#nofapchallange 16 dzień i kurna mam taki kryzys ze masakra. Poszedłem do ortodonty, czego bym nie zrobił zajęty tasowaniem dżepetta, a wczoraj i dzisiaj robiłem przetwory. Wczoraj sok porzeczkowy a dzisiaj dżem z wiśni. Co będzie jutro? Ogórki? O--------a mi :) nie wiem czy wytrzymam.
Wszystko
Wszystkie
Archiwum
konto usunięte via iOS
- 6
@Indikatiwus_presentusaktiwus: Po około 3 tygodniach (tak jak u mnie było) nie będziesz już czuć potrzeby
Komentarz usunięty przez autora
#anonimowemirkowyznania
Mam takie pytanie na temat #s-x. Czy po ok. 40 dniach #nofapchallange dojde z dziewczyną szybciej niż jakbym sb zwalił np. dzień przed czy to nie ma znaczenia?
Uprzedzając pytania: nie, nigdy wczesniej nie ruchalem.
Bardzo prosze bez śmieszkow, pytam serio.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Mam takie pytanie na temat #s-x. Czy po ok. 40 dniach #nofapchallange dojde z dziewczyną szybciej niż jakbym sb zwalił np. dzień przed czy to nie ma znaczenia?
Uprzedzając pytania: nie, nigdy wczesniej nie ruchalem.
Bardzo prosze bez śmieszkow, pytam serio.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
konto usunięte via Android
- 3
Dojdziesz w minute, zwal dzien wczesniej
- 5
Czy po ok. 40 dniach #nofapchallange dojde z dziewczyną szybciej niż jakbym sb zwalił np. dzień przed czy to nie ma znaczenia?
@AnonimoweMirkoWyznania: to będą tzw dwa ruchy i wór suchy
#anonimowemirkowyznania
Mirki i Mirabelki pomóżcie, bo nie mam już siły. Muszę się gdzieś wygadać. Tak dawno nie mówiłem o tym co czuje, że pisanie tego wyznania przychodzi mi z wielkim trudem. Wybaczcie, ale pewnie będzie chaotycznie. Mam nadzieję, że będzie się dało to chociaż przeczytać.
Ogólnie, jak to często w tym tagu bywa sprawa kręci się wokół #przegryw oraz #depresja. Po przemyśleniu sprawy wydaje mi się, że przegrywem stałem się w okolicach szkoły średniej (lvl 23 now), wcześniej może nie byłem wygrywem, ale miałem swoją paczkę znajomych, były wypady, różne fajne akcje, pierwsze i jedyne zauroczenie. Pomimo problemów w domu (o których potem) i szkole (nigdy nie byłem dobrym uczniem) czułem się w gruncie rzeczy szczęśliwy. Niestety gimbazjum się skończyło, kumple porozchodzili się z czasem w swoich kierunkach, a ja zostałem sam ze swoimi problemami. W domu nigdy nie było przyjemnie. Moja matka ma problem z alkoholem, brat powoli zmierza w tym samym kierunku, a ojciec to #janusz, który dostaje k-----y jak coś idzie nie po jego myśli, lub ktoś próbuje zrobić coś inaczej. Nigdy nie słyszałem żadnych pochwał czy dobrego słowa od rodziców (no, od matki może czasem, ale zależało to od ilości alkoholu we krwii i jej humoru). Ojciec chyba od zawsze “uczył” mnie, że nie warto, a jak próbowałem coś zrobić samemu, to albo kończyło się na kłótni, albo siłą robił to sam, żebym nie daj boże tego nie s--------ł. Możecie się domyśleć jaki wpływ miało na mnie takie wychowanie. Dziś jestem zamkniętą w sobie, nieśmiałą osobą bez poczucia własnej wartości, oraz absolutnie niesamodzielną, która ma olbrzymie problemy z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji i działań (co teraz odbija się na pracy zawodowej). Nie potrafię nawiązać żadnej, nawet minimalnej znajomości z kimkolwiek, czynności takie jak zapytanie kogoś o drogę, czy wykonanie telefonu do kogoś kogo nie znam to olbrzymi stres. Z kolegami z pracy i klientami potrafię rozmawiać tylko i wyłącznie na tematy związane z pracą, small-talk u mnie nie istnieje. Jeżeli już ktoś próbuje do mnie zagadać na jakieś luźne tematy, to potrafię tylko potakiwać, lub odpowiadać półsłówkami. Oczywiście w związku z powyższym nigdy nawet nie trzymałem dziewczyny za rękę, o związku nawet w swoim chorym umyśle nie marzyłem myśleć, ale o dziwo chyba się już z tym pogodziłem, bo nawet mi to nie przeszkadza. Gdy jest mi naprawdę ciężko i już całkiem nie mam humoru mój umysł sam włącza #nofapchallange na tydzień, dwa.
Jakoś dawałem radę żyć w tym gównie. Gdy siedziałem w domu to 90% czasu spędzałem przed kompem grając w gry lub ucząc się programowania, coś tam linuxa się ruszyło czy Blendera, sprawiało mi to przyjemność. Niestety z czasem coś się zaczęło psuć. Gry w większości przestały mnie jarać, ale wciąż starałem się zajmować innymi rzeczami poza graniem. Ale i to na długo nie wystarczyło, gdy zacząłem pracować. Teraz, gdy wracam zmęczony z pracy, która nie sprawia mi żadnej przyjemności jedyne co robię, to leżę, przeglądam wypok i w------m się, bo nudzę się cholernie, marnuje czas, ale nie potrafię nic z tym zrobić. Weekendy bywają najgorsze, bo po 9-10h w pracy gdy wracam do domu uświadamiam sobie, że i tak wracam do tej patologicznej rodziny oglądać jak ktoś chleje, albo słuchać jaki to PiS c-----y, a ja sam cały weekend przeleżę na dupie i będę się na to
Mirki i Mirabelki pomóżcie, bo nie mam już siły. Muszę się gdzieś wygadać. Tak dawno nie mówiłem o tym co czuje, że pisanie tego wyznania przychodzi mi z wielkim trudem. Wybaczcie, ale pewnie będzie chaotycznie. Mam nadzieję, że będzie się dało to chociaż przeczytać.
Ogólnie, jak to często w tym tagu bywa sprawa kręci się wokół #przegryw oraz #depresja. Po przemyśleniu sprawy wydaje mi się, że przegrywem stałem się w okolicach szkoły średniej (lvl 23 now), wcześniej może nie byłem wygrywem, ale miałem swoją paczkę znajomych, były wypady, różne fajne akcje, pierwsze i jedyne zauroczenie. Pomimo problemów w domu (o których potem) i szkole (nigdy nie byłem dobrym uczniem) czułem się w gruncie rzeczy szczęśliwy. Niestety gimbazjum się skończyło, kumple porozchodzili się z czasem w swoich kierunkach, a ja zostałem sam ze swoimi problemami. W domu nigdy nie było przyjemnie. Moja matka ma problem z alkoholem, brat powoli zmierza w tym samym kierunku, a ojciec to #janusz, który dostaje k-----y jak coś idzie nie po jego myśli, lub ktoś próbuje zrobić coś inaczej. Nigdy nie słyszałem żadnych pochwał czy dobrego słowa od rodziców (no, od matki może czasem, ale zależało to od ilości alkoholu we krwii i jej humoru). Ojciec chyba od zawsze “uczył” mnie, że nie warto, a jak próbowałem coś zrobić samemu, to albo kończyło się na kłótni, albo siłą robił to sam, żebym nie daj boże tego nie s--------ł. Możecie się domyśleć jaki wpływ miało na mnie takie wychowanie. Dziś jestem zamkniętą w sobie, nieśmiałą osobą bez poczucia własnej wartości, oraz absolutnie niesamodzielną, która ma olbrzymie problemy z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji i działań (co teraz odbija się na pracy zawodowej). Nie potrafię nawiązać żadnej, nawet minimalnej znajomości z kimkolwiek, czynności takie jak zapytanie kogoś o drogę, czy wykonanie telefonu do kogoś kogo nie znam to olbrzymi stres. Z kolegami z pracy i klientami potrafię rozmawiać tylko i wyłącznie na tematy związane z pracą, small-talk u mnie nie istnieje. Jeżeli już ktoś próbuje do mnie zagadać na jakieś luźne tematy, to potrafię tylko potakiwać, lub odpowiadać półsłówkami. Oczywiście w związku z powyższym nigdy nawet nie trzymałem dziewczyny za rękę, o związku nawet w swoim chorym umyśle nie marzyłem myśleć, ale o dziwo chyba się już z tym pogodziłem, bo nawet mi to nie przeszkadza. Gdy jest mi naprawdę ciężko i już całkiem nie mam humoru mój umysł sam włącza #nofapchallange na tydzień, dwa.
Jakoś dawałem radę żyć w tym gównie. Gdy siedziałem w domu to 90% czasu spędzałem przed kompem grając w gry lub ucząc się programowania, coś tam linuxa się ruszyło czy Blendera, sprawiało mi to przyjemność. Niestety z czasem coś się zaczęło psuć. Gry w większości przestały mnie jarać, ale wciąż starałem się zajmować innymi rzeczami poza graniem. Ale i to na długo nie wystarczyło, gdy zacząłem pracować. Teraz, gdy wracam zmęczony z pracy, która nie sprawia mi żadnej przyjemności jedyne co robię, to leżę, przeglądam wypok i w------m się, bo nudzę się cholernie, marnuje czas, ale nie potrafię nic z tym zrobić. Weekendy bywają najgorsze, bo po 9-10h w pracy gdy wracam do domu uświadamiam sobie, że i tak wracam do tej patologicznej rodziny oglądać jak ktoś chleje, albo słuchać jaki to PiS c-----y, a ja sam cały weekend przeleżę na dupie i będę się na to
- 2
Zaplusuj ten komentarz, aby otrzymywać powiadomienia o odpowiedziach w tym wątku. Kliknij tutaj, jeśli chcesz skopiować listę obserwujących
- 0
- 4
konto usunięte via iOS
- 4
#nofapchallange to p---o zniszczyło mnie fizycznie i psychicznie a nie drażnienie smeagola :( zaczynam leczenie swojego s-----------o mózgu tym razem bez większego przykładania wagi do nofapu tylko do całkowitego wyrzucenia ze swojego życia tego p--------o p---o. Elo
#gownowpis. 3 godzina #nofapchallange, czuje sie alfa. Rozowe same plusuja wpisy. Moge wszystko. #wygryw #pdk
Może nic odkrywczego, ale teraz zrozumiałem dlaczego masturbacja jest zła. Otóż całkowicie ryje banię: nic ci się nie chce, ciągle brakuje motywacji do działania, tracisz czas na oglądanie głupot.
Doszedłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) do tego po 5 latach zmagania się z tym problemem, bo wcześniej tylko znalazłem tylko płytkie tłumaczenia kościoła, które nijak nie docierały do zdroworozsądkowo myślącego mózgu. Jak chcecie się więcej dowiedzieć: co, jak i
Doszedłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) do tego po 5 latach zmagania się z tym problemem, bo wcześniej tylko znalazłem tylko płytkie tłumaczenia kościoła, które nijak nie docierały do zdroworozsądkowo myślącego mózgu. Jak chcecie się więcej dowiedzieć: co, jak i
- 3
@bartosz325: I wtedy powiedzenie(jeśli można to tak nazwać???)
"Od masturbacji się ślepnie" nabiera znaczenia :)
"Od masturbacji się ślepnie" nabiera znaczenia :)
- 7
- 3
@2ugly4tinder: nigdy, to sa urojenia stulejarzy
- 0
@2ugly4tinder: wszyscy mówią że etap czarodzieja pojawia się po 30
- 2
Mirasy, jak zablokować p---o na Androidzie? Tak skutecznie, na zawsze. Jakiś filtr, na wszelakie tumblry, pornhuby itp. Zaczynam #nofapchallange więc nie chce przegrać.
#android
#telefony
Życzcie mi powodzenia
#android
#telefony
Życzcie mi powodzenia
- 1
#nofapchallange
#nopornchallenge
#nofap
0/90(i wincyj)
Jest dokładnie godzina 00:33, no elo. Jestem Wister. Z trzepaniem konia zalazłem zdecydowanie za daleko. Zaczełem w wieku 10-11 lat. Teraz mam 13. Kiedy zaczynwłem z treningiem mięśni prawej ręki nawet nie miałem wytrysków. Podniecenie, o----m i nic. Teraz kiedy patrze na to z dzisiejszej perspektywy, to było przerażające. Taki mały brzdąc, a już pod kołdrą robi dzikie tańce ze swym pisiorkiem. Dobra, bo się rozgadałem. Będę starał się relacjonować moje zmagania codziennie. Dam rade. To do jutra.
#nopornchallenge
#nofap
0/90(i wincyj)
Jest dokładnie godzina 00:33, no elo. Jestem Wister. Z trzepaniem konia zalazłem zdecydowanie za daleko. Zaczełem w wieku 10-11 lat. Teraz mam 13. Kiedy zaczynwłem z treningiem mięśni prawej ręki nawet nie miałem wytrysków. Podniecenie, o----m i nic. Teraz kiedy patrze na to z dzisiejszej perspektywy, to było przerażające. Taki mały brzdąc, a już pod kołdrą robi dzikie tańce ze swym pisiorkiem. Dobra, bo się rozgadałem. Będę starał się relacjonować moje zmagania codziennie. Dam rade. To do jutra.
- 4
#anonimowemirkowyznania
Od kilku dobrych lat trwałem w uzależnieniu od masturbacji, czasem raz na tydzień, czasem raz na dwa dni, czasem codziennie.
Teraz trwam już 28 dzień z #nofap - polecam wszystkim, czuję się o niebo lepiej, układa mi się i w życiu towarzyskim, jak i akceptacji samego siebie, mam więcej energii i motywacji.
Lecimy jak najdłużej :)
Polecam wszystkim spróbować i spróbować swoich sił.
#nofapchallange #nopornchallenge #noporn
Od kilku dobrych lat trwałem w uzależnieniu od masturbacji, czasem raz na tydzień, czasem raz na dwa dni, czasem codziennie.
Teraz trwam już 28 dzień z #nofap - polecam wszystkim, czuję się o niebo lepiej, układa mi się i w życiu towarzyskim, jak i akceptacji samego siebie, mam więcej energii i motywacji.
Lecimy jak najdłużej :)
Polecam wszystkim spróbować i spróbować swoich sił.
#nofapchallange #nopornchallenge #noporn
@AnonimoweMirkoWyznania układa ci się w życiu bo nie tarmosisz mumina? XD ja p------e co ten wykop
@zielony-mis: Jesteś kolejną osobą, która nie rozumie... Gość robi nofap, bo za dużo walił konia, a nie walił konia w "normalnych ilościach". Jak ktoś nie potrafi przestać pucować maczugi i nie myśleć o tym to ma problem xD
@4lord: 3/90 twardt jak stal w iPhonie
#anonimowemirkowyznania
Mirki zastanawiam sie nad rozpoczeciem nofapchallange, ale ciagle tu czytam sprzeczne opinie na ten temat.. Jak to jest w koncu z tym #nofapchallange? Odnosi sie to do osob uzaleznionych(czyt. masturbacja codziennie) czy do wszystkich mezczyzn w kontekscie pozytywnych rezultatow i samego sensu stosowania?
Osobiscie masturbuje sie raz na 7-10 dni, robie to gdy czuje cisnienie i w glowie dominuja mi mysli o seksie, po wszystkim czuje ze stlumilem poped i moge wracac do normalnego zycia, czyli do takiego w ktorym nie chodze z ciagla erekcja myslac o cyckach..
Czy w takiej sytuacji mozna mowic o uzaleznieniu? Dodam ze kiedys zastosowalem taka 2-3tyg abstynencje, nie pamietam jakis pozytywnych zmian w mojej psychice, za to pamietam ze mialem problem z erekcja i dojsciem przy pornografii co mnie troche zmartwilo..
Co do samego nofapu mam watpliwosci, jezeli chodzi o p---o to wiem ze ma zly wplyw po samym sobie gdy szukam przez godzine odpowiedniego filmu ktory by mnie podniecil(nie mowie tu o jakis hardcorowych zboczeniach, zwykle filmy, kwestia raczej urody kobiety..)
Obecnie nie mam dziewczyny, ale z seksem nigdy nie mialem problemow, wiem czym sie rozni milosc od p---o.. ale przyznam ze czasami bylem wybredny przez wypaczenie kryteriow urody jakie serwuje nam p---o( ale wiadomo to nie jest najwazniejsze, czasami czlowiek po prostu chcialby wiecej..) Dobra koncze ten wywod, moze w trakcie rozmowy napisze ew. wiecej, a teraz prosilbym o wasze zdanie/opinie, pozdro
Mirki zastanawiam sie nad rozpoczeciem nofapchallange, ale ciagle tu czytam sprzeczne opinie na ten temat.. Jak to jest w koncu z tym #nofapchallange? Odnosi sie to do osob uzaleznionych(czyt. masturbacja codziennie) czy do wszystkich mezczyzn w kontekscie pozytywnych rezultatow i samego sensu stosowania?
Osobiscie masturbuje sie raz na 7-10 dni, robie to gdy czuje cisnienie i w glowie dominuja mi mysli o seksie, po wszystkim czuje ze stlumilem poped i moge wracac do normalnego zycia, czyli do takiego w ktorym nie chodze z ciagla erekcja myslac o cyckach..
Czy w takiej sytuacji mozna mowic o uzaleznieniu? Dodam ze kiedys zastosowalem taka 2-3tyg abstynencje, nie pamietam jakis pozytywnych zmian w mojej psychice, za to pamietam ze mialem problem z erekcja i dojsciem przy pornografii co mnie troche zmartwilo..
Co do samego nofapu mam watpliwosci, jezeli chodzi o p---o to wiem ze ma zly wplyw po samym sobie gdy szukam przez godzine odpowiedniego filmu ktory by mnie podniecil(nie mowie tu o jakis hardcorowych zboczeniach, zwykle filmy, kwestia raczej urody kobiety..)
Obecnie nie mam dziewczyny, ale z seksem nigdy nie mialem problemow, wiem czym sie rozni milosc od p---o.. ale przyznam ze czasami bylem wybredny przez wypaczenie kryteriow urody jakie serwuje nam p---o( ale wiadomo to nie jest najwazniejsze, czasami czlowiek po prostu chcialby wiecej..) Dobra koncze ten wywod, moze w trakcie rozmowy napisze ew. wiecej, a teraz prosilbym o wasze zdanie/opinie, pozdro
@AnonimoweMirkoWyznania: #nofapchallenge robią głównie ci, którzy są uzależnieni od p---o i bicia niemca po kasku. W Twoim przypadku zaprzestałbym oglądania p---o, bo zakrzywia obraz rzeczywistości.
Głównym założeniem jest to, aby nie musieć się fapać do obrazków, a mieć jednak kontakt z płcią przeciwną.
Głównym założeniem jest to, aby nie musieć się fapać do obrazków, a mieć jednak kontakt z płcią przeciwną.
@AnonimoweMirkoWyznania nie wal do p---o, rozwalasz sobie psychikę
- 2
#nofap #nofapchallange
Po 297. dniach nofapu hard mode ulżyłem sobie. Przekonałem się, że to nie jest definitywnie warte swojej ceny. Waląc konia robiłem z siebie kalekę :)
Dla tych, którzy kroczą tą ścieżką:
Na wyobraźnie dobrze zadziałało u mnie sprawdzenie składu chemicznego spermy- organizm zawsze będzie stawiał na pierwszym miejscu przedłużenie gatunku.
Po 297. dniach nofapu hard mode ulżyłem sobie. Przekonałem się, że to nie jest definitywnie warte swojej ceny. Waląc konia robiłem z siebie kalekę :)
Dla tych, którzy kroczą tą ścieżką:
Na wyobraźnie dobrze zadziałało u mnie sprawdzenie składu chemicznego spermy- organizm zawsze będzie stawiał na pierwszym miejscu przedłużenie gatunku.
Mirki, dotknalem dna. Po 13 latach masturbacji, postanawiam skończyć z tym. najdluzej wytrzymalem 1 miesiac ale to bylo 8 lat temu. Ogólnie jestem studentem, mialem partnerke z 5 lat, rozptawiczylem sie dopiero w tym roku. Zapytacie dlaczego dotknalem dna, a wynika z tego, że jakies 2 lata temu mialem mega dola (nie wiedzialem co odpowiedziec komus, bo byla totalna pustka, zerowa pewnosc siebie). Postanowilem dzialac, zeby cos ze soba zrobic.
ETAP 1 Na poczatku zaczalem od Omegle, bylo mega sympatycznie, poznawalem tam dziewczyny, do ktorych sie masturbowalem. Z paroma sie nawet spotkałem, jednak do seksu nie dochodzilo a jedynie do robotek recznych. poznalem tam pewna dziewczynę, z ktora rozmawiam do dzis przez 1.5 roku, jednak z racji, ze mieszka bardzo daleko do zadnego spotkania nie doszlo, tak wywiazala sie "omeglowa milosc". Mimo, ze wiedzialem, ze nic z tego nie bedzie to koontynuowalem ten "zwiazek" w celu zdobywania pewnosci siebie. W tym etapie zaczalem dbac o siebie (silka, dbanie o skore) jednak problem fapania zostal
ETAP 2 po miesiacach na omegle i znajomosci z nia postanowilem zainstalowac tindera czy badoo. i tak ku mojemu zdziwieniu odzew byl naprawdę spory. i takim sposobem dochodzilo do kilku spotkan w tygodniu. Z laska z tindera zrobilem to po raz pierwszy, jednak on opadal i po paru minutach sie konczylo. nie przywiazywalem jakos wiekszej uwagi do tego. Tlumaczylem sobie, ze no coz bywa i tak. w zwiazku ze stresem na studiach, dochodzilo do nawet 3 samogwaltow dziennie.
ETAP 3 Miesiac temu poznalem w necie zupelnie przez przypadek pewna dziewczyne. i tak po 3 tygodniach przyjechala do mnie na tydzien. to byl najcudowniejszy tydzien w moim zyciu. Chodzilismy po miescie, smialismy sie ciagle, bylo super. Niestety moj naganiacz ciagle opadal, mimo ze byla mega piekna i miala super ksztalty. zeby ja zadowolic, poszedlem do apteki po viagre i uswiadomilem sobie, ze istnieje jakis wielki problem we mnie, a dokladnie w masturbacji. Zrobilem sobie rachunek sumienia i uswiadomilem sobie, ze moja niska samoocena, brak ambicji, brak wiekszej checi do zycia, uciekanie w gry, nieogarniecie zyciowe, unikanie ludzi. blokady w kontaktach tkwa w masturbacji i pornografii. Do tej pory kazdy stres, kazdy poranek mimo, ze nawet mi sie nie chcialo konczyl sie samogwaltem. ustalilem z dziewczyną, ze kończymy z masturbacja i skupiamy sie na sobie. Z miesiac znowu sie widzimy, mam nadzieje, że podczas seksu nie bedzie juz problemow. Od 3 dni skoczylem z masturbacja. czuje ze lekko mnie telepie. Uswiadomilem sobie, ze to mnie hamuje w zyciu.
jaki kolejny etap? - moze zwiazek z ta laska?
P I E R D O L E N I E.
Jeśli jesteś porażką życiową, nie masz ambicji, zainteresowań, jesteś nieogarnięty i tak dalej to NIE jest wina tego że walisz konia.
Po prostu szukałeś czegoś, na co mógłbyś