Wpis z mikrobloga

Nigdy nie rozumiałem tego, czemu 1 listopada trzeba jeździć na groby? Od dzieciaka pamiętałem, że rodzice ciągali mnie po grobach po całej Warszawie od samiusieńkiego rana. Wyjazd z chaty o 7:30 żeby obskoczyć 4 cmentarze (północny, bródnowski i dwa na mokotowie - więc nie dość że po dwóch stronach Wisły to jeszcze na północy i południu), no po prostu super, cały dzień w samochodzie, korkach i jeszcze przepychanie się między ludźmi na cmentarzach. I dodatkowo na cmentarzach północnym i bródnowskim ciotki i wujkowie to leżą na różnych cześciach więc jak już udało się znaleźć miejsce parkingowe, to przed nami było 2-3 kilometry chodzenia od grobu do grobu. Oczywiście na każdym cmentarzu trzeba było kupić kwiatków i zniczy za 150 zł więc hajsu się wywalało od ch..ja.

A przy grobie to było tylko 3 minuty: zapalić świeczki, postawić kwiatka i lecimy dalej bo nie ma czasu? Zaduma, wspomnienia? nic z tych rzeczy. Obskakujemy groby aby tylko zaliczyć każdego.

Mamo, a kto tutaj jest pochowany?
- Ciotki wujka grześka stryjecznego mojego kojarzysz? to jego wnuczki sąsiadka Janina leży tutaj.
Aha.

Taką objazdówkę po Warszawie kończyliśmy około 15:00. I tyle? A skąd. Dalej jechaliśmy jakieś 120 km za Warszawę, żeby tam obskoczyć jeszcze 3 cmentarze w rodzinnych stronach rodziców. To już było o tyle spokojnie, że małe cmentarze, szybka akcja, mało ludzi i jak dobrze poszło to na 20:00 byliśmy w domu.

No i wszędzie pełno ludzi, tłumy na bramach, na chodnikach, w alejkach cmentarnych, zaparkowanie to absolutna niemożliwość, dźwiganie ciężkich zniczy i kwiatów.

Jak już byłem nieco większy to tak się obawiałem tego dnia, że od 13-15 roku życia już od końca października zaczynałem się źle czuć, gorączka, wymioty, złe samopoczucie i kilka takich maratonów mnie ominęło. A jak już zacząłem być aktywny zawodowo, to tak się złożyło że znalazłem pracę w systemie równoważnego czasu pracy i udawało mi się tak wykręcić, że 1 listopada pracowałem.

Na groby jeżdżę kilka razy w roku, w spokoju, ciszy, coś posprzątam, postawię kwiatka czy zapalę znicz, ale nigdy nie jadę 1 listopada. Odechciewa mi się na samą myśl.

Pozdrawiam cieplutko, dziś kończę pracę o 20:00, a na grób najbliższych wpadnę w przyszłym tygodniu.

#1listopada #znicz #wszystkichswietych #warszawa #swietozmarlych #cmentarzeboners #cmentarz #truestory
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@u8t3io3p każdego roku speedrun! Cztery cmentarze w Warszawie i dwa na wioskach, od samego rana do późnego wieczora, autem zrobione z 300 kilometrów, na każdy grób przeznaczone max 3,5 minuty. Absolutnie obrzydliwe, podejście czysto na pokaz. Potem oczywiście do następnego listopada nikt się grobem nie interesuje, bo i po co?
  • Odpowiedz