Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam 29 lat a mój facet 30 lat. Poznaliśmy się 4 lata temu gdy miałam 25 lat a on 26 lat. Krótko po rozpoczęciu związku rozmawialiśmy o tym, jakie jest nasze podejście do dzieci. Ja powiedziałam, że chce sobie na pewno mieć kilkoro dzieci za kilka lat, ale najpierw chce trochę popracować w zawodzie po studiach, zwiększyć kompetencje, zarobki itd zanim zdecyduje sie urodzić dzieci i wybrać na urlop macierzyński a potem urlop rodzicielski. On stwierdził, że również chce mieć dzieci, ale nie może mi powiedzieć konkretnie kiedy, mówi że dla niego najważniejsza jest osiągnięcie stabilności finansowej, dobrych zarobków, fachu itd zanim sie zdecyduje na dzieci. Na tamtem moment ta odpowiedź mnie satysfakcjonowała, bo widziałam że jest pracowity i ambitny więc wierzyłam w to, że sobie poradzi. Co ważne to muszę dodać, że pochodzimy z biednych domów i żadne z nas, on i ja, nie możemy liczyć na pomoc finansową naszych rodziców.

Zanim poznaliśmy się mój facet nie miał w życiu lekko. Nie przelewało mu sie w domu, więc od razu po skończeniu szkoły średniej musiał iść do pracy, rodzice nie dali mu kasy nawet na prawko i samochód. Nie miał fachu ani wykształcenia wiec z tego co mi mówił przez kilka lat chwytał się różnych prac, mniej lub bardziej stabilnych, dorywczych. Jakieś ulotki, magazyny, budowa, kelnerstwo, nawet pracował zagranicą przez kilka miesięcy. Przez te kilka lat pracy zarobił na tyle, by zrobić prawo jazdy, kupił sobie samochód, wyprowadził od rodziców. Ale nie oszczędził niewiadomo ile bo jak mówił czasami udawało mu sie znaleźć pracę jedną po drugiej a czasami był przez kilka miesięcy na bezrobociu, bo nie udawało mu sie znaleźć nic ciekawego. Co ważne to jak sam mówi jego młodość to praktycznie była tylko praca i sporadycznie spotykanie ze znajomymi. Nie miał pieniędzy i czasu na zainteresowania, pasje, podroże co go mocno uwierało, że inni żyją normalnie a on przez ciężki start z biednego domu i brak fachu nie może sobie pozwolić na normalne życie.

W momencie gdy się poznawaliśmy wrócił zza granicy do kraju i stwierdził, że się przebranżowi na IT. Porobił jakieś studia zaoczne, kursy no i udalo mu się, od kilku lat pracuje w tym IT, jakiś czas temu pochwalił mi się, że dostał w końcu umowe o prace (wcześniej był na zleceniach bądź działalności gdzie nie miał płatnych urlopów i pracował cały czas), nie pytałam konkretnie ile ale coś mi się obiło o uszy że ok 10 000 na rękę. Ja sama pracuje od kilku lat jako księgowa w korporacji, ale nie zarabiam jeszcze dużo bo tylko ok 5000 na rękę. W czym więc problem? Już mówię.

Kilka miesięcy temu byliśmy u znajomych na domówce i ów znajomy kupił sobie motocykl i zaczął się przechwalać mojemu facetowi. Praktycznie całą impreze spędzili w garażu, przed domem itd. Po tej imprezie niebieskiemu lekko mówiąc, odbiło. Stwierdził, że on tez sobie kupi motocykl (bez konsultacji ze mną). Również przez te ostatnie lata był skupiony na pracy, kursach, dokształcaniu, nie miał płatnych urlopów, więc ciągle pracował i oszczędzał sobie kasę na swoje konto, ja też coś tam oszczędziłam (nie jesteśmy jeszcze po ślubie więc mamy osobne konta) ale w międzyczasie podróżowałam z koleżankami i niczego sobie nie odmawiałam, bo miałam taką możliwośc.
To on teraz stwierdził, że tą kase co oszczędził wyda na motocykl i podróże, bo on nigdy nie miał okazji podróżwać i nagle teraz chce. I mówi mi, że najbliższe kilka lat to on chce sobie "odżyć", zaczął mi coś mówić o jakichś dronach, motocyklu, podróżach.

Ja poczułam się, jakby ktoś wbił mi nóż w plecy. Myślałam, że myśli poważnie o naszym związku i zbiera kasę np na pierścionek, wesele, wkład własny. Cały czas wynajmujemy mieszkanie i nawet mi się nie oświadczył. Praktycznie wszystkie moje koleżanki albo już mają dzieci, albo starają się o dziecko, mamy prawie po 30 lat! Zegar biologiczny tyka. Sam na początku powiedział mi, że chce mieć dzieci gdy będzie miał stabilną sytuacje finansową a teraz właśnie ją ma! I co? On teraz chce wydawać kasę na głupoty! Wywiązała sie z tego kłótnia bo dobrze znał moje zdanie, wie jak bardzo ja chcę mieć dzieci, rodzinę, wspólny dom! On mi zarzucił, że to niesprawiedliwe że ja sobie przez ostatnie kilka lat podróżowałam i mogłam się realizowac a on nie mógł ("najpierw nie miałem kasy a potem sie przebranżawiałem i nie miałem płatnych urlopów") i teraz chce to nadrobić.

