Wpis z mikrobloga

Z piątku na sobotę noc, wszyscy już śpią. Ciemno wszędzie przez okna. Latarnie się palą i zimno. Jeszcze zasnąć nie mogę i tak sobie myślę. W okolicy w której mieszkam od 24 lat z rodzicami znają mnie dwie rodziny z sąsiedztwa. Reszta nie kojarzy lub zapomniała o moim istnieniu. Z tych dwóch rodzin do 5 klasy podstawówki kolegowałem się chłopakami stąd. Dwóch z jednego domu, jeden z drugiego obok. Rówieśnik, a także dwóch starszych o rok i trzy. Niestety nie chcieli się kolegować już później. Mieli swoich kolegów czy mi dokuczali i ja ich unikałem lub byli inni z charakteru. Teraz jeden się ożenił. Nawet moi rodzice mówili, że nie zaprosili do kościoła chociaż. Wiedzieliśmy o tym. Mamy oczy. Jego mama się chwaliła mojemu tacie też po ślubie. Mówiła, że mnie nie widać zbytnio i czy nie wyjechałem stąd. Z tym typkiem cześć sobie nie mówimy. Udaje, że mnie nie widzi. Jest Alvaro takim. Z tymi dwoma tylko cześć. Nie miałem też dobrej reputacji w szkole. Byłem gruby. Inni mi dokuczali. Byłem spokojny, wstydliwy i miły. Była to łączona podstawówka i gimnazjum. Potem wszyscy poszli w inne strony. Też inni ze szkoły z okolic tutaj. Tak było po skończeniu gimnazjum. Jedni nie chcieli ze mną, poszli na medycynę lub bardzo uzdolnieni. Udali się w swoją stronę. Do jednych straciłem numer. Wiem gdzie wielu mieszka. Teraz jakbyśmy się nie znali na ulicy. Innych się nie widzi. Trochę się w okolicy pozmieniało. Choć były czasy kiedy się kolegowaliśmy za małego. Oni się nie odzywają od 10 lat lub więcej i ja do nich, do tych chłopaków. Trudne to dla mnie. Jak mogę, mam czas, to śledzę co u niektórych. Tak myślę, nie mam już nawet żadnych znajomych ze szkół. Z podstawówki, gimnazjum, a nawet także ze szkoły średniej czy z sąsiedztwa. Bardzo mi przykro z tego powodu. Nie mam w swoim mieście nikogo. Tylko ja mieszkający z rodzicami. Mam 24 lat. Na Instagramie incognito często patrzę co u osób z mojej szkoły, bo nic nie wiem. U wielu się tak zmienia. Nie mam nawet z kim pójść na p--o z mojego miasta. Miałem już myśli, że nic mnie tu nie trzyma oprócz rodziców. Tak bardzo bym chciał mieć kolegów czy koleżanki z sąsiedztwa lub mojego miasta. Mieszkam w niedużym mieście. Myślałem, że jak rodzice umrą, to czy nie wyjechać może gdzieś, ale nie wiem w sumie

#depresja #samotnosc #przegryw #zalesie #szkola #edukacja #anonimowemirkowyznania #bezsennosc
#rozowepaski #niebieskiepaski #zycie #zwiazki #rodzina #relacjemiedzyludzkie #psychologia #przemyslenia #znajomi #kosciol #polska
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@tomwick55: pójdź na p--o sam do baru np:kartowego i go zagadaj że nie piłeś nigdy Krafta i żeby ci coś opowiedział i chciałbyś skosztować i usiądź przy samym barze a jak się będzie spoko gadać to sobie go tak po prostu odwiedzaj i spróbuj pogadać z innymi ludźmi którzy tam często przychodzą
  • Odpowiedz
@tomwick55: Ehhh, szkoda chuopa ale rozumiem Cię :( Jak chcesz to możemy zostać przyjaciółmi ʕʔ Nie przejmuj się, nie oni jedni są na tym świecie i założę się że poznasz jeszcze wielu przyjaciół, uszole do góry. ()
  • Odpowiedz
Wpadaj na Wykop, odpisalo Ci pewnie tutaj wiecej osob niż odezwało w realu przez cały rok? :) Nie obawiaj sie, ze to wirtualne znajomości - jeżeli uzupelniaja realne (a tak jest jak piszesz) a nie wypierają je, to nie jest to niż zdrożnego.

Moja rada, sprawdzona - zacznij jakies kursy, idź do jakiejś szkoły uzupełniającej. To świetna okazja do poznania innych osób. Na początku będziesz mruk, ale po każdym takim epizodzie zaczniesz
  • Odpowiedz
@dzbanzyciowy: to prawda, ja mam tylu "znajomych", że moje dzieci pytają jakim cudem można znać tyłu ludzi? Zawsze jak idziemy do sklepu, czy na spacer to spotykamy moich znajomych, mówimy sobie część, robimy szybki small talk, ale nie utrzymujemy żadnego realnego kontaktu, a kiedyś byłem w stałym kontakcie z dziesiątkami ludzi. Teraz poza rodziną, z trzema osobami. Nie mają czasu i ja też nie mam.
  • Odpowiedz
@tomwick55: Zacznij żyć własnym życiem, a nie cudzym. Zastanów się co Ciebie interesuje, co chciałbyś robić i to rób. Znajomi przychodzą i odchodzą, trzeba się z tym pogodzić.

A nowych poznasz bez problemów, jak tylko wyluzujesz i zmienisz nastawienie. Sam kiedyś się zdziwiłem odkrywając, że generalnie ludzi są istotami społecznymi oraz towarzyskimi i nawet czekając w kolejce do myjni możesz zagadać do kogoś i sobie pogadać nawet o Du** Maryni.
  • Odpowiedz
@tomwick55: Rok młodszy od ciebie. I mam bardzo podobnie. Mieszkam w niezbyt dużym mieście, z rodzicami. Znajomości z lat szkolnych się rozleciały, ci co zostali tutaj to sama patologia której nawet "cześć" nie mówię. Jest bardzo ciężko. Też nie mam z kim wyjść na przysłowiowe p--o.
Tym kolegą od wesela się nie przejmuj. To już nie te czasy że zapraszało się całą wieś. Nie stalkuj też kolegów na IG czy
  • Odpowiedz
@wlodzimierz-liszajec I co OP'owi da że zagada do kogoś na myjni? Znajomości z tego nie będzie. OP nie ma nikogo z kim miałby więź koleżeńsko-przyjacielską.


@_lorem_ipsum_: A skąd wiesz, że nie będzie? Znam gościa, który wypożyczał narty i sobie zawsze ucinał pogawędkę z właścicielem aż w końcu zostali wspólnikami.

Mój znajomy poznał żonę tak, że był wielkim fanem "Autostopem przez galaktykę" i idąc parkiem usłyszał "42" z ust dziewczyny,
  • Odpowiedz
A skąd wiesz, że nie będzie? Znam gościa, który wypożyczał narty i sobie zawsze ucinał pogawędkę z właścicielem aż w końcu zostali wspólnikami.


@wlodzimierz-liszajec: Naprawdę wierzysz w to że możesz poznać kolegę do wspólnego spędzania czasu na myjni samochodowej? Jakie jest prawdopodobieństwo że spotkają się znowu. Chyba nie liczysz na to że wymieniając dwa zdania z jakimś nieznajomym typem zapytasz go o numer albo nie wiem, czy wymienimy się profilami na Facebooku.
  • Odpowiedz
@wlodzimierz-liszajec: Naprawdę wierzysz w to że możesz poznać kolegę do wspólnego spędzania czasu na myjni samochodowej? J


@_lorem_ipsum_: Nie, ja to wiem a nie wierzę.

Typ od nart: różnica jest taka że pewnie wypożyczał te narty przez ileś lat i dopiero wtedy między nim w tym właścicielem pojawiła się więź która zaowocowała tym że są wspólnikami. Myślisz, że już po pierwszych słowach, widząc pierwszy raz w życiu tego gościa wybiegł do
  • Odpowiedz
Nie twierdziłem, że znajomości szybko się zawiązują. Twierdziłem, że znajomości można rozpocząć wszędzie. Próbujesz za pomocą spreparowanego argumentu obalić moją tezę po prostu.


@wlodzimierz-liszajec: Twierdziłeś. Z twojego wpisu można wywnioskować że na myjni samochodowej można kogoś poznać. Small talk to nie znajomość. Typ od nart przychodził częściej, w jedno miejsce, rozmawiał z jedną osobą więc znajomość się pojawiła. Jakie jest prawdopodobieństwo że na myjni samochodowej za każdym razem będziesz spotykał tego
  • Odpowiedz