Odzew spory, wiec podsumujmy pierwszy dzień nad morzem.
Na początku zaznaczam, że na pomysł z paragonami pojawił się podczas trasy, gdy żona i młody (1,5 roku) spali ;) chciałbym zaznaczyć, ze nie liczymy kasy, nie biedujemy, nie patrzymy ile kosztuje setka w sklepie, albo gałka lodow. Po prostu spędzamy czas nad morzem.
Początkowe wydatki jeszcze bez paragonów:










































Żadnego załatwiania przez znajomych z mieszkaniem i pracą, tylko trochę pieniędzy na start, by przeżyć pierwszy miesiąc (no i starego też wzięłam ze sobą )
Doświadczenie zerowe, znajomość języka angielskiego na poziomie trochę wyższym od podstawowego.
Dziś mija dwa tygodnie od przyjazdu, wszystko powoli nabiera sensu i pędu, kontrakt o prace w drodze (w środę pierwszy dzień), pokój na lipiec ogarnięty a i mieszkanie od sierpnia już prawie dopięte, bo mamy w planach pod koniec wakacji przywieźć z Polski swoje koty ⬛⬛⬛ więc przyda się nam więcej miejsca.
To co muszę przyznać, to fakt że ludzie tutaj są szczerze mili i pomocni. Przy załatwianiu czegokolwiek jesteśmy za każdym razem pozytywnie zaskoczeni (wynajem pokoju, dwie rozmowy rekrutacyjne, wynajem mieszkania czy nawet pan sprzedawca w sklepie!)
Zarobki
źródło: comment_1656350048JxESdNrZgXFOB5gouPO4hq.jpg
PobierzPo co Ci ojciec na emigracji, pora odciąć pępowinę ( ͡° ͜ʖ ͡°)