Powiedziałam mu, że to dziecinne i nie każdy może mieć "instagramowe życie" i żeby zaczął doceniać to co ma i myśleć racjonalnie. Ma jakieś dziecięce marzenia i nie powinien ich stawiać teraz jako priorytet w dorosłym wieku, powinien pogodzić się z rzeczywistością i nie wydawać kasy na zachcianki, co do których nawet nie wie czy mu sie spodobają (skoro nigdy nie miał motocyklu, jakiegoś drona ani nie podróżował!). Jeszcze na koniec stwierdził, że jest "niewolnikiem" bo całe życie tylko pracuje, nie ma nic od życia i jeszcze teraz chce mu odebrać młodość i marzenia przez dzieci, że jak urodzą się dzieci to już nigdy nie spełni swoich marzeń - tak jakby dzieci cokolwiek miały mu odebrać. Powiedziałam mu, że motocykl odpada bo to zbyt niebezpieczne i nie chce by zginął w jakimś wypadku albo stał się warzywem, a co do podróży to przecież nie ma problemu podróżować z dzieckiem czy też kupić sobie tego jego wymarzonego drona o ile wystarczy nam pieniędzy. On się kłóci, że podroże z dzieckiem to nie to samo a poza tym nie będzie nas nigdy stać gdy będziemy mieć kredyt na głowie itd i on musi koniecnzie zrealizować swoje marzenia przed dzieckiem i potrzebuje kilku lat, najlepiej z 4-5 lat swobody. A ja może nie chce być starą mamą i ryzykować choroby dziecka przy późnym porodzie?

Poruszyłam ten temat ostatnio na grillu przy znajomych i rodzinie i wszyscy staneli po mojej stronie - że ma dziecinne marzenia i szkoda wydawać kasę na głupoty, że dzieci dają więcej szczęśćia poza tym im wcześniej dzieci tym lepiej dla nas, a jakieś podróże czy motocykle to sobie może na starość robić jak dzieci odchowamy, a teraz lepiej skupić sie na kupnie mieszkania, pracy, założeniu rodziny, odmówić teraz przyjemności i poczekać aż dziecko podrośnie itd. On dalej upiera sie przy swoim.

Obecnie jestesmy pokłóceni. Obawiam się, że to koniec związku ponieważ on chce spełnić swoje zachcianki kosztem mojej osoby. Zaproponowałam mu terapię to sie na mnie obraził. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić by mu przemówić do rozsądku.

Jasne, łatwo powiedzieć niepasujemy do siebie i powinniśmy sie rozstać. Lecz miałam w życiu kilku facetów i moi poprzedni obecnemu nie dorastają do pięt. Nie byli aż tak ambitni, zaradni życiowo itd. Z obecnym partnerem jest mi bardzo dobrze poza tą jedną kwestią. Nie wiem tylko jak do niego dotrzeć by zrozumiał jaki błąd popełnia stawiając głupie przyziemne potrzeby kosztem naszej całkiem udanej relacji.

#zwiazki #tinder #s--s #podrywajzwykopem #randkujzwykopem #dzieci #dom #rodzina #logikaniebieskichpaskow



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 23
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Zakładając, że to nie bait...

on chce spełnić swoje zachcianki kosztem mojej osoby


Sama go ciśniesz, że natychmiast chcesz dziecko, dom, ślub - jemu natomiast nie pozwalasz żyć po swojemu. Powinniście się spotkać gdzieś po środku, ale jak czytam to pieprzenie o zegarze biologicznym i terapii to mam wrażenie jakbym czytał żale mojej byłej żony z którą w żaden sposób nie szło się dogadać - na podstawie tego powiem Ci jedno -
  • Odpowiedz
Myślałam, że myśli poważnie o naszym związku i zbiera kasę np na pierścionek, wesele, wkład własny.


@mirko_anonim: ślub i życie z jakąś ubogą karyną?

przecież to jak wyrok
  • Odpowiedz
ma dziecinne marzenia i szkoda wydawać kasę na głupoty


@mirko_anonim: hej, a ty nie miałaś dziecinnych marzeń o podróżach z koleżankami? On nie miał możliwości, ma teraz.

im wcześniej dzieci tym lepiej dla nas, a jakieś podróże czy motocykle to sobie może na starość robić jak dzieci odchowamy


Tak, 18 lat dzieciaki skończą jak będziecie pod 60. Fest sobie pokorzystacie. Lepiej korzystać teraz jak jeszcze macie siłę.
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: nie przekonuj go, rozstań się z nim i poszukaj faceta, który chce dzieci. Jak ten obecny zobaczy jak to jest samotnie jeździć motorem i podróżować to może będzie chciał do ciebie wrócić. A jak nie będzie chciał wrócić to znaczy, że fajniej mu bez ciebie i mu wcale nie zależy na tobie.
Rozumiem,że on ci obiecał, ale człowiek może zmienić zdanie. Lepiej będzie jak się zgodzi na dziecko i
  • Odpowiedz
@mirko_anonim: XDXD chlop zycia nie zasmakowal, n-------l cale zycie w nedzy dopiero co sie odbil a ty teraz mu kazesz na dzieciaki z---------c bo ci zegar biologiczny tyka i gowno cie to obchodzi, nie mial sie czasu nacieszyc zyciem to trudno, teraz czas rodzine zakladac ! XD. Znajdz takiego co cie zaplodni od strzala i heja. Pomijam to, ze ty sobie chociaz po swiecie pojezdzilas (kiedy i jak? skoro wynika
  • Odpowiedz