Jezusie, ale się przestraszyłem. Nie powiem wam co się stało, ale w sumie na koniec nic się nie stało, także się nie martwcie. Jeszcze chwilkę posapię, ale wy się absolutnie nie martwcie. Wszystko jest całkowicie pod kontrolą. Właściwie to w ogóle nic się nie stało. Nie ma o czym mówić. Późno jest - idźcie spać, bo naprawdę nic tu się nie dzieje, szkoda waszego czasu. Ja #!$%@?ę... nie, to nie do was.
Hej, śpisz? Napisałem do ciebie i ani me, ani be, ani kukuryku. Nie wypada. Więc ci przypomnę.
@koroluk: Brawo, a teraz proszę, napisz równie obiektywną analizę gospodarki Argentyny za rządów Perona, bardzo cię o to proszę. Kraj po sąsiedzku, ponad dwukrotnie większa liczba ludności, prawie cztery razy większa powierzchnia. Jak już się z tym uporasz, wyjaśnij nam w następnej kolejności fantastyczne zjawisko boomu gospodarczego na Kubie od czasu rewolucji panów
W serialu "Czterdziestolatek" za którym nigdy specjalnie nie przepadałem, Irena Kwiatkowska grała rolę "kobiety pracującej" co to "żadnej pracy się nie boi". W każdym kolejnym odcinku pojawiała się w nowej roli, a to inkasenta, a to listosza, a to znowu mleczarza i tak dalej. Zastanawiam się, dlaczego ta filmowa postać co tydzień miała inną fuchę - czyżby po tygodniu ją wypieprzali z każdej jednej posady, czy może raczej sama rzucała pracę, bo
@mike78: Taki nawyk od gadania z dziewczynami. Kiedyś tego nie stosowałem, ale dziewuchy lubią to gówno i zauważyłem, że jak wstawiam emotki itdzie z nimi trochę lepiej. Nawyk przeszedł mi na wykopy.
Padół łez przeminął. Slumsy odejdą do wspomnień. Więzienia zamienimy w fabryki, areszty - w sklepy i magazyny zbożowe.Mężczyźni będą szli wyprostowani, kobiety będą się uśmiechać, a dzieci radować. Piekło stanie się niepotrzebne. Tabliczka "do wynajęcia" po wsze czasy zawiśnie u jego bram.
Tak właśnie Billy Sunday, głośny kaznodzieja i czołowy szermierz w walce z demonem rumu, witał w roku 1920 nastanie ery prohibicji w USA. Uchwalono ją pod koniec pierwszej wojny światowej, w okresie eksplozji cnót moralnych. Tamten epizod przywodzi na pamięć, do czego może doprowadzić obecny wybuch moralnego zapału, obecne dążenie nas do ochrony nas samych przed nami samymi. Prohibicję ustanowiono dla naszego dobra. Alkohol jest substancją niebezpieczną. Więcej ludzi traci rokrocznie życie z jego powodu aniżeli z powodu wszystkich razem wziętych, pozostałych niebezpiecznych substancji, poddanych kontroli FDA. Do czego jednak doprowadziła prohibicja? Musiano wybudować nowe więzienia i zamknąć w nich kryminalistów, którzy mnożyli się w wyniku przemianowania picia spirytualiów na zbrodnię przeciwko państwu. Al Capone, Bugs Moran stali się znani dzięki swym morderstwom, gwałtom, rozbojom i przemytowi alkoholu. Kto zaś stanowił ich klientelę? Kto kupował trunki, których nielegalnie dostarczali? Godni szacunku obywatele, którzy nigdy by nie poparli ani nie podjęli działalności, która okryła niesławą Ala Capone i jego gangsterów. Ci ludzie chcieli się tylko napić. Aby to robić, musieli jednak łamać prawo. Prohibicja nie powstrzymała picia. Przeistoczyła natomiast wielu obywateli przestrzegających zwykle prawa, w przestępców. Dodała piciu swoistego uroku i aury podniecenia, co przyciągnęło wielu młodych. Zlikwidowała siły dyscyplinujące rynek, które normalnie chronią konsumenta przed towarem marnej jakości, sfałszowanymi i stwarzającymi zagrożenie. Korumpowała policję i straż więzienną. Tworzyła dekadencki klimat moralny. Nie powstrzymała natomiast konsumpcji alkoholu.
szczerość i uczciwość jest OK, ale jeszcze bardziej OK są kłamstwo, manipulacja, propaganda i nie bójmy się tego najgorszego, tego co nas ogłupia od rana do wieczora: Natarczywa reklama komercyjna. Żryj, słuchaj, chlej. Żryj, #!$%@?, pracuj. Żryj, śpij, głosuj. Żryj, kupuj, jest dobrze. Żryj, bierz kredyt, żryj. Żryj, nie martw się, żryj. Nie wierzycie? To włączcie telewizor. Wiecie co mnie najbardziej #!$%@? w reklamach? Tryb rozkazujący.
