Wpis z mikrobloga

w reszcie kraju takie coś jest określane "cebulactwem"


Co jest niby cebulackiego w wybraniu się na spacer z własną herbatą, zamiast wydawać hajs na herbatę z marżą 1000%?

Pojawienie się na bazarze rozłożonym na placu miejskim nie zobowiązuje do płacenia za cokolwiek. To nie jest czyjaś restauracja, że cebulactwem jest wnoszenie własnego żarcia.