Michał Kołodziejczak dał się złapać na łamaniu przepisów. Członek rządu Donalda Tuska w piątkowy wieczór z telefonem w ręku mknął ulicami Warszawy, nie przejmując się przepisami. Zignorował czerwone światło i zaparkował w niedozwolonym miejscu. Takiego zachowania nie da się wytłumaczyć.

Jeden z radnych przyznał, że do mieszkańców Leszna podchodzą cudzoziemcy, zaczepiają ich i stają się coraz bardziej agresywni. Mówił, że robi się niebezpiecznie. Problem występuje też we wsiach, gdzie obserwowane są auta, z których podejrzane osoby robią zdjęcia domów.

Koniec mistrzostw. Do widzenia.