@bachus: hehe ( ͡°͜ʖ͡°) Obieranie i rzucanie o ziemię. Albo układanie kilku w odległości co ~80cm i skakanie po nich. Do kupienia na każdym odpuście ( ͡°͜ʖ͡°)
@niecodziennyszczon: delikatnie przyciskało się i wytaczało samą kulkę ze środka z materiałem zapalającym (tam była saletra z czymś tam). Rzucając tym o ziemię uzyskiwało się iskry i lekki (delikatny) strzał - ot. jak później już dostępne tzw. "diabełki". Same wytoczone korki były "niestabilne" i mając kilka np. w jednym opakowaniu obijające się o siebie można było sobie zrobić kuku.
@bachus: U mnie się mówiło cebulki, ale nie wiem czy o tym samym piszesz, choć pewnie tak. Ale numeru z korkami nigdy nie znalem, przyznam. Miałem pistolecik blaszany do tego.
@bachus: tam był i jest mix chloranu potasu, siarki, krzemionki i czerwonego fosforu. Mam dwie paczki dla potomnych chociaż chyba się dzieci nie dorobię.. Pistolet też mam. Raz wypaliło mi dziurę w kieszeni, raz sparzyło palca, raz wypaliło koszulkę i sparzyło usta (wiatr tak dziwnie zawiał przy strzelaniu)
@bachus: jako ciekawostkę dodam, że w Pl nie wolno niby tego sprzedawać ale produkują, eksportują do Niemiec i jak już niby stamtąd wróci to jest legalne.
@bachus o kurła moje palce i brwi. Kiedyś przy otwartym oknie obralem sobie taką dużą górkę i jak zawiał wiatr to trzasnęło okno wszystko jebło. Palce i brwi mialem popalone xd
„Psy nigdy nie umierają. One śpią w twoim sercu” (Ernest Montague)
Żegnaj przyjacielu. Mam nadzieję, że jesteś teraz w lepszym miejscu za tęczowym mostem. Na zawsze pozostaniesz w moim sercu. Będzie mi Ciebie strasznie brakowało.
#gimbynieznajo
Same wytoczone korki były "niestabilne" i mając kilka np. w jednym opakowaniu obijające się o siebie można było sobie zrobić kuku.
@bachus: U mnie się mówiło cebulki, ale nie wiem czy o tym samym piszesz, choć pewnie tak. Ale numeru z korkami nigdy nie znalem, przyznam. Miałem pistolecik blaszany do tego.
@jedyny_wolny_login: nie jestem pewny, bo ostatnio kupowałem ponad 30 lat temu ;-)
@gomjeden: ja miałem z 15 wytoczonych w pudełku od zapałek w kieszeni spodenek. Jak zaczęło się palić zdązyłem ściągnąć spodenki, lekko udo upiekłem.
Mam dwie paczki dla potomnych chociaż chyba się dzieci nie dorobię.. Pistolet też mam.
Raz wypaliło mi dziurę w kieszeni, raz sparzyło palca, raz wypaliło koszulkę i sparzyło usta (wiatr tak dziwnie zawiał przy strzelaniu)