Wpis z mikrobloga

#meksyk #hiszpania #hiszpanski #ciekawostki

Chciałbym się podzielić z wami pewną ciekawostką związaną z krajami hiszpańskojęzycznymi. Ci którzy byli w takim kraju zapewne o tym już wiedzą. Chodzi o kwestię nazwiska.

Otóż czy to w Hiszpanii, czy w Meksyku (który nota bene jest największym hiszpańskojęzycznym krajem na świecie) czy w innym kraju Ameryki Łacińskiej obowiązuje zasada, że każdy obywatel ma dwa nazwiska. W dodatku - nigdy, przenigdy tych nazwisk zmienić nie może, tak jak to się dzieje w innych krajach europejskich, gdzie kobieta przyjmuje nazwisko męża na przykład.
Teraz jak działa ten system i dlaczego jest o wiele lepszy od naszego?

Otóż każdy dziedziczy po jednym nazwisku od ojca i od matki. Jako że ojciec i matka mają również po dwa nazwiska zachodzi naturalne pytanie: które z dwóch nazwisk ojca i matki są dziedziczone? Odpowiedź brzmi: pierwsze z dwojga nazwisk, jako że pierwsze nazwisko jest nazwiskiem po mieczu (czyli nazwisko rodu w linii męskiej). Nazwisko po kądzieli zatem zanika (podobnie jak u nas), ale dopiero u wnuków (a u nas już u dzieci).

Inną ciekawą konsekwencją tego faktu jest, iż nie istnieje coś takiego jak nazwisko panieńskie żony, bowiem ta nigdy nazwiska nie zmieniała.

Żeby trochę wyjaśnić posłużę się przykładem.

Dana jest para hiszpanów. Powiedzmy Diego Dominguez Rodriguez oraz Maria Perez Juarez. Pobierają się. W ich papierach nic się nie zmienia. Na świat przychodzi Jesus i otrzymuje dwa nazwiska: Dominguez Perez, czyli nazwisko rodowe ojca i rodowe matki. Niestety obie babcie w tym momencie wypadają z gry, dziedziczone są nazwiska dziadków.

A dlaczego twierdzę, że ten system jest lepszy? Po pierwsze, wcale nie jest naturalne, że dorosła kobieta zmienia nazwisko i podpis. Po drugie, dwa nazwiska jednoznacznie wskazują pochodzenie. System jest klarowny i przejrzysty. W naszej tradycji, kobieta może wielokrotnie zmieniać nazwisko wychodząc dwa lub trzy razy za mąż w ciągu życia. Za każdym razem musi wymieniać dokumenty i uczyć się nowego podpisu.
  • 2
  • Odpowiedz
@mike78: Moje pierwsze zdziwienie w momencie kiedy przeprowadzilem sie do Hiszpanii. Inna sprawa kiedy pracowalem przez kilka lat w hostelu w Londynie to w zasadzie zawsze mielismy problemy ze znalezieniem rezerwacji dla jakiegos Hiszpana/Hiszpanki bo nasz system mial opcje tylko jednego nazwiska i imienia a oni rezerwowali na rozne pierwsze badz drugie nazwisko...zawsze byl z tym balagan.
  • Odpowiedz