Mirki trzymajcie mnie. Jadę do domu na pogrzeb kuzyna, 400km nocnym autobusem - ok 7 h jazdy. 5 osób w całym autobusie, w tym 2 kierowców. Wchodzi marchewkowo ruda Grażyna i oburzona mówi do kierowcy.
G: Pan tu będzie spał? - wskazując na tylną kanapę.
K: A co? Myśli pani, że dla pani pościeliłem?
G: No bo wie pan. Ja tu często jeżdżę i zawsze tu miałam wolne...
K: No dziś jest
G: Pan tu będzie spał? - wskazując na tylną kanapę.
K: A co? Myśli pani, że dla pani pościeliłem?
G: No bo wie pan. Ja tu często jeżdżę i zawsze tu miałam wolne...
K: No dziś jest
-place za duze podatki zeby korzystac ze zlobkow ktore sa z tych podatkow fundowane
-wzialem z zona slub
-nie bije zony any dziecka
-oboje z zona pracujemy
Najbardziej mnie chyba szlag trafia ze latwiej sie dostac jak rodzice nie pracuja. No karwia, jak nie pracuja to przeciez wlasnie maja czas sie swoim dzieckiem zajac chyba, co? A jak my