Słuchajcie mircy co tu się #!$%@?ło. Siedzę sobie w mojej pracbazie, w samym sercu Gdańska, kiedy to mój szef tubalnym głosem mówi
- Panie Anon, proszę do mojego gabinetu.

Super początek dnia #!$%@?. Ten stary #!$%@? pewnie już wie, że waliłem jego córkę, że w godzinach pracy zajmuję się własnym interesem (ale nie tym, zboczeńcy xD) i niejednokrotnie tłumaczyłem się, że wezmę część pracy do domu, kiedy to w tym czasie rubasznie chlałem whisky w nieopodal oddalonej knajpie. Ale w sumie pieniądz nie taki zły, więc z robotą starałem się wyrabiać.
Idę do biura tego pierdziela licząc na najgorsze, oczami wyobraźni przeglądam wizję, w której dostaję dyscyplinarkę, wilczy bilet i gonga za deprawowanie córki, ale sytuacja odwróciła się jak w jakimś pieprzonym kalejdoskopie, kiedy zobaczyłem u niego dość szeroki uśmiech.
- Noo panie Anon, muszę pogratulować motzno, bo ma pan #!$%@? awans i sporo podwyżkę.
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach