179 267,58 - 10,42 = 179 257,16
Kolejny wieczorny trening ze znajomymi - rano młody nie dał pobiegać, zresztą organizacyjnie też było słabo i skończyłoby się max piątką. A tu wieczorkiem niemal cała osiedlowa ekipa się umówiła na podbiegi - jak mogłem nie skorzystać? (ʘ‿ʘ)
Wyszło ciut inaczej niż planowane, bo drogi i chodniki były śliskie jak diabli - mimo traili na nogach parę razy się przejechałem i zaliczyłem jedną niemal-wywrotkę... ale było zabawnie i dobrze się bawiliśmy, obyło się bez ofiar xD
Złożyliśmy sobie życzenia świąteczne i polecieliśmy każdy w swoją stronę. Ja do paczkomatu... i pożałowałem tego, bo pudło było tak wielkie i ciężkie, że był to bardziej marsz niż trucht ¯_(ツ)_/¯ Nic to, ważne że doniosłem
Kolejny wieczorny trening ze znajomymi - rano młody nie dał pobiegać, zresztą organizacyjnie też było słabo i skończyłoby się max piątką. A tu wieczorkiem niemal cała osiedlowa ekipa się umówiła na podbiegi - jak mogłem nie skorzystać? (ʘ‿ʘ)
Wyszło ciut inaczej niż planowane, bo drogi i chodniki były śliskie jak diabli - mimo traili na nogach parę razy się przejechałem i zaliczyłem jedną niemal-wywrotkę... ale było zabawnie i dobrze się bawiliśmy, obyło się bez ofiar xD
Złożyliśmy sobie życzenia świąteczne i polecieliśmy każdy w swoją stronę. Ja do paczkomatu... i pożałowałem tego, bo pudło było tak wielkie i ciężkie, że był to bardziej marsz niż trucht ¯_(ツ)_/¯ Nic to, ważne że doniosłem
Tylko krótki wyskok po bułki. Ślizgawica już odpuściła, ale nie szalałem i pozostałem przy tempie spacerowym. Okolice 0°C, lekki wiaterek, zaskakująco duży ruch na drogach - no ale to przez późną porę pewnie.
Tuż przed domem zegarek piknął że zaliczone 7 km, po czym wyzionął ducha. Idealnie wytrzymał 乁