Wpis z mikrobloga

Uważam że po śmierci "jest" nicość.

Ciężko jest opisać nicość, ja zakładam że to "stan" (brak stanu) jaki "doświadczałam" (jakiego tak naprawdę nie doświadczałam bo nic nie istniało) przed urodzeniem się i wiąże się z brakiem obserwatora. Z nicości przejawiały się pierwsze przebłyski mojej świadomości gdzie rodziła się jaźń, pamięć. Tak samo będzie zanikać - aż do nicości. Pytanie czy pojawi się jeszcze stan kiedy konkretnie ja odzyskam świadomość w jakiejś postaci ale jestem pewna że nie, bo nicość nie zawiera czasu, wymiarów czy czegokolwiek. Nawet jeśli obecny świat w bliżej nieokreślonym czasie poprzedzającym potencjalne kolejne nieskończone wielkie wybuchy stworzy taką samą strukturę atomów jak ja, nie będę to ja ani moja kontynuacja, a inny byt - a nie coś do czego wrócę bo mnie już nigdy nie będzie. Dlatego uważam że po śmierci nie ma nic, żadnej ciemności czy pustki tylko nicość taka jak przed narodzeniem się - nie wiem czy ktokolwiek jest w stanie sobie wyobrazić nicość, bo umysł forsuje w wyobrażeniu jakąś przestrzeń albo ciemność a tego nie ma. Chyba że żyjemy w symulacji albo jest jeszcze inaczej, jeśli ktoś nas kontroluje, albo jesteśmy eksperymentem - no to wtedy to ciekawe co jest po drugiej stronie.

#przemyslenia #przemysleniazdupy #metafizyka #fizyka
AIicja - Uważam że po śmierci "jest" nicość.

Ciężko jest opisać nicość, ja zakładam ...

źródło: jaszczury

Pobierz
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@AIicja ciekawe bo ostatnio sam nad tym myslalem i mam podobne refleksje. Najbardziej wlasnie intrygujaca jest ta nicosc bo nie da sie tego porownac z niczym co znamy.
Inna sprawa, ze doszedlem do wniosku, ze ta nicosc mozna nazwac swego rodzaju niebem.
W takim sensie, jako najwyzsza "forma spokoju".
  • Odpowiedz