"Deweloperzy kłamią, ceny jeszcze spadną"
"Polityka lekkiej obniżki cen jest polityką błędną. Te ceny w niektórych przypadkach powinny być obniżone o 30-40 %, a nie tylko zmiany kosmetyczne na poziomie 2-3 %.[..]Ten kto nie obniży cen po prostu przegra". Rozsądny głoś w sprawie sytuacji na naszym rynku nieruchomości oraz "Rodziny na swoim".
mat1984 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 145
Komentarze (145)
najlepsze
@mentools:
Gdyby nie nadpodaż kredytów dla gołodupców w latach 2002-2008, to ceny nie byłyby z kosmosu.
Bacz gdzie przyczyna, a gdzie skutek.
1. Kryzys na rynku nieruchomości wybuchł w 2008 roku. Był globalny - raz że bańka spekulacyjna, dwa, że histeria rzecz międzynarodowa.
2. Skokowy wzrost popytu na mieszkania w PL wywołały dwa czynniki: Wyjazd masy polaków do UK, co sprawiło że nagle pojawili się młodzi ludzie z kasą do wydania w PL (planowali powrót lub chcieli inwestować w mieszkania, choćby jako inwestycja, tanie z perspektywy ówczesnych pensji),
oraz
@Opornik: Dobra (choć troszkę powierzchowna) analiza rynku. Aczkolwiek, czy mógłbym prosić o źródło do powyższego zdania?
No dobra, paruset cwaniaków (mówie o największych developerach) z kasą przez swoję mega EGO-izm by mieć jeszcze więcej zmusza setki tysięcy przeciętnych ludzi do tego by wiązali swoją pracę z miejscem zamieszkania, biorąc kredyt na 30 lat. Mało tego, tępią przedsiębiorczych, którzy sami odkładają na mieszkania (poprzez możliwości kredytowe ceny są duuużo wyższe bo Pana stać, Panią stać ale oni nawet nie są zainteresowani, taka sztuczna bańka). Finalnie ceny
Ale gdzie tu jest przepłacanie? Przepłacić to możesz jak można kupić gdzieś ten produkt taniej.
A deweloperka budowlana zaciąga kredyt w banku i nakłada drakońskie prowizje typu 50%, później
Problem jest jednak wtedy kiedy bank pożycza pieniądze z powietrza i zarabia nie wykonując żadnej usługi prócz wklepania kilku cyfr na koncie. Banki już dawno przestały
Czy tańce srańce na lodzie i masterszefy tak zryły nasze łby, że jesteśmy w stanie się na wszystko milcząco zgodzić?
Fundusze inwestycyjne nie inwestuja w male mieszkania, sa fundusze nieruchomosci, ktore kupuja ostatnie pietra w apartamentowcach w stolicach. Jak sobie wyobrazasz technicznie fundusz kupujacy male mieszkania gdzies na przedmiesciach ? Ktos mialby jezdzic i ogladac mieszkanka po 200 tys zł? Jezdzic do notariusza za kazdym razem itd? Technicznie nie do wykonania. Dlatego inwestuja jak juz w nieruchomosci
Oglądać od 3:25
No "ekspert" pełną gębą.
"Rozmowa z Krzysztofem Oppenheim w magazynie ekonomicznym TVP1 "Kurs na zysk" o rynku nieruchomości w Polsce w 2010 roku"
Jeśli jest to materiał z początku 2010 roku to wydaje mi się, że wtedy mieliśmy diametralnie inną sytuację na rynku nieruchomości, no i brak wieści na temat ukrócenia programu RNS.