Wpis z mikrobloga

Eh przyszło mi żyć z 27- letnim dzieckiem, z którym dodatkowo muszę wychowywać syna. Na początku tego nie zauważyłam, o dużej ilości spraw tez nie wiedziałam, ale to przechodzi ludzkie pojęcie. Prowadzimy razem firmę, ale ja byłam przez ostatni rok wyłączona, bo po porodzie zostałam sama z dzieckiem, tak żeby on mógł pracować. Obecnie już normalnie zmieniamy się a i tak słyszę, że powinnam zająć się większością spraw- bo on nie umie bądź mu się nie chce. Jego mama twierdzi także, ze pomimo pracy po 10 godzin dziennie mam zajmować się całym domem- gotować, prać, prasować, sprzątać i oczywiście zajmować się dzieckiem, bo to ja jestem mamą i jej synek potrzebuje odpoczynku po tak długim zajmowaniu się dzieckiem. Mój syn ma rok i widuje dziadków od strony taty może dwa razy w miesiącu po godzinie, mimo że mieszkają kilka kilometrów od nas. Do tego jest już bardziej świadomy i przywiązany do mnie, więc gdy ma zostać z dziadkami z którymi nie ma żadnej więzi to dostaje histerii. Usłyszałam wiec, ze powinnam iść z nim do lekarza, bo to na pewno jakaś choroba, bo inne dzieci się tak nie zachowują. Dodam, że mój tata mieszka 500km dalej i ostatnio byliśmy tam przez tydzień i syn normalnie nawiązał więź z dziadkiem, który poświęcał mu dużo czasu i zostawał z nim, kiedy ja mogłam spokojnie pojechać na zakupy. Nie oczekuje, żeby ktoś mi wychowywał dziecko, no ale błagam, po co gadanie o jakichś chorobach.
Co do mojego wyjazdu, nie było mnie 10 dni w domu a po powrocie zastałam taki syf. Ubrania, które nie mieściły się w pralce i leżały obok zostały zalewane przez zbyt intensywne kąpiele i zapleśniały do tego stopnia, że nie mam jak ich uratować odplamiaczami.
Kiedy urodziłam, jego rodzice odwiedzili nas w szpitalu i uwaga jego tata przywiózł syneczkowi obiad, bo przecież musiał mi towarzyszyć przy całym procesie porodu i na pewno był głodny i zmęczony, zapytał ile punktów dostało dziecko i pojechał.
Ojciec mojego dziecka nie potrafi nic zrobić. Nie umie gotować- nawet sam kanapki sobie nigdy nie zrobił, co najwyżej poleje bułkę ketchupem. Nigdy nie ugotował obiadu dla dziecka. Jak trzeba zmienić żarówkę w mieszkaniu to dzwoni po tatę, zepsuje mu się samochód to dzwoni żeby tata zaprowadził auto do mechanika, dostanie mandat to prosi żeby tata się tym zajął.
Jasne można mówić, że takiego sobie wybrałam. Ale będąc zakochanym i mieszkając osobno takich rzeczy się nie zauważa. Później pojawił się nasz syn i takim sposobem mam dwoje dzieci w domu.
Czy każdy tak ma? Czy to jest normalne?
Jeszcze może jakby jego rodzice albo się nie wtrącali albo potrafili wytknąć jego zachowania. A oni dodatkowo mnie potępiają że nie chce się wywiązywać z obowiązków kobiety i mamy plus angażować się w sprawy służbowe.
Do tego doszła przemoc psychiczna. Typ na każdym kroku mówi, że jak mi się nie podoba to mam się wyprowadzić, wyzywa mnie od szmat, mówi, że łatwo znajdzie kogoś na moje miejsce. Codziennie słyszę, że jestem najgorszą matką, bo na przykład zamiast od razu przejmować opiekę nad synem po pracy to jeszcze chce coś zjeść…
Odeszłabym, ale boje się ze mój syn na tym ucierpi
  • 27
  • Odpowiedz
@stcyalivetoday11: Ja pitole, chciałam napisać coś podnoszącego na duchu o teściach i małych i dużych dzieciach ale po ostatnim akapicie mi się odechciało.
Jak nie odejdziesz to zniszczysz sobie i dziecku życie. Bierz małego i do domu, alimenty lub opieka naprzemienna.

