowa czy tez moja wyobraznia tak ja zapamietala.
Lalka ta byla opetana, kradla dusze ludzkie. Mam w glowie jedna scene- burza z piorunami, lalka siedzi na polce z zabawkami z jej oczu splywaja strozki krwi. Pamietam, ze lalka ta chciala "odebrac" zycie nauczycielce tego chlopca.

Tak,
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Miałem kiedyś żółwia ale okazało się, że trzeba go karmić ( ͡° ʖ̯ ͡°)


Mój żółw Tuptuś nie miał oczu. Nie mam pojęcia z jakiego powodu, ale albo mu wypadły na zewnątrz, albo wpadły do środka. Rodzice widząc moją rozpacz zabrali go i powiedzieli, że muszą go zanieść do weterynarza. Przez jakiś czas zapewniali mnie, że mój zwierzaczek jeszcze się leczy. Po jakimś miesiącu zrozumiałem, że smutna,
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Drogie Mirki. Mam takie traumatyczne wspomnienie z dzieciństwa. Oglądałem film, to mogli być 20 lat temu. W filmie byla scena w której lekarz? nie chcial udzielić pomocy ciężarnej kobiecie w wyniku czego jej brzuch rozerwał bluzkę, pękł i zawartość spadla na podłogę. Pamiętam scenę jakbym oglądam przed chwilą, chyba wryła sie w mózg małego dziecka. Film byl chyba czarnobiały, ale mielismy taki telewizor, wiec nie wiem na pewno. Może ktos wie, pamięta
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Jeśli chodzi o 1 komunię, to ja mam trochę traumę. Mama mnie zapakowała w kremowy garniturek. To bym jeszcze przeżył, ale na książeczkę kazała nosić taką białą okładkę, jak miały dziewczyny :/ Coby do garniturku pasowało!

#traumazdziecinstwa
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@mx2: uhm, szkoda, że nie potrafię znaleźć tego wątku, kiedy o tym opowiadałem, to był jeden wielki śmiech, bo w komentarzach padały inne też żenujące przebrania i ubaw był w wątku po pachy :)
  • Odpowiedz
Kiedyś jak byłem mały (tzn miałem parę lat) to strasznie bałem się świętego mikołaja. Dorośli się często śmiali z moich zdjęć z nim, na których miałem wystraszoną minę. Ciotka czasem przypominała mi jak kiedyś nawet na siłę nie mogła mnie do niego zawlec żeby dał mi prezent. Długo nie wiedziałem co mnie w nim tak przerażało, ale po latach zrozumiałem, że gość po prostu za bardzo przypominał mi Karola Marksa O_O

#
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach