Wpis z mikrobloga

  • 5
@niecodziennyszczon: delikatnie przyciskało się i wytaczało samą kulkę ze środka z materiałem zapalającym (tam była saletra z czymś tam). Rzucając tym o ziemię uzyskiwało się iskry i lekki (delikatny) strzał - ot. jak później już dostępne tzw. "diabełki".
Same wytoczone korki były "niestabilne" i mając kilka np. w jednym opakowaniu obijające się o siebie można było sobie zrobić kuku.
  • 1
ale poza bólem i lekkim oparzeniem nic poważniejszego się nie stało


@gomjeden: ja miałem z 15 wytoczonych w pudełku od zapałek w kieszeni spodenek. Jak zaczęło się palić zdązyłem ściągnąć spodenki, lekko udo upiekłem.
@bachus: tam był i jest mix chloranu potasu, siarki, krzemionki i czerwonego fosforu.
Mam dwie paczki dla potomnych chociaż chyba się dzieci nie dorobię.. Pistolet też mam.
Raz wypaliło mi dziurę w kieszeni, raz sparzyło palca, raz wypaliło koszulkę i sparzyło usta (wiatr tak dziwnie zawiał przy strzelaniu)
@bachus o kurła moje palce i brwi. Kiedyś przy otwartym oknie obralem sobie taką dużą górkę i jak zawiał wiatr to trzasnęło okno wszystko jebło. Palce i brwi mialem popalone xd