via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
Do czego w tym kraju wzywana jest policja? Aż mnie zagotowało.

Jak wiadomo zbliżają się wybory, więc elyta ma specjalne przywileje. Jeden taki powiesił se jebutny plakat, mimo iż zasrał nimi całą okolicę. Serio, gdzie nie pójdziesz, to on tam jest. Billboard z plakatem wisi przy parkingu, na którym stoi od kilku miesięcy zepsuty autobus. Parking nie jest publiczny, a właściciel zgodził się na postój tego kloca tam. No i okazało się,
  • Odpowiedz
R O Z W Ó D (u mnie już dawno postanowiony, zanim ja zostałem poinformowany przez ex+ patologiczna otoczka wokół niej).
U mnie jest taka sytuacja, że nawet już mi nie zależy, żeby ex coś tam "zrozumiała", odczuła czy cokolwiek.
Jedyne, o co jeszcze będę walczył- to NORMALNE, zgodne z prawem i elementarnym poczuciem sprawiedliwości potraktowanie mojego przypadku... Nie tylko mojego tak naprawdę, bo jednocześnie i ex i naszej córeczki, z którą obecnie nie mam żadnego kontaktu (za sprawą całej rodziny ex + jej wynajętego papugę z powiązaniami nieformalnymi w tzw. "wymiarze sprawiedliwości" na poziomie Wrocławia).
Nie zagłębiając się w szczegóły, powiem tylko tyle: była żonę poznałem w 1997, byliśmy para/ narzeczonymi do 2007, potem ślub, urodziny naszej Tosi i jeszcze ponad 9 lat małżeństwa...
Ogółem: razem z ex przeżyliśmy wspólnie 20 lat. I nagle -dosłownie nagle, zdecydowała o koniecznym rozwodzie: natychmiast!
Początkowo nic nie rozumiałem (odcierpialem swoje), ale jej wszystkie działania sprawiły, ze po paru miesiącach straciłem nadzieje na uratowanie RODZINY. Tak, bo rozstanie z samą żoną byłbym w stanie jakoś gładko przeżyć, to nie dramat. Ale przecież założyliśmy rodzinę: (w moim odczuciu, po przyjściu na świat naszej wspaniałej córeczki).
@Stefan_Niesiolowski_cie_widzi przykre to, twoja żona to pusta #!$%@? bez dwóch zdań.

Szacunek za odcięcie się od wyścigu szczurów, coraz mniej takich ludzi, na pewno znajdziesz kobietę o podobnych poglądach.

Co do córy, tutaj to masakra, wiem co czujesz, walcz by mieć kontakt i pamiętaj, że czas szybko leci, kilka lat i będzie dorosła i będzie miała zdanie mamusi w poważaniu.
  • Odpowiedz
@benzdriver: spoko i dzięki!
I poważnie: zgadzam się stuprocentowo z tym, co napisałeś jako ogólne wskazówki.
U mnie wiele aspektów życia jest tak raczej mocno "nietypowych" i siła rzeczy, pewne kwestie w mniejszym stopniu mnie dotykają (ale inne bardziej- żeby było sprawiedliwie).
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Skoro tyle własnego czasu i energii poświęciłeś na pisanie ze mna- to zawołam cię, kiedy tylko zdołam jakoś sensownie opisać
  • Odpowiedz
Jadę jutro na apelację do sądu: trzymajcie kciuki!
Apelacja od wyroku (skazującego) została wniesiona przeze mnie. Przesłanek jest mnóstwo, ale głównie chodzi mi o ten oczywisty fakt: oskarżony zostałem o włamanie do WŁASNEGO DOMU...
Do miejsca zamieszkania, gdzie przebywałem ok. 9 lat stałe.
Dom należy do majątku odrębnego ex (wówczas formalnie jeszcze żony), ale niezależnie od majątkowego tytułu własności, przysługiwało mi prawo do zamieszkiwania.
Wiec krótko mówiąc (zrobię wkrótce obszerny wpis o szczegółach tej chorej sytuacji), zostałem bezprawnie stamtąd wyrzucony: spora cześć moich rzeczy wyładowała na trawniku przed domem i wymieniono zamki podczas, gdy byłem w pracy. Wróciłem i już nie mogłem NORMALNIE wejść. Mogłem wtedy już się włamać, ale powstrzymywała mnie świadomość, ze córka będzie przeżywała traumę widząc takie cyrki.
Minęły 2 miesiące, aż dowiedziałem się, ze ex jest w nocnym klubie (ok. 2:00 w nocy- a byłem przekonany, ze córka została SAMA w domu). Nie namyślając się, wskoczyłem na rower i po paru minutach byłem pod domem. Wszedłem tam otwierając siłowo (ale nie uszkadzając) drzwi tarasowe. Tak się składa, ze jakiś czas pracowałem przy montażach stolarki alu/ PCV i mam jakieś pojęcie o temacie. W domu okazało się, ze córki jednak nie ma. Porozgladalem się po wnętrzu, porobiłem troche fotek i czekalem. Ale czas mijał, zrobiło się blisko południa, a o 14:00 miałem być w pracy.
@Stefan_Niesiolowski_cie_widzi: Jakoś słabo widzę tę twoją apelację, chociażby na podstawie tego jak opisałeś tutaj stan faktyczny, więc cudownego wyroku II instancji bym się nie spodziewał. Bądź, co bądź życzę powodzenia. No chyba że udowodnisz, że byłeś w uzasadnionym błędzie, że przysługuje ci "prawo do zamieszkiwania".
  • Odpowiedz