@PierreDoletz: French Quarter obowiązkowo i Treme, klimatyczne dzielnice. Tam masz legendarną restaurację Willie Mae's a kawałek dalej Parkway Bakery ze świetnymi po-boyami.
Zajdź oczywiście obowiązkowo do Louis Armstrong Park, może akurat jakiś kulinarny festiwal będzie. Generalnie warto mocno połazić po FQ, Treme i Marigny, bo mimo że mocno turystyczne, to czuć w nich takiego nowoorleańskiego ducha.
Audubon Park, City Park, przyjemnie tam się łazi, obok Audubon masz dwa uniwerki i w okolicach mnóstwo tych domów studenckich Alfa-sigma-pi.
Jak już będziesz w Carrollton to zjedz w Jacques Imo's - autentycznie żarcie kreolskie, świetne. Albo w Vincent's, jedna z lepszych włoskich knajp w Nola.
Po St. Charles Ave kursuje fajny tramwaj, można sobie podróż zrobić.
Dalej w stronę Irish Channel, ale na południe w stronę rzeki masz słynny lokal Tipitinas, gdzie ciągle są jakieś koncerty, a być w Nowym Orleanie i nie zobaczyć grania na żywo, to się
  • Odpowiedz
Nowy Orlean z daleka witał mnie kapryśną pogodą Louisiany i Mississippi. W ciągu piętnastu minut jazdy autostradą najpierw jest prawie bezchmurnie, potem tylko pochmurnie, potem przychodzi ulewa, paraliżująca jakikolwiek ruch na autostradzie przez kilka minut, po czym wracamy do bezchmurnej pogody. A właściwie nie tyle paraliżująca ruch, co paraliżująca mnie – nie mogłem dostrzec nawet pasów bezpośrednio przed samochodem, a we wstecznym lusterku widziałem zbliżające się światła innego samochodu, ryzykowne więc było nawet zatrzymanie się. Sytuacja przydarzyła się kilkukrotnie. Cóż, taki mamy klimat.

Po wjeździe do miasto odniosłem niezbyt pozytywne wrażenie. Północno-wschodnia część miasta wygląda po prostu nędznie. Jest to teren w dużej mierze przejęty przez gangi, parające się obrotem narkotyków, prostytucją, wymuszeniami i zbieraniem haraczy. Yvonne – moja gospodyni – powiedziała mi wprost, że nie mam tam czego szukać. Poleciła też knajpkę z rosyjską kuchnią na wieczorny posiłek. W rzeczywistości było tam więcej polskiej niż rosyjskiej kuchni. Ogólnie odnoszę wrażenie, że amerykanie kochają polską kiełbasę, bo w większości knajp, a praktycznie wszystkich pizzeriach, dostępne jest danie z kiełbasą. Ostatecznie wybrałem jakąś roladkę z kapustą, dość podobną do tej, z której zrezygnowałem w domu. ()

Mimo wcześniejszych doświadczeń, idąc w stronę rzeki łatwo zarazić się słynnym duchem Nowego Orleanu. Czuć kolonializm, dużo francuszczyzny, ale co najmniej tyle samo wprowadzili potomkowie dawno sprowadzonych niewolników – voodoo,
aldrael - Nowy Orlean z daleka witał mnie kapryśną pogodą Louisiany i Mississippi. W ...

źródło: comment_sWYvNlnZF0SXLeFaCnNPWRAZTH6CcJZU.jpg

Pobierz