Wpis z mikrobloga

I jak tu człowiek ma nie mieć depresji. Nie ma żadnego znaczenia ile zapierd@lam skoro ciągle stoję w miejscu. W 3 lata potroiłem moje zarobki (z niskich do powiedzmy średnich) a mam tyle samo. Nie czuję w ogóle faktu, że zarabiam pieniądze i mogę w nagrodę za to sobie pozwolić na coś. Zarabiając 2600 zł na infolinii mogę żyć na tym samym poziomie co teraz zarabiając znacznie więcej. Na mieszkanie mnie nie stać, bo pracuję dopiero od tych lat, nie miałem łatwego startu, rodzice nie wspierają mnie finansowo, niczego nie odziedziczę. Czuję, że wypruwam sobie żyły tylko po to żeby w zębach oddać pieniądze wszystkim którzy mnie dymają - rządowi, czynszojadowi vel landlord, orlenowi, zusowi itd. Tylko dla mnie nic nie zostaje. Robię studia, kursy, dokształcam się a żyję jak robak i to nic a nic nie procentuje w ogóle. Po prostu mam dość, nienawidzę tego państwa. Największy ból dupy mam chyba o to, że znam masę ludzi, którzy wiele lat temu wykonując przysłowiowe gównoprace mogli wziąć kredyt na mieszkanie, a moją jedyną winą jest to, że urodziłem się za późno, bo co z tego, że zarabiam więcej niż oni wtedy po uwzględnieniu inflacji jak i tak nie mam możliwości wzięcia kredytu bo jestem singlem 26 lat i nie mam zdolności na kredyt na mieszkanie w moim mieście. A zanim zdobędę nowe kwalifikacje i zwiększę znacząco zarobki to różnica między cenami nieruchów a moją pensją będzie większa niż teraz. To jest absurd i paranoja.
#nieruchomosci #gorzkiezale #zalesie #pracbaza #pracait #praca #smutnazaba
  • 93
@Stulejman_Beznadziejny: @Stulejman_Beznadziejny @Plamka84 @Atryu @antipopulismus @Atryu @arsze_nick @Kawa_Czibo @Kawa_Czibo @LoopyMajestic

Dzień dobry Kapitan Hard to Swallow Pill Here.

I TAK MACIE DOBRZE. Wypieracie fakt, że od zawsze do w zasadzie teraz dom/mieszkanie/schronienie to był wysiłek wielopokoleniowy:

- albo zbieraliście kapitał przez pokolenia,
- albo tylko jeden z braci zakładał rodzinę, a reszta pracowała i wspierała za wikt i opierunek (słynny wujek za granicą)
- mieszkało się nie w kilka osób tylko
@Stulejman_Beznadziejny Zawsze są jakieś opcje. Spróbuj poszukać pod miastem, gdzieś gdzie jest dobry dojazd (np. pod Warszawą wiele miasteczek ma świetnie skomunikowane pociągi podmiejskie), jest dużo taniej. Nawet jeśli to miałaby być byle jaka kawalerka, to DUŻO lepiej jest kupić cokolwiek taniego na start i budować sobie powoli kapitał, niż latami przeżerać kasę wynajmując.
@antipopulismus: a może zamiast sama płacić za mieszkanie 3,5k to przez dwa lata przecierpisz w pokoju płacąc 800zl? Zostanie ci dodatkowe 2700, więc już odłożysz co miesiąc nie 2k a 4700. Po dwóch latach będziesz miała 112 tysięcy. To już wystarczająca kwota na wkład własny.

Zacznijcie #!$%@? myśleć a nie tylko ajfony, restauracje i mieszkania na które was nie stać.
@Stulejman_Beznadziejny witam serdecznie, zbijam pjone, zarabiając mniej, ale mając mniej kosztów (mieszkam z żoną w jej rodzinnym domu i dzięki temu płacę grosze, ale kosztem psychicznego zmęczenia teściową). Perspektywy są coraz gorsze, ceny mieszkań to jakiś kosmos, niby coś tam w rodzinie leży i czeka na ewentualną sprzedaż itd, ale sama myśl o tym że najpierw ten #!$%@? trzeba posprzątać, a potem choć trochę wyremontować, mnie słabi. Bo to w cholerę forsy
@rachuneksumienia Easy, na m2 czy nawet kawalerke w wiekszym miescie na zadupiu jedyne 600k czyli na wklad wlasny (120k) musi jedynie odkladać pięć lat, miesiąc w miesiąc, tymczasem w samej Łodzi w 5 lat mieszkania podrożały o 65% czyli za 5 lat mieszkanie 600k bedzie warte 1kk czyli wklad wlasny to jedyne 200k wiec wystarczy jeszcze 3,5 roku dozbierać i moze sie uda, albo nie uda ( ͡° ͜ʖ ͡