@laczka: quesadilla. Na patelnie wrzucasz placek tortilli, na niego opcjonalne składniki, u mnie ser, szynka parmeńska, szpinak, znowu ser i kolejny placek tortilii. Podsmażasz na patelni z jednej i drugiej strony po 2 minuty i tyle
Czy miał ktoś z Was problem ze stawami skroniowo-żuchwowymi?
Dostałam skierowanie od ortodonty do takiego specjalisty z tym, ze w szpitalu we Wrocławiu gdzie się tym zajmują nie chcą mnie przyjąć, bo twierdzą, ze musze mieć skierowanie na operacje (na ich stronie czytam, ze zajmują się także protezami/szynami czyli leczeniem przed operacja, która nie zawsze jest konieczna) Ja mam właśnie skierowanie na założenie szyn. Byłam już u jednego chirurga z tym, ze prywatnie i po prostu po poinformowaniu mnie ile to wszystko będzie kosztowało zwyczajnie mnie nie stać. Dlatego chciałam poszukać chirurga na NFZ...
@dynamitri: Lekarz, u którego byłam powiedział, ze mam przesunięty za szczękę krążek stawowy, dlatego przy jedzeniu szczeka mi "strzela" Zalecił mi założenie szyny (po ściągnięciu aparatu ortodontycznego. Swoją droga aparat miał mi pomoc wyleczyć te wadę a tak naprawdę tylko mi ją pogłębił) i techniki relaksacyjne, które mają mi pomoc w rozluźnieniu mięśni w tym obszarze twarzy. Generalnie wydaje mi się to okej. Z tym, ze koszt tego wszystkie mnie
@Phireed: Nela jest alergikiem. Miała zrobione testy na alergie pokarmowe. Generalnie zanim przyszły wyniki była na karmie hypoallergenic (przez jakieś 2 tygodnie) ale po testach wyszło, ze jest uczulona m.in. na kukurydze, czyli pierwszy składnik karmy hypoalergicznej z royal canin, która jadła. Teraz jest już na właściwiej karmie (przynajmniej tak nam się wydaje) Natomiast pojawiły jej się gulki na ciele i zaczela się bardzo mocno drapać za jednym uchem (dodatkowo
Mirki, mam taka zagwostkę. Wydaje mi się, ze moja ortodontka trochę chce mnie zrobić w balona. Zbliża się czas ściągnięcia aparatu. Myślałam, ze wreszcie będę miała spokoj z większymi kosztami, natomiast za ściągnięcie dwóch łuków plus założenie retainera zażyczyła sobie 1500zł. Zastanawiam się czy to dużo czy nie? Może znacie godnego polecenia ortodonte we Wrocławiu, u którego zrobie to taniej?
Oto jest pytanie. Odpadają typowe restauracyjno-kawiarniane scenariusze. Moja różowa nienawidzi być w centrum uwagi a tłumy klaszczacych i gapiących się ludzi to jest dla niej koszmar. Jak w takim razie się oświadczyć by nie było też jakoś sztampowo, typu leżymy w łóżku, oglądamy TV a ja nagle #!$%@? z pierścionkiem bo nie o to chodzi. Chcę to zrobić na naszych wakacjach, na które jedziemy latem. Różowa uwielbia morze i wakacyjne klimaty, więc to dobre miejsce, jednak gdzie i jak? W pokoju? Słabo. Restauracje jak mówiłem odpadają. Spacer po plaży? Zwykle wtedy na plaży są istne tłumy niezależnie czy rano, czy wieczorem. Jedziemy od Mielna, więc być może podczas spaceru nad jeziorem uda się oddalić od zgiełku ludzi. Mam też pomysł, by w ogrodzie naszego domu zrobić zwykłą kolację (różowa wie, że ja nie lubię podniosłych chwil i by się odrazu skapnęła, że coś nie tak) ale właśnie w ogrodzie - są tam bardzo eleganckie meble ogrodowe i piękny widok, co może pomóc zbudować mi romantyczny nastrój. Jakieś inne pomysły na oświadczyny na wakacjach, bez wzbudzania zainteresowania tłumów? Jak mówiłem, różowa jest spokojną osobą i na pewno show nie wchodzi w grę.
Kontrola jest jednak najwyzsza forma zaufania. Zaufanie do partnera to piekna rzecz, ale niestety z kazdym klamstwem, ktore zostaje odkryte cos we mnie umiera. I niestety odbija sie to na kolejnych zwiazkach. Juz nigdy nie powroce do stanu, ze ufam bezgranicznie. Nigdy nie posunalem sie do szpiegowania "just in case", zawsze na podstawie niepokajaych sygnalow i zawsze mialem racje!. I nie trzeba bylo, zadnych podchodow. Raz to bylo niewylogowanie sie z poczty na moim komputerze, raz telefon, raz GG (kazde z inna). I za kazdym razem znalazlem cos. Raz bolocowanie na boku, raz goracy cyber sex, raz flirt i przygotowanie do zdrady. I nawet nie to bylo najgorsze. Nigdy nie bylem idealnym partnerem i moge przyjac odpowiedzialnosc za rozpad kazdego zwiazku, ale wylumaczcie mi rozowe paski czemu nie mozna zrobic tego w normalny sposob. Tylko za kazdym razem robienie czegos na boku i te klamanie w zaparte do konca. Ja juz wiem, ona nie wie ze ja wiem. Prowadze rozmowe w taki sposob, ze moze jeszcze wyjsc twarza, przyznac sie i mozemy zakonczyc to w cywilzowany sposob. Ale nie. Do konca bez mrugniecia okiem klamie mi prosto w twarz. W sumie nie wiem po co. Brzydze sie klamstwem. Aniu, Basiu, Beatko - moja kolejna dziewczyna bedzie wam niezmiernie wdzieczna za ten permanentny brak zaufania.