#jankostory #cd #praca #bezpieczenstwowprzemysle #januszewentylacji #niemapatologii
Dokończenie wczorajszej opowieści.
Byłem też raz przez jeden dzień starszym inspektorem wentylacji i klimatyzacji. Było to tak:
Budzi mnie raz ziomek, z którym mieszkałem, i mówi: dawaj, jedziesz ze mną do roboty. Ni #!$%@? - obrażam się trochę i zaciągam kołdrę na grzbiet, ale nadstawiam uszu, bo akurat byłem świeżo po nocce spędzonej w areszcie za rower i nie wiedziałem jeszcze, jaki wyrok dostanę.
- Dawaj,
Dokończenie wczorajszej opowieści.
Byłem też raz przez jeden dzień starszym inspektorem wentylacji i klimatyzacji. Było to tak:
Budzi mnie raz ziomek, z którym mieszkałem, i mówi: dawaj, jedziesz ze mną do roboty. Ni #!$%@? - obrażam się trochę i zaciągam kołdrę na grzbiet, ale nadstawiam uszu, bo akurat byłem świeżo po nocce spędzonej w areszcie za rower i nie wiedziałem jeszcze, jaki wyrok dostanę.
- Dawaj,
Opowiem, jak ostatnio umarłem, i to tak naprawdę. Nie pamiętam, czy po prostu nie wytrzymało serce, potrącił mnie samochód, ktoś mnie zwyczajnie pobił do nieprzytomności, czy może tylko mózg oderwał się od obwodu nerwowego a ciało żyło jeszcze. Po śmierci takie rzeczy stają się zupełnie nieistotne.
To było tak: mam takich znajomych, nazwijmy ich przewrotnie Maria i Belzebub, którzy bawią się w zamawianie różnych związków chemicznych z internetów.