Czy jak zostaje się przez niezrozumienie wypowiedzi przez odbiorcę, pokonanym w dyskusji, to wygrana jest faktyczna czy pozorna?

Załóżmy, że matematyk o nieznanym dla publiczności autorytecie powiedział żartem, że 2+2= 6, natomiast przeciwnik podchwycił to, skutecznie przed częścią publiki udowadniając, że matematyk posiada braki w podstawach kształcenia. Przeciwnik ma jakiś autorytet ograniczony.

Czy ów matematyk powinien ciągnąć dyskusję, kiedy sprawa jest przegrana czy dzielnie znieść upokorzenie? Czy może powinien wejść w rolę nieuka,
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@TripleSec: Tylko, że nie każda dyskusja przebiega w warunkach wzorcowych. Jeśli byłaby to dyskusja w studio, to automatycznie zyskujesz niezależnie od tym kim jesteś jakiś autorytet. Jeśli jednak taka dyskusja toczy się z wykładowcą na wykładzie czy sytuacja ma inne szczegóły, które podcinają Ci skrzydła, to jest znacznie trudniej niestety. Często lepiej w ogóle nie zaczynać, nie włączać się.

Dla mnie zdecydowanie okrutnym przykładem jest, kiedy kogoś wspierasz, a on
  • Odpowiedz
@BrygadaWypok: taki zabieg ze strony agresora to zwykła manipulacja. Zreszta bardzo często takie coś spotyka się w tv. "przegrywajacy" wtedy albo drze ryja poirytowany albo mówi żeby mu nie przerywać i nie wmawiac. Chcąc nie chcąc dobrym obiektem jest korwin, którego często próbują ogłupic w tv, prowokują i łapią za słówka używając ich w złym kontekście. No i oczywiście kobiety tak często maja. "ja wiem co słyszałam", "ja wiem lepiej".
  • Odpowiedz