#anonimowemirkowyznania
Mam męża i dwóch synów w wieku 3-5 lat. Mój mąż jest dla nich idolem, po prostu go ubóstwiają. Wszystko chcą robić jak tata, nie odstępują go na krok. Mój mąż jest wspaniałym ojcem i mężczyzną. Nigdy nie krzyczy, potrafi wszystko naprawić, ma pracę, którą kocha i jest dobry w tym co robi, do tego sam z siebie bardzo dba o prządek w domu bo jak mówi bałagan nie pozwala mu się skupić.
Mój problem polega na tym, że jestem coraz bardziej zazdrosna o ich relacje. Moje dzieci mają u niego niesamowity posłuch. Nigdy nie musi prosić, błagać czy krzyczeć. Gdy on się z nimi bawi klockami jest to dla nich naturalne, że po zabawie trzeba posprzątać i robią to bez żadnych fochów czy kombinacji. Dla mnie to nigdy nie jest takie proste, zawszę sprowadza to się do godzinnego przekomarzania, a często kończy się tak, że sprzątać muszę sama. Boję się wychodzić z nimi sama na miasto bo jestem pewna, że skończy to się awanturą w sklepie. Z drugiej strony mój mąż lubi brać ich na męską wycieczkę w sobotę. Nie ma ich cały dzień i wszyscy zawsze wracają uśmiechnięci i opowiadają co robili.
Chce mi się płakać bo nie potrafię być taka idealna jak mój mąż. On zawsze okazuje mi mnóstwo szacunki i miłości. Nie ma mowy o jakimś nastawianiu dzieci przeciwko mnie. Chodzi tylko i wyłącznie o to, że mój mąż jest silny, a ja słaba i dzieci to czują...
Mam męża i dwóch synów w wieku 3-5 lat. Mój mąż jest dla nich idolem, po prostu go ubóstwiają. Wszystko chcą robić jak tata, nie odstępują go na krok. Mój mąż jest wspaniałym ojcem i mężczyzną. Nigdy nie krzyczy, potrafi wszystko naprawić, ma pracę, którą kocha i jest dobry w tym co robi, do tego sam z siebie bardzo dba o prządek w domu bo jak mówi bałagan nie pozwala mu się skupić.
Mój problem polega na tym, że jestem coraz bardziej zazdrosna o ich relacje. Moje dzieci mają u niego niesamowity posłuch. Nigdy nie musi prosić, błagać czy krzyczeć. Gdy on się z nimi bawi klockami jest to dla nich naturalne, że po zabawie trzeba posprzątać i robią to bez żadnych fochów czy kombinacji. Dla mnie to nigdy nie jest takie proste, zawszę sprowadza to się do godzinnego przekomarzania, a często kończy się tak, że sprzątać muszę sama. Boję się wychodzić z nimi sama na miasto bo jestem pewna, że skończy to się awanturą w sklepie. Z drugiej strony mój mąż lubi brać ich na męską wycieczkę w sobotę. Nie ma ich cały dzień i wszyscy zawsze wracają uśmiechnięci i opowiadają co robili.
Chce mi się płakać bo nie potrafię być taka idealna jak mój mąż. On zawsze okazuje mi mnóstwo szacunki i miłości. Nie ma mowy o jakimś nastawianiu dzieci przeciwko mnie. Chodzi tylko i wyłącznie o to, że mój mąż jest silny, a ja słaba i dzieci to czują...
Jak to jest z zapraszaniem rodziców na studniówkę?
#studniowka
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Jak się wstydzisz takiego czegoś to znaczy, ze dosyć spore macie problemy relacyjne albo Twoi rówieśnicy to patologia, która będąc zazdrosną ze Twoi rodzice chcą być a ich nie mogą/nie chcą - śmieją się z Ciebie. Dla rodziców to ważne, trwa to godzinę, oni maja wspomnienia