Wpis z mikrobloga

Czuję się okradziona z życia, przeszło dwa lata, moje życie skurczyło się do rozmiarów łóżka. Bardzo jest mi ciężko psychicznie z tym, że jest tak mało czynności które mogę wykonywać.
W dodatku w ostatnich miesięcach jeszcze bardziej się ograniczyły.
Mogę przebywać w dwóch pozycjach i mogę korzystać z telefonu, mogę zrobić coś przy sobie na wysokości od pasa do głowy.
Oczywiście i tak trzeba mi wszytsko mi podać, chociaż dużo rzeczy mam w zasięgu ręki, żebym mogła być jak najbardziej samodzielna.
Zawsze byłam aktywną osobą, pod różnym kątem, interesuje mnie tak wiele rzeczy i wiele lubię robić, potrafiłam zorganizować sobie czas, tak aby się nie nudzić.
W dodatku potrzebuje dość dużo przestrzeni dla siebie, kiedy się nasycę czasem dla siebie z przyjemnością spotykam się z ludźmi.
Tak, trudno wyrazić jak trudne emocje które towarzyszą w takiej sytuacji.
Niby żyję, ale mam poczucie, że jednak nie. Czego mogę doświadczać w taki sposób?
Właściwie większość doświadczeń kręci się wokół cierpienia i to nie jest w mojej głowie, tylko, tak wyglądają obecnie realia mojego życia.
Staram się szukać rzeczy, czynności które sprawiają mi radość, ale jest ich tak mało i jeszcze się kurczą.
Kurczą się, bo albo są powtarzalne, w sensie, jak robimy coś bardzo często i mamy mały wybór, to z czasem przestaje sprawiać to, taką frajdę, albo sytuacja zmienia się na gorsze i pewne rzeczy muszę bardzo ograniczyć, lub całkiem zrezygnować.
Przykładowo teraz muszę bardzo uważać na to co jem i jeszcze jedzenie często sprawa mi ból, z powodu ucisku nowotworów.
Bardzo lubiłam te chwilę kiedy mogłam się rozsmakować w czymś pysznym a teraz jest mało rzeczy które mogę zjeść.
Nawet nie będę mogła zjeść świątecznych potraw, bo są w tej chwili dla mnie za ciężkie.
Jakby życie płyneło obok mnie.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że jest tak wielu ludzi w gorszej sytuacji ode mnie, ale wiecie, jak to jest to w końcu moje życie i to, ja muszę sobie z nim radzić.
Wielokrotnie myślę o takich ludziach i nawet mi ciężko sobie wyobrazić przez co przechodzą.
Współczucie wydaje się zbyt banalne, żeby opisać to co czuję względem takich ludzi.
Jedno jest pewne, gdybym nie wsparcie które otrzymuje z różnych stron, po prostu nie dałabym rady, już dawno bym się załamała i umarła.
Wcalę nie dramatyzuję, nie wyolbrzymiam.
Stres który generują te wszystkie problemy, działa jak katalizator na nowotwory w moim organizmie, niestety nie da się go całkiem wyeliminować, stąd one ciągle w szybkim tempie rosną, ale jestem pewna, że gdyby nie wsparcie było by znacznie gorzej.
Dlatego dziękuję wszystkim którzy w jakiejkolwiek formie mnie wsparli, bez Was nie było nic.
Wiem, że się powtarzam i powtarzać będę nie raz.
Cały czas emocje kotłują się we mnie, a tutaj mają swoje ujście.
Jeszcze jedna kwestia często docierają do mnie takie stwierdzenia, czy tutaj czy na fb, gdzie też publikuję ;-)
Odnośnie tego, że ludzie chcą mi coś napisać, ale kiedy się do tego zabierają, wszystko wydaje im się zbyt błahe, w kontekście tego przez co przechodzę.
Z mojej strony zupełnie inaczej, to wygląda. Każdy pozytywny odzew mnie cieszy.
Czuję się po prostu zauważona, cieszy mnie to, że ktoś przeczytał to co napisałam, czy chociaż się zainteresował. Jasne im więcej piszecie, dzielicie się swoimi przemyśleniami, tym większą ma to dla mnie wartość, bo mogę coś z tego wyciągną.

https://zrzutka.pl/uyd7px

https://www.siepomaga.pl/iga-goch/procent-podatku?fbclid=IwAR3thRvjV_wMXhmmLgDulI9-tuOF3E8S3quzDVLF5AYSr3APCX64oSW-cO4

#pomagajzwykopem #zdrowie #medycyna #psychologia #gorzkiezale #depresja
  • 58
  • Odpowiedz
Znałem Igę osobiście. Poznaliśmy się kilka dobrych lat temu kiedy było z nią względnie w porządku. Byłem bardzo zaskoczony tym kiedy opowiedziała o swojej chorobie. Nie było po niej widać zupełnie nic, chociaż już wtedy była po kilku operacjach.
Nawet kiedy przebywała w hospicjum, mimo niezbyt korzystnych rokowań widać było u niej mnóstwo nadziei na to, że uda się zrobić coś co poprawi jej funkcjonowanie. Miała niebywałą wolę przetrwania co awsze podziwiałem
  • Odpowiedz
@ignis84: jeju, Iga... byłaś taka dzielna... do końca walczyłaś.. nie mogę nadal w to uwierzyć.. może się nie znałyśmy osobiście ale byłaś cudowną osobą pomimo, że to były tylko wiadomości.. do zobaczenia w niebie :'c
  • Odpowiedz
@ignis84: Żegnaj Iga ( ͡° ʖ̯ ͡°) Jeszcze nie tak pisałaś do mnie na PW, a tu teraz taka informacja. Tak czułem, że coś jest nie tak, bo nie dodawałaś wpisów. Do końca miałaś nadzieję, że wszytko będzie dobrze. Oby twoje życie, cierpienie oraz wpisy tutaj pomogły zmienić czyjeś życie na lepsze.
  • Odpowiedz
@ignis84: Igo, jesteś piękną duszą.
Bardzo się cieszę, że mogłem cię poznać.
Mam szczerą nadzieję, że tam gdzie teraz jesteś, doświadczasz olbrzymiej miłości na którą zasługujesz.
  • Odpowiedz