Aktywne Wpisy
kluskizserem +22
Obczajcie tę akcję.
Znajoma opowiada mi, że od jakiegoś czasu widziała w łazience wilgoć na suficie, zgłaszała to do spółdzielni ale nikt nie wpuszczał ich do środka do tego mieszkania wyżej. Spółdzielnia powiedziała że jeżeli jeszcze raz się coś takiego przytrafi to od razu na policję dzwonić. No i któregoś razu sobie siedzi w domu i nagle słyszy wielki huk, odpadł sufit xD zadzwoniła po straż pożarną i policję i weszli siłą
Znajoma opowiada mi, że od jakiegoś czasu widziała w łazience wilgoć na suficie, zgłaszała to do spółdzielni ale nikt nie wpuszczał ich do środka do tego mieszkania wyżej. Spółdzielnia powiedziała że jeżeli jeszcze raz się coś takiego przytrafi to od razu na policję dzwonić. No i któregoś razu sobie siedzi w domu i nagle słyszy wielki huk, odpadł sufit xD zadzwoniła po straż pożarną i policję i weszli siłą
mirko_anonim +7
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
#praca #pracbaza #zalesie
Mam prawie 29 lat. Zawsze miałam artystyczne zacięcie, lubiłam rysować, malować, robić zdjęcia, kręcić filmy itp. Niestety nigdy nie myślałam, żeby uczynić z tego coś więcej niż hobby. Po prostu, ktoś bliski mi kiedyś powiedział, że to nie sposób na życie i nie będę miała co do garnka włożyć z pracy kreatywnej. Takim sposobem poszłam na studia, trafiłam do pracy w korpo i mimo, że jest stabilnie, kasa jest dobra, to czuję się wypalona. Po prostu to nie jest to i męczę się. Chciałabym się przebranżowić, ale jest strach i obawa przed nowym. Wiadomo, że pracy z dnia na dzień nie rzucę ale muszę podjąć jakieś kroki w tym kierunku. Czy może ktoś miał kiedyś podobnie i udało mu się wyjść na swoje?
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
#praca #pracbaza #zalesie
Mam prawie 29 lat. Zawsze miałam artystyczne zacięcie, lubiłam rysować, malować, robić zdjęcia, kręcić filmy itp. Niestety nigdy nie myślałam, żeby uczynić z tego coś więcej niż hobby. Po prostu, ktoś bliski mi kiedyś powiedział, że to nie sposób na życie i nie będę miała co do garnka włożyć z pracy kreatywnej. Takim sposobem poszłam na studia, trafiłam do pracy w korpo i mimo, że jest stabilnie, kasa jest dobra, to czuję się wypalona. Po prostu to nie jest to i męczę się. Chciałabym się przebranżowić, ale jest strach i obawa przed nowym. Wiadomo, że pracy z dnia na dzień nie rzucę ale muszę podjąć jakieś kroki w tym kierunku. Czy może ktoś miał kiedyś podobnie i udało mu się wyjść na swoje?
〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰〰
Jak myślicie co jest lepszym pomysłem?
Warszawa, ja 30lvl, niebieski 32. Razem 4lata. Za jakieś 2lata chcemy zacząć starać się o dziecko. Oszczednosci 50k.
Myslimy o zakupie mieszkania. Obecny właściciel nie zgodził się na psa, a po śmierci mojej babci nie miał kto się zająć 4letnim psem. Musieliśmy zmienić mieszkanie, płacimy drożej, mamy gorszy dojazd do pracy. Cała ta sytuacja sprawiła że jeszcze bardziej chcielibyśmy kupić coś własnego (2 osobne pokoje plus salon z aneksem, jakieś 50-60m2). Skąd nie wyrzuci nas ktoś bo córka wraca zza granicy czy dlatego że mamy psa (w tym roku już 2 razy musieliśmy się przeprowadzić). Problemem są pieniądze. Chłopak dopiero teraz stanął na nogi, zrobił kilka kursów (za które musiał zapłacić) no i zarabia 6k. Ja praca biurowa, mam 4-6k w zależności od miesiąca (średnio 4800)
Wiadomo,ze wynajem w stolicy drogi. Gnieciemy się w kawalerce z psem. Większego mieszkania nie chcemy brać żeby móc oszczędzać ile się da. Ale i tak w tamtym roku udało nam się odłożyć jedynie 20k.
Rodzice niebieskiego mówią że mogą nam pożyczyć 150k na wkład własny żebyśmy wzięli mniejszy kredyt. Ale trochę mam obawy brać od nich pieniądze (no i ja z niebieskim jeszcze bez ślubu). Mieszkania oglądamy poza Warszawą (Otwock, Piaseczno itp)
No i teraz pytanie. Czy w takiej sytuacji jak my:
1. Zbieralibyscie dalej (ok. 4-5lat żeby mieć 150k) i wtedy brali kredyt. Ewentualnie przeprowadzka do mniejszego miasta żeby mieszkać na 2 pokojach a nie kawalerce. Nie wiem czy się zaoszczędzi więcej biorąc pod uwagę ceny za dojazdy jeszcze.
2. Wzięli kasę od rodziców plus brali kredyt teraz
3. Macie inny pomysł
Wiem, że nie zarabiamy dużo i w ogóle ale do końca życia nie chcemy się tułać po różnych mieszkaniach gdzie nawet gwoździa w ścianę wbić nie mogę. No a jak inni dają radę to i my chyba też? Kredyt 2% czy coś ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#kredyt #kredythipoteczny #mieszkanie
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: digitallord
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
Czekajcie na kredyt na start i wtedy wspolna hipoteka, ale pożyczka od rodziców to też nienajgorszy pomysł, tylko czy wy przetrwacie razem?
Jeśli tak czujesz i niebieski też - to parę miesięcy możecie wytrzymać na wynajmie.
Nie jesteście w jakiejś tragicznej sytuacji.
Wiekszosc ludzi tak ciągnie, dlatego myślę że moglibyśmy dać radę. Może na Warszawę to nie jest dużo, ale patrząc po znajomych którzy tyle nie zarabiają (a spłacają kredyty i żyją w wawie) uważam że jednak jest dużo. Zwłaszcza że nie chcemy tam zostać na stałe. Nie chcemy mieć więcej niż 1 dziecka. A 11k na 3 osoby to nie jest najgorzej jak dla mnie. 800plus też wejdzie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
No a niebieski jak skończy jeszcze jeden kurs to bedzial miał szansę w obecnej pracy na 8k.
A macierzyński (mam nadzieję) nie potrwa długo. Przy pracy biurowej babki u mnie do 7 miesiąca pracują. A potem mamy ten plus że babcia bardzo chętnie by się kaszojadem zajęła więc żłobek z głowy. No i wtedy mogę szukać innej pracy, może bardziej płatnej. Tu trzyma mnie umowa na stałe którą dopiero co dostałam po 4 latach.
Zarabiamy lepiej i mamy większe oszczędności, ale jesteśmy w podobnej sytuacji (kisimy się, oszczędzamy, planujemy kupić mieszkanie i mieć dzieci - przy czym chcemy takie minimum 75m2, bo chcemy mieć 2-3 dzieci :|). Powodzenia, mam nadzieje że psychicznie trzymacie się lepiej niż ja, bo ja to już jestem na granicy rozpaczy z beznadziei.
Postarjcie się podjąć decyzję z wynajmem jak najszybciej. czerwiec-sierpień jest najtaniej bo studenci kończą studia, a nowi zaczynają szukać od września. Później na jesień zaczną być droższe oferty