Wpis z mikrobloga

#perfumy #frufrecki

Bond no. 9 New Haarlem. Zapach otwiera się nutą lawendy, której towarzyszy delikatny zielony akord. Oprócz tego jest może trochę bergamotki, ale ta dosyć szybko znika. Wychodzi zauważalna, kremowa kawa, nadając wraz z waniliowym akordem i lekką słodyczą gourmandowy klimat. Jest również cedr, a także pudrowy akord i nieco paczuli pojawiającej się w drydownie.

Powiedziałbym, że najbardziej wyrazistą nutą jest lawenda. Po niej następuje wanilia, a kawa znajduje się dopiero na trzecim miejscu, jednak jest jak najbardziej wyczuwalna. Nie należy jednak oczekiwać tutaj zapachu prażonych ziaren i goryczy. Jest to słodka kompozycja, zbalansowana lawendą i drzewnymi nutami. Parametry niezłe, choć nie zachwycają. Początkowa projekcja jest dobra, jednak osiada na skórze po jakiś trzech godzinach. Żywotność jest natomiast na poziomie około siedmiu godzin.

Do pełni satysfakcji czegoś mi zabrakło, ale jako perfumy z wyraźną nutą kawy New Haarlem jest według mnie całkiem fajny. Nuty dobrze się łączą i jest to całkiem noszalna pozycja. Profil zapachu uniseksowy na chłodniejsze dni i wieczory. Niestety cena jest wysoka i nie wiem czy zdecydowałbym się na flakon. Jako alternatywę można przetestować dużo tańszego Rochas Man, jednak z pamięci nie określę poziomu podobieństwa. Ocena końcowa 7.5/10

Zapach 8/10
Projekcja 6/10
Żywotność 6.5/10
Jakosć/Cena 5.5/10

pozostałe recki
Frufruf - #perfumy #frufrecki

Bond no. 9 New Haarlem. Zapach otwiera się nutą lawend...

źródło: NewHaarlem

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Frufruf: jestem ciekawy stopnia jego podobieństwa do Pure Tonki, bo jest całkiem sporo głosów na „tak”.
Ale jeśli i te perfumy, i Rochas Man stworzył ten sam człowiek, a Rochas Man idzie w trochę inną stronę, to pewnie jest to jednak naciągane.
  • Odpowiedz