Od kilku tygodni knułem master plan zjedzenia knyszy. Taka mała podróż sentymentalna do czasów studenckich. Odwiedziłem więc Wrocław Główny i generalnie to mi szczęka opadła, gdy zobaczyłem cenę. 15 zł za knynię z serem, złocisz za dodatkową cebulkę... Luksusowe wersje z kotletem za 18, wersje z gyrosem przebijają magiczne 20 zł. Ja za te dobra płaciłem 4-5 zł w 2005 (dziupla przy Alibi). Postuluję o dodanie knyszy do koszyka inflacyjnego... A same
@wypok_user: A nie wiem, przyjechałem do Wrocka w 2003 i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to fakt, że Wrocławianie wpieprzają 2xwiększe kebsy niż w moim mieście. Dopiero potem ustaliłem, że to danie zwie się knyszą. Nigdzie indziej nie widziałem. Ale może ktoś bardziej kompetentny niech się wypowie :)
nsfw

Zawiera treści NSFW

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.