Byłam po maturze, chodziłam sobie po Złotych Tarasach, taka galeria u nas w #warszawa i oglądałam laptopa w Komputroniku. Chciałam mieć coś drobnego i lekkiego na studia, wyprowadzałam się z domu rodzinnego i szukałam czegoś taniego. Nie znałam go wtedy, a on podszedł do mnie i powiedział najspokojniejszym cichym głosem, jaki mogłam sobie wyobrazić "obserwuję cię od 5 minut, kupię ci tego laptopa jeżeli pójdziesz ze mną do samochodu". To nie była pierwsza w tym stylu propozycja, którą usłyszałam, spojrzałam na tego starego dziada, strzeliłam go w twarz i wyszłam ze sklepu. Nie byłam mocno wkurzona, ale weszłam szybkim krokiem do Saturna, który był obok, oglądając się za siebie, czy on za mną idzie.
Pooglądałam w sklepie inne laptopy, wyszłam ze sklepu i kierowałam się na przystanek i wtedy on do mnie podszedł od tyłu, zaczepił, odwróciłam się, zrobiłam grymas na twarzy, a on od razu wypalił "przepraszam za to co powiedziałem w sklepie, zobaczyłem cię i straciłem nad sobą kontrolę, przyjmij to jako przeprosiny i zapomnij o mnie". Dał mi reklamówkę z pudłem w środku, ja jeszcze nie zrozumiałam o co chodzi. To brzmi jak najbardziej naciągana historia na świecie, ale tam w środku był ten laptop. Podbiegłam do niego i zapytałam najpierw dlaczego to zrobił, a potem zapytałam czy na pewno nic nie chce w zamian? Powiedział, że kawa wystarczy.
Miałam
4/149
#codziennyczosnek #smiesznypiesek
źródło: comment_nixGNiQPd2OyPkOgP03CVpg98daIiici.jpg
Pobierz