Najmniejsze interakcje z ludźmi sprawiają mi cierpienie. Nawet te dobre interakcje zarówno z mojej strony jak i innych sprawiają, że się źle czuje.
Ostatnio np. przechodziłem se chodnikiem i jakiś chłop zapytał czy bym mu pomógł wnieść ławkę, była lekka, ale długa i nieporęczna, więc potrzebował pomocy. No to powiedziałem, że dobra. Pomogłem, chłop powiedział, że dzięki, zbił pionę i tyle, a ja się czułem po tym strasznie źle, nie wiem dlaczego.
Ktoś mnie w pracy pochwali że zrobię coś dobrze, albo zaproponuje coś do jedzenia czy do picia, to też sprawia że zaczynam czuć się źle. Za dzieciaka takie uczucie pojawiało się u mnie tylko jak zrobiłem coś złego i dopadało mnie poczucie winy i smutku. Teraz mam taki stan praktycznie permanentnie.
Męczy
Ostatnio np. przechodziłem se chodnikiem i jakiś chłop zapytał czy bym mu pomógł wnieść ławkę, była lekka, ale długa i nieporęczna, więc potrzebował pomocy. No to powiedziałem, że dobra. Pomogłem, chłop powiedział, że dzięki, zbił pionę i tyle, a ja się czułem po tym strasznie źle, nie wiem dlaczego.
Ktoś mnie w pracy pochwali że zrobię coś dobrze, albo zaproponuje coś do jedzenia czy do picia, to też sprawia że zaczynam czuć się źle. Za dzieciaka takie uczucie pojawiało się u mnie tylko jak zrobiłem coś złego i dopadało mnie poczucie winy i smutku. Teraz mam taki stan praktycznie permanentnie.
Męczy
Dramat kobiety, piekło kobiet. To jest prawdziwy dramat, a nie wasze jęki i stęki.
Kiedyś z nudów szukałem po streamach czegoś ciekawego i w chodzę stream baby z poniższego materiału filmowego. I co pierwsze usłyszałem? Baba opowiada o tym, że jakiś koleś zaprosił ją na studniówkę, ale odmówiła, bo typ był za niski. Dodatkowo później używa typowego
@DoktorNauk: Przede wszystkim to nie bolączka bycia wysoką kobietą a bolączka bycia głupią kobietą. Też znam lub raczej znałem takich kilka i to są zazwyczaj laski które później same płaczą na siebie w większości.