Wczoraj udało mi się wreszcie trafić - "Wilk Stepowy" od Hermanna Hesse. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że muszę skupiać się na książkach sprzed stu lat, bo te nowoczesne kompletnie do mnie nie przemawiają. Kompletnie nie umiem przestawić się na wplątywanie nowoczesnych słów i ogólnie nowoczesności do literatury.
Jest to powieść o dojrzałym mężczyźnie, który cierpi, ponieważ kompletnie nie jest przystosowany do życia w ówczesnym świecie. Przeraża go lekkość życia i radość z niego. Nie jest w stanie przystosować się do życia w społeczeństwie i wielokrotnie potwierdza, że cierpienie i samotność jest jego światem i to tam czuje się najlepiej.
Mimo to zdaje sobie sprawę z tego, że chciałby być jednością z resztą.
Jest
Niespełna rozumu" to lepsze określenie