@masska: Dałem opcje "luz mózgu" ale wsm to przynajmniej miałem jakieś doświadczenie, z czasem sie pozbierasz z tej straty i może się trafi nowa miłość, a tak to dalej mózg przeorany że masz już x lat i nawet nie chodziłeś za rękę ani nic
  • Odpowiedz
chciałbym dzieisja połozyc sie obok #ex #rozowypasek tej wyjatkowej, ktorej wlosy tak i ciało pachniało że odc razu była reakcja, która samym podykiem mnie podniecała.
Chciałbym dzisiaj znowu przy niej usnac, wczesniej rozmawiając o pierdołach, czułbym snowu szczescie.....

ale to juz bylo, teraz samotny #sen albo #bezsennosc czeka i swiadomosc ze ciezko zastapic pustke po niej inną #przegryw #milosc
#anonimowemirkowyznania
Mirki potrzebuję Waszych opinii. ! powrót do byłej dziewczyny

Rok temu zerwałem z moją różową po 4 letnim związku, stała się dość niestabilna emocjonalnie. Niszczyło to obie strony, pogodziłem się i po dłuższym czasie chciałem spróbować na Tinderze. Niestety to tylko pokazało mi jak bardzo tęsknie za moją różową, choć napsuła mi dużo nerwów. Widziałem po ukrytych ikonkach, że za jakiś czas dostałem od niej polubienie, napisałem do niej. Spotkaliśmy się kilka razy i mam burzę w mózgu. Wracają mi przykre wspomnienia na przemian z motylkami w brzuchu, w które przestałem wierzyć. Chciałbym spróbować ale boje się, że nic się nie zmieniło. Oprócz tych problemów, które moim zdaniem dałoby się rozwiązać na terapii, dziewczyna była chętna do tworzenia głębszej relacji i czułem się kochany. Chciałbym żeby to ona teraz pokazała że można jej zaufać, sam nie chciałbym od razu tak znowu pokazywać swoich uczuć bo boję się że się sparzę, potrzebuję zobaczyć jak ona się zachowa, bez mojego większego zaangażowania na początku.

Czy miał ktoś podobną sytuację? Jak to się rozwinęło? Warto wierzyć w to że partner się zmieni jeśli obojgu skrycie zależy?
#anonimowemirkowyznania
Kto jest jebniety moja ex czy ja, że jej odpisuje...

W lipcu tego roku rzuciła mnie kobieta (swoją drogą 2 dni po tym jak wróciliśmy z wakacji..). Trochę poskomlałem, ale w sumie wywalone później, bo nie będę przecież prosił się, żeby ze mną była. Mniej więcej od świąt Bożego Narodzenia pisze do mnie, a to życzenia, a to co tam słychać, a to po jakąś opinię, a to inne brednie, w zasadzie odpisuje bo traktuję ją jak każdego innego znajomego. Ale od mniej więcej tygodnia cały czas wplata w wiadomości jakieś głupoty, a to że takiego przystojnego już nie znajdzie, a to że dobrze nam się razem mieszkało a u rodziców słabo, a to że zawsze mogła liczyć a teraz obrona licencjatu i ciężko, bo nie ma z kim pogadać i inne tego typu brednie. Ogólnie nawet nie wchodzę w żadne związki, bo mi się nie chce, nie mam na to też czasu, nawet nikogo nie szukam.. Ale czy to jest ten słynny powrót małpy na starą gałąź?

#zwiazki #ex #logikarozowychpaskow
#anonimowemirkowyznania
Witam pięknych kawalerów, mirabelki tez, chociaż głównie do Mirków ten wpis.

Mirunie sprawa wyglada tak: 15 miesięcy temu dziewczyna mnie kopnęła w dupe. Wiadomo, wypaliło się (hehe), a jak wyszło później (jakoś 5 miesięcy po rozstaniu) pojawił się pewien Kuba, coś tam bredziła ze mnie nie zdradziła itd, kto wie. Ogólnie długa historia, jej rodzice mieli problem wiec pojechała do nich niby na miesiąc, odwiedzałem do weekend.

