178 813,72 - 8,61 = 178 805,11
Dziś leniwie. Wstałem o porze, ale tak się ślamazarzyłem (no dobra, młody też wstał i trzeba było go obsłużyć) że wybiegłem dopiero o 5:40. Nie spieszyłem się zbytnio, za to już na pierwszym kilometrze potknąłem się o krzywą płytę chodnikową - no i zebrałem ochrzan od żony "stary byk a poobijany jak przedszkolak" xD
Powietrze czyściutkie, na termometrze 0°C - niby moja stacja pogodowa mówiła że powyżej zera ale wolałem założyć czapkę i rękawiczki - i dobrze zrobiłem ( ͡°
Dziś leniwie. Wstałem o porze, ale tak się ślamazarzyłem (no dobra, młody też wstał i trzeba było go obsłużyć) że wybiegłem dopiero o 5:40. Nie spieszyłem się zbytnio, za to już na pierwszym kilometrze potknąłem się o krzywą płytę chodnikową - no i zebrałem ochrzan od żony "stary byk a poobijany jak przedszkolak" xD
Powietrze czyściutkie, na termometrze 0°C - niby moja stacja pogodowa mówiła że powyżej zera ale wolałem założyć czapkę i rękawiczki - i dobrze zrobiłem ( ͡°
Powoli kończymy rok.
Udało mi się dzisiaj wymęczyć w końcu te 300 km w grudniu – jakoś nie mogłem dociągnąć do tej liczby…
Wstałem dość późno, dzień luźny więc się zbytnio też nie spieszyłem – wystartowałem wyjątkowo późno, prawie o 7 rano. Tym razem zacząłem od zakupów w piekarni i resztę trasy leciałem z pełnym plecaczkiem. Jako, że w domu z pieczywa zostało pół obwarzanka, musiałem jednak się nieco sprężyć i nie mogłem sobie pofolgować aż tak, jak bym chciał – ale te niespieszne 12 km też ujdzie.
bardzo ładnie
tak trzymać