Wrzesień był kolejnym, już siedemnastym z rzędu, miesiącem, w którym spadła wartość Indeksu Cen Mieszkań. Jego wartość wyniosła 861,8 pkt. i była niższa od wartości bazowej z września 2007 roku (1000 pkt.) o 13,8%.

W borykającej się z kryzysem Hiszpanii jest ponad 1,2 mln niezamieszkanych nowych domów i mieszkań! Część z nich należy do banków, które inwestowały w nieruchomości lub przejęły je od dłużników, którzy nie byli w stanie spłacać rat kredytów. Teraz banki pozbywają się tych nieruchomości.

"Przeżył 12 lat. W zamknięciu. W tym czasie poza sterylną izolacją przebywał tylko 10 sekund po porodzie. Nigdy nie dotknął..." - prawdziwa i smutna historia chłopca z filmu komediowego "The Boy in the Plastic Bubble". Po tym co tu przeczytałem ten film wydaje mi się jednak głupi i nieodpowiedni...

"Polityka lekkiej obniżki cen jest polityką błędną. Te ceny w niektórych przypadkach powinny być obniżone o 30-40 %, a nie tylko zmiany kosmetyczne na poziomie 2-3 %.[..]Ten kto nie obniży cen po prostu przegra". Rozsądny głoś w sprawie sytuacji na naszym rynku nieruchomości oraz "Rodziny na swoim".

Po sezonowej mniejszej aktywności w miesiącach wakacyjnych, dynamika zmian zachodzących na rynku mieszkaniowym zdecydowanie przyspieszyła. Wrzesień przyniósł największy w historii jednorazowy spadek indeksu cen transakcyjnych mieszkań - o 3,7 proc. Od początku roku indeks stopniał już o 11,8 proc.

Coraz wiecej Hiszpanow grzebie w smietnikach aby przezyc. Hiszpanska gospodarka tonie pod ciezarem dlugow z banki nieruchomosciowej: miliony eksmitowanych i bezdomnych, bankrutujace firmy, 50% bezrobocia wsrod osob ponizej 25 lat, 22% obywateli zyjacych w ubostwie.

Jeden z lepszych wykładów z ekonomi jakie kiedykolwiek słyszałem. O źródłach kryzysu, bańkach inwestycyjnych i tzw. spółkach technologicznych. Nie najnowsze ale ciągle aktualne. Doskonałe tłumaczenie. Polecam.

Pieniądza jest na świecie coraz więcej, a złota tylko ciut więcej. Ci, którzy zainwestowali w ten kruszec mają powody do radości - jego cena wreszcie wzrasta. Znowuż popyt przemysłu i jubilerów na złoto nie rośnie. Czy mamy do czynienia z bańką?

Kolejne absurdy naszego rynku nieruchomosci.

Co prawda bańka spekulacyjna na naszym rynku nieruchomości powoli pęka, ale do normalności nam jeszcze daleko. Za równowartość kawalerki w Wałbrzychu można kupić 30-metrowe mieszkanie na Słonecznym Brzegu w Bułgarii. W cenie kawalerki w Gdańsku można nabyć duży apartament w Las Palmas na Majorce...

Polski co prawda nie ma, ale pięknie widać i japońską deflację, i zrównoważony wzrost Szwajcarów, i skalę hiszpańskiej bańki na nieruchomościach na tle amerykańskiej. Dość ciekawie też wygląda wykres cen rynku wschodzącego jakim jest RPA.

świetna galeria fotografii

Państwo to stawia zdecydowanie bardziej na buldożery niż na banki, jeśli chodzi o posprzątanie pozostałości po boomie mieszkaniowym. Z powstałych w okresie boomu 553 tyś. mieszkań, do dziś pustych stoi aż 294 tyś.! W Dublinie ceny spadły aż o 64% w porównaniu z apogeum w 2007 r.!

Jeszcze nigdy w historii rynku deweloperskiego kupujący mieszkania w stolicy nie mieli do wyboru tak dużej ich liczby - ok. 21 tys.! Czy kiedykolwiek wszystkie z tych mieszkań znajdą nabywców?

Nadal utrzymuje się znaczna nadpodaż mieszkań i domów wystawionych do sprzedaży. Obecnie w przypadku mieszkań - na jednego kupującego przypada 36 ofert sprzedaży, a domów - aż 64 oferty sprzedaży. Powiększają one z kolei pulę ofert do wynajmu. Duża podaż wymusza obniżki cen.

Czyli skutki wejścia na rynek najmu tych nabywców nieruchomości z okresu boomu, którzy nie zdążyli doczekać się dalszego pompowania cen, za to doczekali się sytuacji, gdy suma raty kredytu jest wyższa niż cena najmu i zaczynają tracić.

Stworzony z mydlanej bańki.

W ubiegłym roku komornicy zajęli ponad 157tys. nieruchomości. To aż o połowę więcej niż w 2010. Zlicytowali 4476 nieruchomości, rok wcześniej licytacji było 3657. Ten rok może być rekordowy pod tym względem! Czarny scenariusz zaczyna się spełniać, a pęknięcie bańki spekulacyjnej jest coraz bliżej?

Hiszpania jest na skraju upadku. W historii strefy euro nie będzie już chyba ładniejszego przykładu ilustrującego nonsens tego przedsięwzięcia.

Ceny w dół o 20-40% w 2 miesiące. "W Zakopanem lokale w kwietniu wyceniane na 11 – 13 tys. zł za metr dziś można kupić za 7 – 9 tys. zł ". Nad morzem za metr 4,8 – 5,8 tys. zł, podczas gdy kilka miesięcy temu inwestor żądał 8 – 9 tys. zł.