3 miesiące skomlenia, wróć, wróć będzie lepiej, przepraszałem za rzeczy które nie miały miejsca bo wymyślała #!$%@?. Stwierdziłem kobieto, nie a bym Ci uchylił jakbym mógł, nie będę się prosił o czyjaś atencję.
#anonimowemirkowyznania
#ex #rozstanie #zalesie #gownowpis #logikarozowychpaskow

Co ona ma w głowie to nie wiem. Od rozstania ponad dwa lata-ja zostałem wyrzucony z chaty, z naklejką najgorszy, niedobry itp ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Potem chciala sie przyjaznić, bo przecież tyle lat razem i najbliżsi sobie ludzie...ja oznajmiłem, że nie interesuje mnie taka przyjaźń. Od tego czasu zero kontaktu z mojej strony. Zero nawet odpowiadania na życzenia świąteczne...no ale moja Pani co miesiąc, dwa pisze. A co u Ciebie, a daj znać czy wszystko ok, a mam złe przeczucia. I uprzedzę pytania-blokować jej, nie blokowałem. Stary facet nie powinien sie bawić w takie gierki wg mnie.
Natomiast wiem po co ona to robi: ona czeka jak żmija, aż sie złamiesz,aż odpowiesz w chwili
#anonimowemirkowyznania
Po jakim czasie poradziliście sobie z rozstaniem, zapomnieliście o ex i znów szczęśliwie zakochaliście się w nowej osobie? Znacie jakieś sposoby, aby uporać się z przeszłością? Od mojego rostania minęło pół roku, ciągle śledzę byłego na portalach społecznościowych i sprawia mi to frajdę. Codziennie o nim myślę i tęsknię. Nie wyobrażam sobie nawet, że mogłabym znów być zakochana, nie mam ochoty spotykać się z innymi. Męczy mnie to myślenie o nim, bo jak się wkręcę to pozniej już nie mam siły na nic, czuję się smutna, zdemotywowana. Wcześniej dobrze znosiłam rozstanie, lecz od 2 miesięcy znów tęsknię. #zwiazki #rozstanie #ex

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5fc2613eb554c8000ab00e7d
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@AnonimoweMirkoWyznania: Po pierwsze usuń i zablokuj wszelkie formy kontaktu, żeby nie kusiło, a po drugie wypisz sobie na kartce wszystkie złe cechy chłopaka, które cię raniły/wkurzały, a jak cię najdą feelsy to ją przeczytaj i ciesz się, że już z dzbanem nie jesteś razem.
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
O czym będzie? O rozstaniach, o kobietach - z mojego punktu widzenia. Po co? Chciałbym się dowiedzieć czy Wy patrzycie na sprawy podobnie. I zaznaczam, ze to będzie dłuższy tekst.

O mnie: 24 lata, studiuje, pracuje, mam hooby, nie jestem ekstrawertykiem ale mam kilku dobrych przyjaciół.

Moja historia: 3 miesiące temu rzuciła mnie dziewczyna prawie po 4 latach i 3 latach mieszkania razem, jestem specyficznym kolesiem, ciężko mi poczuć cokolwiek do kogokolwiek, ale z nią było inaczej. Styczeń 2016 i po 10 minutach byłem zakochany po uszy. Październik - zaczynamy ze sobą chodzić. Pierwsze miesiące jak w bajce, ale tez błędy z mojej strony. Odrzuciłem znajomych, hobby, firmę na która ciężko pracowałem. Poświęciłem się jej w 100%. I dochodzimy do mniej więcej września 2019. Dużo problemów, rozwód rodziców, problemy z kasa, ale nie jakieś duże. Wakacje? Były. Wyjścia? Były. Mniejsze, większe wyjazdy? Były. Po prostu wcześniej przyzwyczaiłem się do troszeczkę innego poziomu życia. Zaczęło się to na mnie odbijać. Problemów było dużo, było mi ciężko. Ale starałem się iść do przodu i być szczęśliwy. Ale tez zacząłem coś dostrzegać. A mianowicie coraz większe odsunięcie się jej ode mnie. Bolec na boku? Nie, to nie to. Często nawet gdy coś robiła prosiła żebym odpisał za nią na jej telefonie. I dochodzimy do sierpnia bieżącego roku. Przyjechała powiedziała, ze to koniec. Powód? Standard „wypaliło się, nie wiem co czuje, nie czułam się kochana”. Oczywiście dodała tez „to nie moja wina, wiesz jaki byłeś ostatnio”. Okej, racja było ciężko u mnie, mało rzeczy mnie cieszyło, itd.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: trochę to wszystko brzmi jakbyś nadal coś do niej czuł i próbował sobie wmówić jak to nie jest super bez niej. Poza tym takie teksty, że dopiero teraz jesteś sobą, a nie byłeś jak byłeś z nią... sorry, ale to brzmi jak "nowy rok, nowa ja" z jakiegoś Bravo Girl.