Albo jak nie możesz to zostaw im to dziecko, jest tak samo jego i jego rodziców jak Twoje i Twoich rodziców.
Taki strzał na ryj studzi każdego maminsynka i
  • Odpowiedz
@stcyalivetoday11: oczywiście, że syn ucierpi jakbyś odeszła. No nic musisz mieć cierpliwość i spokój jak mnich do chłopa i małymi kroczkami przekonywać go do tego żeby Ci więcej pomagał. Z opowieści moich rodziców też słyszałem, że było mega podobnie do twojej sytuacji ale jakoś to przetrwali i dożyli razem starości. Chłop na pewno się zmieni jak z szacunkiem i spokojem będziesz z nim rozmawiać.
  • Odpowiedz
Odeszłabym, ale boje się ze mój syn na tym ucierpi


@stcyalivetoday11: nie ucierpi. Dzieciak powinien widzieć rodziców szczęśliwych, bo skąd ma czerpać wzorce. Także ten argument sobie odpuść. Natomiast pozostaje sprawa jak poradzisz sobie po rozwodzie, jak poukładasz sobie życie.
Może być słabo, bo w tym co piszesz widzę kilka rzeczy do korekty po twojej stronie.

Jeśli potrzebujesz chwili bez dzieciaka to po pierwsze są żłobki a po drugie nianie. To da radę ogarnąć i nie ma że nie chcę. Można trafić na specjalistki które łapią sensowny kontakt z dzieckiem i pozwalają mu się wybrykać tak jak dzieciak powinien. Ja dla swojego syna znalazłem takie dwie nianie, jedna była spokojną kobitką w wieku ok 60 lat, ze sporym spokojem reagującą na dzieciaka, druga to młoda dziewczyna z pedagogiki specjalnej, która wściekała się z młodym tak, że zastanawiałem się skąd obydwoje czerpią energię żeby przez 6-8 godzin bez przerwy
  • Odpowiedz
Czy każdy tak ma? Czy to jest normalne?

Jeszcze może jakby jego rodzice albo się nie wtrącali albo


@stcyalivetoday11: Jeszcze z rok to może potrwa i z wielkim hukiem się rozleci, może więc lepiej wcześniej, gdy dziecko mniejsze i będzie mu łatwiej.

Teściom mówi się - zajmijcie się swoim życiem.
  • Odpowiedz
@stcyalivetoday11: dokładnie… widziały gały, co brały.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie wiąże się z drugą osobą mieszkającą w innym miejscu. Rok wspólnego mieszkania to minimum, by się poznać.
Chyba, że to była wpadka… To współczuję.

Aczkolwiek mnie tu zalatuje czymś innym.
Masz kogoś na oku lub boku i szukasz usprawiedliwienia…
  • Odpowiedz
@stcyalivetoday11: co Ci mamy powiedzieć, dlatego najlepiej trzeba poznać osobę z którą chce się mieć dzieci. Teraz albo odejdz, albo staraj się na niego wpłynąć może jeszcze dojrzeje.
  • Odpowiedz
@stcyalivetoday11 jedna z rzeczy jaka mozesz sprobowac to wypisac wszystkie obowiazki z tym ile zajmuja czasu i sie nimi podzielic. Podzialalo u jednej pary ktora znam, w druga strone gdzie kobieta caly czas chciala oddawac wszystkie obowiazki mezowi bo twierdzila ze jego zobowiazania to za malo, potem wyszloze i czasowo i liczbowo on robi znacznie wiecej. Jesli ktos w miare trzezwo mysli tosie podzielicie, jesli gosc jest narcyzem to nie przyzna
  • Odpowiedz
@stcyalivetoday11 uwielbiam te wpisy nakręcające "wojnę płci".
Pełno takich w necie. Dzięki nim utwierdzam się w przekonaniu, w jakim dobrym towarzystwie się obracam.
Żaden ze znajomych nie jest #!$%@?ą, a żadna znajoma #!$%@?ą. Czytając w necie treści od anonimowych osób utwierdzam się w przekonaniu, że moi znajomi to naprawdę coś wyjątkowego. ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@stcyalivetoday11: tak sie koncza takie #!$%@? relacje typu „prowadzimy razem fyrme”

Chlop ma #!$%@? na rodzine i przynosic hajs (tyle zeby baba nie miołczała i kupowala co potrzebuje bez ogladania sie na konto) a baba siedxiec w domu z dzieciami i ogarniac chalupe, a nie jakies bawienie sie w firmy

Wiec ty do roboty w chacie a niech ten nygus sie wezmie w koncu za robiote i „prowadzi firme” albo idzie do roboty jak mu nie pasuje i to bedxie kazdy szczesliwy i zdrowa rodzina w
  • Odpowiedz
@stcyalivetoday11: wybrałaś zajebisicie źle. Zakładam ze miał kasę od rodziców. Rodzice go ustawili i stworzyli kogoś kto potrzebuje mamusi a nie partnerki.
Teraz już do rozwodu będziesz ponosić konsekwencje swojej decyzji.
  • Odpowiedz