@DawajMario: Chyba faktycznie jestem przyzwyczajony do zjeby. Wykop mnie przyzwyczaił i w ogóle rozmowa z ludźmi, którzy nie chcą, nie mogą, nie są w stanie zrozumieć podstawowych spraw. Logika zawsze jest u ludzi na siódmym miejscu, serce zawsze idzie przed rozumem, choćby droga wiodła prosto na stos.
szczerość i uczciwość jest OK, ale jeszcze bardziej OK są kłamstwo, manipulacja, propaganda i nie bójmy się tego najgorszego, tego co nas ogłupia od rana do wieczora: Natarczywa reklama komercyjna. Żryj, słuchaj, chlej. Żryj, #!$%@?, pracuj. Żryj, śpij, głosuj. Żryj, kupuj, jest dobrze. Żryj, bierz kredyt, żryj. Żryj, nie martw się, żryj. Nie wierzycie? To włączcie telewizor. Wiecie co mnie najbardziej #!$%@? w reklamach? Tryb rozkazujący.
Pozwolę sobie przytoczyć jakiś zapomniany komentarz na temat dzieła Adama WIśniewskiego, psudonim Snerg. Wybitny pisarz S-F, myśliciel, filozof, fizyk chyba też można o nim powiedzieć. Facet napisał kilka zdumiewająco dobrych książek S-F, jak chociażby "Ja, Robot" albo "Według Łotra" tudzież inne. Zainteresowani niech sobie poszukają tytułów w internecie, ale naprawdę warto. W każdym razie wymienione wyżej pozycje dla fanatyków dobrego sci-fi są obowiązkowe.
Ale dzieło, o którym piszę poniżej nie należy do sci-fi. Jest to autorska praca Snerga o wszechświecie i o tym czym ten wszechświat jest. JTC - Jednolita Teoria Czasoprzestrzeni, ryje beret, o ile masz ochotę zanurkować w świat Snerga. A chyba warto. W każdym razie ja polecam.
Natomiast jeśli bardziej gustujesz w ścifi, to polecam poszukać książki "ROBOT" - jest to zaje-bi-sta książka ryjąca beret mocno. Jest też inna książka tego autora, która mocno daje do myślenia. Zastanawiam się, jaki miała tytuł... A! już wiem! "Nagi cel". Świetny kawałek lektury. Warto poszukać czy to w antykwariacie, czy gdzieś pokątnie ściągnąć w sieci. Jest tego
@mike78: Ani nie przeprowadził żadnego doświadczenia, ani niczego nie obliczył. Podsumowując: pierdy, a nie teoria fizyczna.
[Tutaj tylko mimochodem niejako, przypomnę, że każdy wielki fizyk, głoszący przełomową teorię świata, Newton, czy to Albert Einstein, czy pionierzy Mechaniki Kwantowej - również byli stawiani w takim świetle przez tych im współczesnych naukowców.]
@mike78: Nawalić 40 stron o czymś, co się komuś wydaje, i porównywać się do teorii ugruntowanych setkami doświadczeń i matematyką, krzycząc, że spisek i że świat nauki jeszcze nie dojrzał. Ech, ci szarlatani. Oczywiście nieprawdą jest, że Einstein czy twórcy mechaniki kwantowej zostali tak przyjęci. Oni budowali na silnych podstawach, można było się nie zgodzić z jakimiś założeniami, ale wywody były spójne. Natomiast tekst Snerga nie spełnia wymogów bycia pracą naukową. Niczym niepoparte pitu pitu wymyślone
Mirki, potrzebuję krótko mówiąc rekomendacji, szukam dobrych książek scifi, bo jadę w #!$%@? daleko na pustynię i przez trzy miesiące po pracy nie będę miał co robić, bo i net słaby tam jest. Szukam dobrego /hard ścifi, ewentualnie coś o podróżach w czasie. Fantasy nie wchodzi w grę ani żadne gry o trony czy inne władcy pierścionków. Chodzi o stare
@mike78: z niewymienionych polecam większość książek Neila Stephensona i Grega Egana, Ogień nad otchłanią i Otchłań w niebie Vinge'a, trylogia Ryfterów Wattsa, Robot Snerga, Accelerando Strossa, Kantyk dla Leibowitza Millera.
