Wpis z mikrobloga

Czy jak zostaje się przez niezrozumienie wypowiedzi przez odbiorcę, pokonanym w dyskusji, to wygrana jest faktyczna czy pozorna?

Załóżmy, że matematyk o nieznanym dla publiczności autorytecie powiedział żartem, że 2+2= 6, natomiast przeciwnik podchwycił to, skutecznie przed częścią publiki udowadniając, że matematyk posiada braki w podstawach kształcenia. Przeciwnik ma jakiś autorytet ograniczony.

Czy ów matematyk powinien ciągnąć dyskusję, kiedy sprawa jest przegrana czy dzielnie znieść upokorzenie? Czy może powinien wejść w rolę nieuka, pociągnąć cios przeciwnika i ładnie mu załadować przy innej okazji, biorąc pod uwagę, że numer z ustawieniem kompetencji przeciwnika już nie przejdzie?

2+2= 6

- pan chyba posiada braki w wykształceniu, nieprawdaż?

- nie prawda, specjalnie użyłem tego przykładu...

- pan się teraz tłumaczy, droga publiczności, czyżbym ja dyrektor nauk musiał rozmawiać z uczniakiem?

- proszę pana, uzyłem...

- pan użył, to pańska co najwyżej wyobraźnia, jak wiemy (nazwa autorytetu), polecam więc panu się dokształcić

I co teraz?

- panie, pan w mordę chcesz gruba świnio?

- panie, wychodzę, poziom dyskusji osiągnął dno

Czy pozostaje tylko Ad Personam?

#erystyka i rekreacja
  • 6
@BrygadaWypok: ale odnośnie tematu - wniosek jest taki, że należy uważać na słowa i je ważyć skrupulatnie. W tym wypadku trzeba byłoby chyba #!$%@?ć rozmówcę za przerywanie, a jeśli się nie da, łapać go za słówka i pokonać go własną bronią (choć jest to zagranie godne gimnazjalisty, ale cel uświęca środki)
@TripleSec: Tylko, że nie każda dyskusja przebiega w warunkach wzorcowych. Jeśli byłaby to dyskusja w studio, to automatycznie zyskujesz niezależnie od tym kim jesteś jakiś autorytet. Jeśli jednak taka dyskusja toczy się z wykładowcą na wykładzie czy sytuacja ma inne szczegóły, które podcinają Ci skrzydła, to jest znacznie trudniej niestety. Często lepiej w ogóle nie zaczynać, nie włączać się.

Dla mnie zdecydowanie okrutnym przykładem jest, kiedy kogoś wspierasz, a on przez
@BrygadaWypok: taki zabieg ze strony agresora to zwykła manipulacja. Zreszta bardzo często takie coś spotyka się w tv. "przegrywajacy" wtedy albo drze ryja poirytowany albo mówi żeby mu nie przerywać i nie wmawiac. Chcąc nie chcąc dobrym obiektem jest korwin, którego często próbują ogłupic w tv, prowokują i łapią za słówka używając ich w złym kontekście. No i oczywiście kobiety tak często maja. "ja wiem co słyszałam", "ja wiem lepiej".