To Ty podejmowałeś świadome decyzje o olaniu znajomych, czy firmy, bo ci było fajniej/wygodniej spędzać czas z byłą, a
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Niby się ciągłe słyszy słynne słowa „czas leczy rany”, ale bądźmy szczerzy, w większości przypadków nic nie leczy tych „ran”. Może nam się wydawać, że hej, jest już świetnie, w zasadzie to nic nie czuję, nie myślę. No właśnie, wydawać. Ile razy samotnym wieczorem, albo po alkoholu (czy innych używkach) wracacie do wspomnień? I właśnie te wieczory pokazują, że te chętnie powtarzane słowa nie są warte funta kłaków. Prawda jest taka, że chociażbyśmy nie wiem jak się starali zwalczyć te myśli - jest to skazane na porażkę, z góry. Gdy jeszcze miałam chłopaka, wydawało mi się, że przez to co razem przeszliśmy nic nie jest w stanie nas złamać, że już po prostu tak będzie, zawsze. Że my będziemy. Później sprawy się skomplikowały, nie wiem czy to przez to, że to ja nie dorosłam jeszcze do jakiejkolwiek relacji. Być może, zanim weszłam w ten, prawie trzyletni związek, ostrzegałam go. Gdy było już między nami naprawdę źle, dochodziło do szantażu emocjonalnego, wiadomo, swego rodzaju klasyka, usłyszałam zdanie, które utkwiło mi w pamięci i chyba już nigdy go nie wymażę. Powiedział, prawdopodobnie ze smutkiem, że zdawał sobie sprawę z tego, że będzie „tym chłopcem, o którym się myśli samotnymi wieczorami przy butelce wina”. I cholera, miał rację. Pomimo tego, że to ja zakończyłam ten związek. Jestem mu wdzięczna, za wszystko. Za to, że był przy mnie, gdy w domu latały talerze. Za to, że ja mogłam być przy nim, gdy pisał maturę i wymiotował wręcz ze stresu. Mam wiele powodów do wdzięczności, pomimo, że było różnie. Oboje nie byliśmy idealni. Ale najbardziej w tym wszystkim wybija się uczucie nienawiści. Zanim go poznałam moje życie było, jakkolwiek komicznie to zabrzmi, proste. W domu było jak było, klasyczny przypadek alkoholizmu. Miałam wrażenie, że w sumie to jestem, bo jestem. No i tak sobie byłam, bez celu, bez nadziei, bez przyszłości. Potem poznałam jego. Żałuję. Żałuję, bo pozwolił mi uwierzyć. Pozwolił mi marzyć, planować, tęsknić, kochać. Nie chcę znać tych uczuć. Zwyczajnie. Był kimś, kto pełnił rolę wszystkich w moim życiu. Jasne, miałam znajomych. Znajomych, którzy w zasadzie nie wiedzieli, co się u mnie dzieje, albo udawali, bo tak jest łatwiej. Teraz, minęło już sporo czasu od zerwania wszelkich kontaktów z nim. Wiem, że ułożył sobie życie i znalazł w końcu osobę, która naprawdę na niego zasługuje, bo pomimo tego wszystkiego co robił, to dobry chłopak. Cieszy mnie to, że sobie radzi. Że ma z kim. Nie jestem na niego zła, że obiecał być. Zerwaliśmy, więc ma prawo się odciąć, pomimo zdeklarowania, że będzie mimo to. Zwyczajnie go nienawidzę za to, że pozwolił mi czuć. I piszę to kolejnego samotnego wieczoru, już bez butelki wina. Czas leczy rany.
#ex #rozstanie #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania sprawiasz wrażenie osoby uzależnionej od byłego, a na dodatek uzależnionej od myślenia o tym co było, polubiłaś zanurzanie się w tym smutku. Czerpiesz z tego coś w rodzaju satysfakcji. Z tego co piszesz on już ułożył sobie życie więc minęło trochę czasu od rozstania. Pora wziąć się w garść. Nienawidzisz go? Przebacz mu dla swojego dobra psychicznego. Pozwolił Ci czuć? To normalne, że będąc w związku się czuje. Czasami związki
  • Odpowiedz
@vieniasn: nie ukrywam przed nikim faktu, że czasem mi z tym nieswojo
ale nasz temat rozmowy w ogóle nie dotyczył naszych obecnych podbojów miłosnych, ale musiała się pochwalić XD
  • Odpowiedz
@vieniasn: spoookojnie, nie mam nic przeciwko tego, że ze sobą piszemy, bo rozstaliśmy się bez żadnych kłótni i kwasów i wciąż jakiś szczątkowy kontakt mamy

