Amerykańska plaża w latach 70. Zero grubasów, a to w czasach gdy na stole panowały boczek, jajka, mleko i stejki. Dzisiejsza dieta amerykanów to ciastka z marketów na tłuszczach roślinnych, żarcie z mirkofalii, fastfood z potężną dawką cukrów i węglowodanów #dodzo #paleo #keto
Usłyszałem dzisiaj historię, przez którą smutłem i chciałbym się podzielić... Temat dotyczy dalekiej rodziny mojej różowej. Jednym z najsmutniejszych i przygnębiających widoków dla mnie, jest poPGRowski blok na wsi. Jest tego trochę na #lubelskie Zero opcji na życie, jeden kościół w okolicy, jeden sklep i kilka bloków. I tam mieszkało sobie małżeństwo z synem - ww. rodzina różowej. Syn, chłopak po maturze się zatrzymał, bo został z rodzicami - o żadnej pracy na etat nie ma mowy, dorywcze roboty w rolnictwie, czasami dorobienie u lokalnego Janusza, wieczorem piwo pod sklepem z lokalnymi kolegami - ot, cykl życia. Na żonę zero widoków. Ale pojawiła się okazja - jedna dziewczyna która tam mieszkała, która parę miesięcy temu stwierdziła, że wyrwie się z grajdołu pojechała do Londynu w ciemno i zaczepiła się w jakiejś fabryce. Została kimś na kształt kierownika i stwierdziła że pomoże ziomkom - w jej fabryce było zapotrzebowanie na fizycznych za całkiem niezłe nawet jak na #uk pieniądze. A że wszyscy lokalsi to chłopaki po technikum to roboty się nie bali i podstawy elektryki i mechaniki kumali. Wszyscy jak jeden mąż stwierdzili - JEDZIEM! I chłopak obwieścił to rodzicom - ojciec stwierdził JEDŹ SYNEK! Ale #madka? OLABOGA, ZGINIEMY TU SAME, SYNE, NIE JEDŹ, JESZCZE CI SIE CO STANIE, A CO BEDZIE Z NAMI!! ANI SIĘ WAŻ!!! No i tak chłopak zaczął się wahać, choć koledzy mu mówili żeby się nie zastanawiał tylko rwał do Anglii, w końcu to nie koniec świata. W tym samym czasie matka zaczęła dostawać wyimaginowanych schorzeń, bólu nóg, pleców, błagała syna żeby został. Ugiął się, nie pojechał. Wówczas matka cudownie
"Człowiek-ul" - tak naukowcy z wrocławskiego zakładu medycyny sądowej mówią na ten eksponat. Pewien nieszczęśnik popełnił samobójstwo wieszając się na bardzo wysokim drzewie, 30 m nad ziemią. Wisiał tak aż 13 lat, zanim ktoś go odnalazł. W międzyczasie w jego spodniach ul założyły pszczoły, w miednicy natomiast wiewiórki zbierały żołędzie.
@Deadlyo: widzę, że jesteś takim typem, który najpierw nie sprawdził dlaczego woda jest brązowa, potem powiela mity, po czym dramatycznie się broni żeby mieć ostatnie słowo
@obcx: zamiast sołdata z karabinem na dole dałbym raczej sołdatów wsadzających tę rodzinę do wagonów na Syberię, po przepędzeniu Niemców z Białorusi i Ukrainy Sowieci rzadko stosowali egzekucje jako formę kary wobec cywilnych mieszkańców (inaczej niż w latach wielkiego terroru przed 1939). Co innego deportacje na Sybir, one były wymierzane za drobnostki albo wręcz z dupy i szły nieustająco aż do śmierci Stalina.
Ostatnia cyfra po wciśnięciu plusa to sposób w jaki umrzesz:
1. Trafia Cię piorun podczas wchodzenia na giewont 2. masz zeznawać w sprawie sądowej, siedzisz w więzieniu z wrogami, giniesz powieszony na prześcieradle 3. Utknąłeś w wąskiej szczelinie głęboko w tatrzańskiej jaskini 4. Wypadasz w nocy ze swojej motorówki na haju, jesteś bogatym=wpływowym człowiekiem sukcesu
Mirki, chcę się pochwalić. Przyjechałem do Berlina zdać egzamin by spełnić marzenie o pracy za Oceanem. Nie chwalę się wynikiem, czy perspektywą, bo warunki socjoekonomiczne oraz moje osobowościowe ( ͡º͜ʖ͡º) nie sprzyjały dobremu przygotowaniu się na egzamin. Chcę się pochwalić tym, że mimo że w pewnym momencie już odpuściłem, to jednak zdecydowałem się zawalczyć o marzenia, jeszcze miesiąc kompletnego braku wolnego czasu, znacznej deprywacji snu. Stwierdziłem że wolę przegrać, niż się poddać. A kto wie, może się uda? (Oblany egzamin można poprawiać, ale liczą się wszystkie podejścia, dla mnie jako zagranicznego niezdanie oznacza praktycznie gwarancję niezatrudnienia. Zdanie egzaminu z kiepskim wynikiem też nie wróży sukcesu, trzeba zdać rewelacyjnie. Zdany egzamin
Stół z Merkury market ze szkła hartowanego, używany w kuchni.
Dzisiaj rano budzi mnie mocny huk z kuchni, wchodzę i oto co zastalem. Stół sam z siebie wybuchł w drobny mak. Nic na nim nie stało, niczym nie obciążony, przez cały okres używania nakryty cerata więc nie miał zadrapan ani nic.
Cale szczescie ze nie bylo tam nikogo, często je tam córeczka 9 miesięczna w swoim foteliku.. więcej fot w komentarzu, ale
@Althorion: Niech nikt nie reprezentuje. Niech będzie więcej debat na ten temat. Najlepiej naukowców. Tego bym chętnie posłuchała. Fakty, za i przeciw.
@Pierdyliard: #!$%@?, schemat jest zawsze taki sam. Co dwa, albo trzy lata jakaś błyskotliwa małolata daje płomienne przemówienie na jakimś zbiegowisku zwanym ONZetem czy innym gównem, gdzie porusza i topi serduszka pożytecznych idiotów. Raz to. Raz tamto. Tym razem ekologia czy inne szajsy. Niech zakaże hindusom srać i wyrzucać śmieci do Gangesu jak taka jest mądra. Albo zabroni saudom #!$%@? którejś z żon. tfu Ona jest zwykłym narzędziem.
źródło: comment_fDYGimESWKsOd4VX3i6qJ7itPfsXGTkK.jpg
Pobierz