Raz się spytałem czy jest dodatek masturbacyjny w miejscu pracy
tzn czy HR jest odpowiedzialny za opróżnianie jaj czy rozładunek ręczny
to spojrzeli na mnie jak na wiaraita autyste
W sensie myślałem że dadzą jakieś lalki pompki a oni nic
tzn czy HR jest odpowiedzialny za opróżnianie jaj czy rozładunek ręczny
to spojrzeli na mnie jak na wiaraita autyste
W sensie myślałem że dadzą jakieś lalki pompki a oni nic













Nie znoszę stosowania skrótowców w mowie codziennej. O ile rozumiem i nie kwestionuję sensu skrótów w piśmie, o tyle nie akceptuję ich w rozmowach - zarówno zawodowych, jak i towarzyskich. Jeśli ktoś mówi “depo” zamiast “depozyt”, czy “repo” zamiast “repozytorium”, czy “Pe-Es-A” zamiast “prosta spółka akcyjna”, natychmiast mocno u mnie minusuje. Uważam to za uwłaczające rozmówcy niechlujstwo językowe, świadczące o lenistwie i braku szacunku wobec interlokutora.
Pewnie niektórzy
błąd stylistyczny: skrótowce w mowie są „używane”, nie zaś „stosowane”