ale no, po #!$%@? mi to info? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Cześć Mirki.
Jest mi strasznie ciężko, a muszę się gdzieś wygadać. Lekko ponad miesiąc temu zerwała ze mną kobieta mojego życia, po 4 latach związku. Zerwanie przyszło tak nagle, gdzie jeszcze 2 dni wcześniej rozmawialiśmy i planowaliśmy jakieś tam podróże. Nie mogłem przyjąć tego do wiadomości, nie mogłem się z tym pogodzić. 4 lata razem, codzienne rozmowy o wszystkim i o niczym i nagle jej nie ma. Wzięła swoje rzeczy z mieszkania i koniec. Nie mogłem się pozbierać, początkowo zatapiałem smutek w alkoholu i innych używkach, ale po kilku dniach zrozumiałem, że to ja byłem problemem. Od tamtego momentu wziąłem się za siebie, siłownia, dieta, rozwój osobisty, itd. Ale z każdym dniem zamiast być łatwiej jest mi trudniej, wchodziłem milion razy w rozmowę z nią, żeby napisać jak mi minął dzień, czy co mi się udało zrobić, ale za każdym razem po chwili przychodziła myśl, ah no tak. Rozstaliśmy się w normalnych warunkach, bez kłótni, bez wyzwisk, ot przyjąłem to do wiadomości, podziękowałem za ten czas i się pożegnałem. Ale w głębi pragnąłem żeby napisała, spróbujmy. Byliśmy dla siebie tymi pierwszymi i nie ukrywam, ze popełniłem wiele błędów przez ten czas. Nie okazywałem uczuć, można powiedzieć ze niezbyt szanowałem, bardzo ja skrzywdziłem, a ona to wytrzymywała, teraz jak o tym myśle to się zastanawiam dlaczego tak długo była przy mnie, mimo tego co robiłem, choć wytłumaczenie jest irracjonalne to przez ostatni czas w moim życiu pojawiało się coraz więcej problemów. Więcej i więcej a ja już przestałem sobie dawać z tym radę, myśli samobójcze towarzyszyły mi przez długi czas, ale ona mnie z tego wyciągnął. A mój gniew przelewał się na nią. Minęło półtora miesiąca, wiem co zrobiłem źle, zacząłem ogarniać swoje życie, rozwiązywać problemy, zmienić się. W końcu zacząłem robić to co sobie zaplanuje. Ale towarzyszy mi jedna myśl, codziennie i niezmiennie, nieważne co robię, a nie ukrywam ze organizuje sobie czas w taki sposób żeby nie mieć ani chwili o tym myśleć, bo bym zwariował. Towarzyszy mi myśl, że już nigdy nikogo nie pokocham, że już nigdy z nikim sobie nie ułożę życia. Ale nie mam do niej pretensji, bo wiem ze to moja wina. Chciałbym, żebyśmy spróbowali jeszcze raz, nie teraz bo nie jestem na to gotowy, najpierw chce sobie ułożyć życie, ale po naszym ostatnim spotkaniu, myśle ze to niemożliwe. I chociaż powiedziała, ze być może kiedyś, to czuje ze to tylko po to żebym totalnie się nie rozleciał. Ale szczerze mówiąc, cieszę się ze podjęła taka decyzje, tak będzie dla niej lepiej. Ale nie wiem co mam robić, nie wiem jak to ogarnąć, nie wiem jak się zachowywać. Jeżeli ktoś ma jakaś radę, mądra, może mniej mądra to bardzo bym prosił o pomoc. Z nikim nie mogę o tym porozmawiać, bo z rodzina od zawsze rozmawiamy o pogodzie, mam tak naprawdę jednego przyjaciela, który stara się mi pomoc, ale nie potrafi. Dlatego mirki i Mirabelki jeśli ktoś ma jakieś rady, to słucham.
#ex #rozstanie #zwiazki #logikaniebieskichpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
@AnonimoweMirkoWyznania rozumiem Twój ból. Po moim zerwaniu po niemal 6letnim związku byłem w ostrej depresji kilka lat, poleciał em z alko, gdyby nie przyjaciele, zwłaszcza jeden który postanowił przeprowadzić się z drugiego końca polski! I zamieszkać razem to bym pewnie się w końcu wyhuśtał. Mimo tego, że w końcu ustabilizowalem swoją sytuację życiową, chociaż trochę to trwało także byłem przekonany, że już nigdy się nie za kocham, nigdy nie poczuje tej
  • Odpowiedz