@mike78: Taka myśl mnie naszła - jeżeli Twoja praca regularnie wymaga takich wyjazdów, a w miejscu noclegu masz zwykle dostęp do prądu (w sumie wystarczy raz na kilkanaście dni) - to gorąco polecam czytnik książek któregoś z solidnych producentów (Kindle, Nook, Kobo, Pocketbook, Onyx). O wiele łatwiej się z takim maluchem podróżuje, książek można załadować nieporównanie więcej, niż tradycyjnych do walizki... A ponadto z niektórych z tych urządzeń można wejść
Chciałbym się podzielić z wami pewną ciekawostką związaną z krajami hiszpańskojęzycznymi. Ci którzy byli w takim kraju zapewne o tym już wiedzą. Chodzi o kwestię nazwiska.
Otóż czy to w Hiszpanii, czy w Meksyku (który nota bene jest największym hiszpańskojęzycznym krajem na świecie) czy w innym kraju Ameryki Łacińskiej obowiązuje zasada, że każdy obywatel ma dwa nazwiska. W dodatku - nigdy, przenigdy tych nazwisk zmienić nie może, tak jak to się dzieje w innych krajach europejskich, gdzie kobieta przyjmuje nazwisko męża na przykład. Teraz jak działa ten system i dlaczego jest o wiele lepszy od naszego?
@mike78: Moje pierwsze zdziwienie w momencie kiedy przeprowadzilem sie do Hiszpanii. Inna sprawa kiedy pracowalem przez kilka lat w hostelu w Londynie to w zasadzie zawsze mielismy problemy ze znalezieniem rezerwacji dla jakiegos Hiszpana/Hiszpanki bo nasz system mial opcje tylko jednego nazwiska i imienia a oni rezerwowali na rozne pierwsze badz drugie nazwisko...zawsze byl z tym balagan.
-Kochanie, przecież jesteś kobietą, no proszę cię bardzo, nie bekaj tak głośno. Doprawdy, zachowujesz się jak chłop na polu, albo jakiś robol. -Mówiłam ci tyle razy, nie mogę inaczej. Ciśnie mnie i nie mogę. -To ciekawe, bo jakoś zdarza ci się to tylko w mojej obecności. -Czepiasz się. A ty, jak idziesz do kibla, to musisz tak głośno szczać? Walisz prosto w wodę ten swój żółty strumień aż prawie że sąsiedzi słyszą jak nam woda w muszli bulgoce.
@mike78: Inaczej to zinterpretowałam, wybacz. Ale jak jesteś z kimś dłużej to chyba nie ma co udawać że się nie beka i za każdym razem cisnąć tego w sobie
@abcde: Pewnie tak jest jak mówisz. Kiedyś wujek powiedział mi: Widzisz, my z twoją ciotką się kochamy tak bardzo, że nie mamy za sobą ani jednego tak zwanego cichego dnia. Zawsze się dogadujemy. Jesteśmy ze sobą tak blisko jak tylko można. Skąd wiadomo że jesteśmy tak blisko? Ano, nawet jak już trzeba bąka puścić, no to się puszcza i trudno, rozumiemy się nawzajem nadal.
Tak trochę "ku przestrodze", trochę, żeby podzielić się z kimś doświadczeniem, trochę aby pochwalić się refleksem: opiszę wam przygodę jaką miałem dzisiaj.
Ciemno. Wiejska droga, wychodzę z zakrętu, rozpędzam się do około 90 (no może nawet do 100) kilometrów na godzinę i kątem oka dostrzegam dziwne "widmo" jakieś 100m przede mną, po lewej stronie drogi. Zidentyfikowałem je jako dupsko dzika, który właśnie opuszczał
No dobra. Jako że już jest po czwartej w nocy, przypomniał mi się suchar. Ale taki suchar, suchar - suchar. W dodatku taki stary suchar, że nawet stary mojego starego już go uważał za suchar. Tak to leci:
Idzie #!$%@? gościu nocą przez miasto, zatacza się po całej ulicy. Jest czwarta nad ranem... Krzyczy: -Luuuudzie....
Kiedy wczoraj poszedłem na rynek, to w kolejce po ogórki kiszone usłyszeliśmy coś takiego - powiedzcie, czy to naprawdę jest prawda? Mianowicie, jedna pani z kolejki (ona stała akurat po pieczarki) powiedziała, że Komorowski oznajmił, że Tusk jest zdeterminowany, aby zmusić nieprzejednanych ministrów, zwłaszcza ministerstwa rolnictwa i ochrony środowiska, aby włączyli się do funduszu kompensacyjnego przez sprzedaż nieruchomości będących własnością rządu, w tym lasów. Sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć.
źródło: comment_7US6XRsaePCO6KgAN7iQBuZtlvW0px9D.jpg
Pobierz