Mała aktualizacja historii zapoczątkowanej tym postem: link
Zgodnie z tamtym smsem, skontaktowała się że mną Koordynatorka celem omówienia mojej ankiety nt. zdrowia oraz poznania mojej decyzji, czy podejmuję dalsze kroki. Po świadomym wyrażeniu mojej chęci uratowania komuś życia, Pani zapytała o to, czy zapoznałem się z broszurą informacyjną dotyczącą całego procesu oddania przeszczepu. Na wszelki wypadek i tak ponownie opowiedziała całą procedurę :), dodając kilka szczegółów oraz dając mi czas na pytania. Łącznie rozmawialiśmy około 30 minut. Efektem tej rozmowy było zapisanie mnie na oddanie próbek krwi celem oznaczenia grupy i sprawdzenia mnie pod kątem chorób zakaźnych (HIV, wzw-b itp.). Jako, że na to badanie diagnostyczne nie wystawiają zwolnienia lekarskiego, dostałem zupełną dowolność a propos wyboru terminu. Jedynym rygorem była konieczność odbycia tego w godzinach porannych, ale to nie dziwota. Punktem pobrań zostało wyznaczone lokalne, prywatne laboratorium, także nie ma konieczności jeżdżenia po szpitalach i szukania właściwych gabinetów.
Na chwilę obecną jestem po pobraniu około 40ml krwi (śmieszkowałem z Laboratorantką, że za chwilę będą mogli otworzyć mały punkt krwiodawstwo, bo uzyskano ode mnie chyba aż 5 fiolek z materiałem) I o dalszych krokach mam być informowany przez miłą Koordynatorkę. Zastrzegła ona również prawo do ciszy z jej strony, żebym nie był zaskoczony, jeśli np. w obrębie dwóch tygodni się do mnie nie odezwie - to po prostu znak, że nie ma dla mnie JAKICHKOLWIEK informacji, w innym wypadku będę informowany na bieżąco.
Na chwilę obecną mam 3 miesięcznego bana na zagraniczne wyjazdy, tatuaże, piercing i krwiodawstwo, ale to w sumie dla mnie i tak bez różnicy.
Zgodnie z tamtym smsem, skontaktowała się że mną Koordynatorka celem omówienia mojej ankiety nt. zdrowia oraz poznania mojej decyzji, czy podejmuję dalsze kroki. Po świadomym wyrażeniu mojej chęci uratowania komuś życia, Pani zapytała o to, czy zapoznałem się z broszurą informacyjną dotyczącą całego procesu oddania przeszczepu. Na wszelki wypadek i tak ponownie opowiedziała całą procedurę :), dodając kilka szczegółów oraz dając mi czas na pytania. Łącznie rozmawialiśmy około 30 minut. Efektem tej rozmowy było zapisanie mnie na oddanie próbek krwi celem oznaczenia grupy i sprawdzenia mnie pod kątem chorób zakaźnych (HIV, wzw-b itp.). Jako, że na to badanie diagnostyczne nie wystawiają zwolnienia lekarskiego, dostałem zupełną dowolność a propos wyboru terminu. Jedynym rygorem była konieczność odbycia tego w godzinach porannych, ale to nie dziwota. Punktem pobrań zostało wyznaczone lokalne, prywatne laboratorium, także nie ma konieczności jeżdżenia po szpitalach i szukania właściwych gabinetów.
Na chwilę obecną jestem po pobraniu około 40ml krwi (śmieszkowałem z Laboratorantką, że za chwilę będą mogli otworzyć mały punkt krwiodawstwo, bo uzyskano ode mnie chyba aż 5 fiolek z materiałem) I o dalszych krokach mam być informowany przez miłą Koordynatorkę. Zastrzegła ona również prawo do ciszy z jej strony, żebym nie był zaskoczony, jeśli np. w obrębie dwóch tygodni się do mnie nie odezwie - to po prostu znak, że nie ma dla mnie JAKICHKOLWIEK informacji, w innym wypadku będę informowany na bieżąco.
Na chwilę obecną mam 3 miesięcznego bana na zagraniczne wyjazdy, tatuaże, piercing i krwiodawstwo, ale to w sumie dla mnie i tak bez różnicy.
Pytanie do osób, które miały okazję oddać szpik - po jakim czasie od rejestracji się do was odezwali? Podobno przez pierwsze dziesięć lat od rejestracji tylko około 2% osób trafia na swojego bliźniaka.