Już miałam dopisać "...szkoda, że c*ujem", ale zreflektowałam się, że to nie żadna shitpostingowa grupka, tylko post mojej ciotki xD #coolstory #heheszki
Ten wpis miał być prośbą o modlitwę o zdrowie, ale nie zdążyłem. Odeszła o 3 w nocy
Choroba nowotworowa. Pod koniec lutego trafiła do szpitala. Rak przez długi czas nie dawał żadnych objawów. Zaczęło się od zwykłego bólu brzucha. Później stan pogarszał się z dnia na dzień. Najpierw oddział chorób wewnętrznych, pod koniec opieki paliatywnej. Zrezygnowałem z pracy i wróciłem do kraju żeby z nią być, ostatnie dni spędzałem głównie w szpitalu
Kierwa ale mi się trafił kierowca autobusu w drodze do #sanok #bieszczady ostry pisowej i co ciekawe dość młody wyglądał max na 35, #!$%@? że teraz to bieda będzie, że Tuska to powinni zamachowcy zabić, że Niemcy chcą nas zniszczyć xD. Oczywiście byłem tylko słuchaczem rozmowy bo nie chciało mi się wchodzić w taką konwersację ale co się nasluchalem to moje. Co wy w tym #podkarpacie
mirasy, czym najlepiej dojechać z #rzeszow do #warszawa? muszę dojechać i wrócić za pomocą zbiorkomu, żeby mieć bilet do delegacji - no i waham się pomiędzy pociągiem rz-krk-wwa, a busem rz-wwa. co będzie wygodniejsze? ktoś ma jakieś doświadczenia i może się podzielić? #kiciochpyta #transport
@everytime: Najlepiej to samolot bezpośrednio, zwłaszcza jeżeli miałbyś podwózkę na lotnisko. Poza tym z godnością człowieka to tylko pendolino, ale tu bezpośrednio jest tylko o 6 rano. Ale możesz też podjechać intercity do Krakowa (30-40 zł bilet) i stamtąd już do wawy pendolina jeżdzą co 2h.
jako że pracuję sobie z domu, bo nie cierpię chodzić do biura, to (do wczoraj) słuchałam sobie w tle podcastów. jednak w końcu stwierdziłam, że dłużej tak nie mogę. algorytm podsuwał mi coraz bardziej depresyjne odcinki, a to sekielski o nałogach, a to chłop zabił chłopa i nie chciał powiedzieć, a to bożenka ze stadniny koni zbiera na dom (to z ostatnich). czarę goryczy przelał wczoraj naukowy bełkot i jego smutna opowieść
postanowiłam sobie popełnić taki #gownowpis, ponieważ jestem taka pełna frustracji. pracuję w centrali dużego korpo FCMG - no i wiadomo, jedziemy sobie bez najmniejszego zająknięcia na gładkim grzbiecie kapitalizmu. handlujemy sobie alkoholem, płacimy pracownikom najniższego szczebla najniższą krajową. Firma to moloch, szklana wieża, korpoludkom w głowach tylko ich targety i cele. i tak mnie to niemiłosiernie frustruje, bo od jakiegoś czasu dotyka mnie to, jakim kapitalizm jest narzędziem zagłady. wszystko kręci się wokół papierka, a może już bardziej zer na kontach. hajs, rozwój, hajs, kanapki z hajsem, błeeee... popatrz jak zaje**ście się rozwijamy - widzisz nasze sukcesy w III Q 2023, biedaku? popatrz, nasz dyrektor generalny opowiada o milionach złotych obrotu. mmm, hajs hajs. działam na linkedin. dość fajnie mi to idzie. obserwuję w ch*j ludzi, którzy ciągle pieprzą o zarabianiu pieniędzy. napisałam kiedyś rozpoczynając jakiś post, że ZNOWU poniedziałek - ale się wylało w komentarzach: "ohh, nie możesz tak mówić - to przecież nowy tydzień, nowe szanse na rozwój, nowy czas i perspektywy". kiedyś gdzieś wtrąciłam o braku motywacji: "ohhh, nie patrz na motywację, pamiętaj, że liczy się dyscyplina." sranie w banie. nie mówię, że to nie jest prawda. ale mam wrażenie, że w tych ludziach, którzy w oczach mają tylko symbol dolara, nie ma za krzty ludzkości. ludzkość przychodzi do nich dopiero wtedy, gdy pojawia się depresja. nic pomiędzy. pamiętaj: albo kapitalizm i dzika orka, albo depresja i
#mecz #lewandowski #bachata #lewandowska
źródło: 99465d6e959d1cdf2f5b418aee907a66
Pobierz