Wpis z mikrobloga

Kocham starych lekarzy na NFZ. W tym kraju jeśli nie pójdziesz do prywatnego gabinetu to jedyne z czym możesz się spotkać to z chamstwem, błędnym diagnozami i tekstami typu "ale po co to Panu?" "Jak boli to znaczy że tak ma być".

20 sierpnia miałem mały wypadek na motocyklu. Wywaliłem się na crossie i cały ciezar mojego ciała zaasekurował nadgarstek. Po powrocie do domu pojechałem od razu do szpitala gdzie po zdjęciu RTG stwierdzili prawdopodobieństwo zlamania kosci haczykowatej. Założyli mi gips i kazali umówić się do ortopedy w ciągu 10 dni na badanie kontrolne..

I tu zaczyna się największe ignoranctwo i chamstwo z jakim się dotąd spotkałem.
Dokładnie 8 dni po wizycie w szpitalu dostałem się do małej kliniki na NFZ gdzie miałem mieć zrobione kontrolne badanie złamanej kości. Pan "doktor" po pieciosekundowych oględzinach zdjęcia RTG stwierdził że to jest "&%uj nie złamanie", przyjrzał się wypisowi ze szpitala i chyba zanotował nazwisko pani doktor która mnie wtedy przyjęła (dlaczego jeszcze wtedy nie wiedziałem ale wspomnę o podobnej sytuacji później). Kontynuując - ręki nawet mi nie dotknął a przez dobre 5 minut wyzywał przez telefon panią, która obsługuje RTG znajdujące się u nich w przychodni bo maszyna nadal nie działa a ja musze mieć zrobione kolejne zdjęcie (jakby to od niej zależało xD). W każdym bądź razie odesłał mnie do domu i kazał mi przyjść jak będę mieć nowe zdjęcie dla pełnej weryfikacji.

3 września przyszedłem do niego znów w celu kontynuacji wizyty. Tym razem na zdjęcie gapił się może z 10 sekund po czym drugi raz stwierdził że to jest "&%uj nie złamanie" przy okazji wyzywając wszystkich młodych lekarzy że stwierdzają błędne diagnozy a z moją ręką jest wszystko w porządku. Powiedzialem mu ze nadal towarzyszy mi mocny ból przy próbie poruszenia nadgarstkiem na co on stwierdził że "tak ma być" i "mam znaleźć sobie jakieś ćwiczenia to powinno minąć".

Po odesłanie mnie z kwitkiem do domu poszedłem w międzyczasie do fizjo, który z kolei stwierdził że coś ewidentnie jest nie tak i polecił mi chirurga do którego mam się udać. Poszedłem więc do chirurga na prywatna wizytę a on wypisał mi skierowanie na rezonans z kontrastem. Skierowanie niestety było prywatne bo na NFZ nie mógł wystawić więc postanowiłem spróbować u poprzedniego ortopedy uzyskać te papiery bo prywatnie mnie po prostu nie stać (najniższe ceny zaczynają się od 600zl i to dość daleko od mojego miasta).

Przedwczoraj (09.09) przyszedłem do tego "ortopedy" po skierowanie na rezonans na kasę chorych. Facet stwierdził że chyba mi się coś w głowie poprzewracało i że chyba wstydu nie mam marnowania publicznych pieniędzy na jakieś p------y gdy mam wg. niego zdrową rękę. Kazał mi podać nazwiska tego fizjo i chirurga bo chciał ich zgłosić na co odpowiedziałem mu że chyba z krzesła spadł i nie mam zamiaru podawać mu żadnych nazwisk. Dwóch innych lekarzy stwierdziło że jest tam coś nie halo ale to przecież on ma rację bo przez 40 lat jak pracuje nigdy większego głupstwa nie usłyszał. Kłóciłem się z nim w tym gabinecie dobre kilka minut, a oliwy do ognia dodało to, że chciałem mieć ten rezonans z artrografią (kontrast). Wielki pan "doktor" z 40 letnim stażem odparł że nigdy o żadnej artrografii nie słyszał (xD) ale po chwili dalszej kłótni zaczął mnie straszyć że 50% pacjentów którym podawany jest kontrast dostaje niewydolności nerek albo innych powikłań (XDDD). W końcu jednak udało mi się wykłócić to skierowanie.

Teraz się trzymajcie. Dzwoniłem do kilku przychodni z rezonansem żeby się umówic ale w każdej usłyszałem to samo "to skierowanie jest błędne i trzeba je poprawić bo jest tam pewien dopisek który przez NFZ nie przejdzie". Ten cham i prostak w tym skierowaniu napisał mi "rezonans magnetyczny z kontrastem NA PROŚBĘ PACJENTA" i przez ten właśnie dopisek nigdzie nie chcą mnie przyjąć. Zadzwoniłem wczoraj do przychodni tego "ortopedy" i opisałem sytuację pani z recepcji, która powiedziała że doktor będzie w gabinecie następnego dnia więc mu wtedy przekaże i oddzwoni jeśli się czegoś dowie. Dziś dostałem od niej telefon z informacją że pan "doktor" nie ma zamiaru niczego poprawiać i jak chce nowe skierowanie to mam sobie w październiku przyjść na wizytę xD humor poprawił mi tylko fakt że ta pani z recepcji tak samo jak ja jest świadoma chamstwa i debilizmu tego faceta ale no nie mogła nic z tym zrobić.

Btw mogę gdzieś to zgłosić?

Taguje #zdrowie #nfz
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Dirk22 izba lekarska odpada bo każdy lekarz każdego kryje. Jedynie NFZ może nastarszyc. Opisz wizyty za które "lekarz" wziął kasę z NFZ i ich bezcelowość czyli zmarnowane środki publiczne- środki NFZ.
NFZ uwielbia takie zgłoszenia. Po takim zgłoszeniu miałem termin z dnia na dzień. Wygooglij sobie na ich stronie jest opcja donoszenia ( ͡ ͜ʖ ͡)
  • Odpowiedz
  • 0
@moj_wykopowy_login terminy zwalają z nóg.
Crossa nie mam zamiaru odstawiać bo podobnie jak ty uważam że zdrowie ale też życie jest tylko jedno i powinno się z niego w pełni korzystać. Nie chciałbyn rezygnować ze swoich hobby tylko dlatego że coś jest niebezpieczne.
  • Odpowiedz