Wpis z mikrobloga

Mirasy z #rower i chyba też z #bieganie, jak sobie radzicie z psami na trasach?
Tak jak przy #szosa to często się jeździ po asfaltach i tam raczej rzadko spotyka się luźno puszczone psy, ale ja jeżdżąc po lasach spotykam to nagminnie, szczególnie przejeżdżając przez jakieś wioski.

Żeby nie było, jeżdżę po oficjalnych drogach rowerowych wyznaczonych przez gminę, nie jakieś dzikie pola czy coś, także w domyśle chciałbym się czuć bezpiecznie.

Tak jak na przykład wczoraj, usłyszałem że ktoś kogoś woła w lesie (kto jeździ przez las wie jak dźwięk się niesie), a że akurat minąłem rozwidlenie to zawróciłem na 20 metrów żeby zobaczyć z której strony ten ktoś idzie, żeby pojechać w tą drugą stronę. No i okazało się, że to były dwa psy, które ktoś wolał żeby do niego podeszły, wielkości jak jakiś owczarek niemiecki dorosły, ale takie biało szare były.

Jak się domyślacie, zamiast do niego, zaczęły biec w moją stronę. Tyle dobrze, że były względnie daleko a ja obrócony rowerem w kierunku przeciwnym więc zacząłem pedałować i uciekać, na szczęście jechał gościu motorem w przeciwną stronę mijając mnie i zawrocily za nim, bo mi po kilkuset metrach płuca odmówiły posłuszeństwa xD

Najgorsze, że chorobliwie boję się psów, nawet tych małych więc planując trasę zawsze patrzę na satelitę czy nie ma nawet jakoś luźno stojących domów (a jak są to omijam krzakami lub jakimiś bocznymi xD) no ale nie zawsze się da, nieraz trzeba zjechać z trasy żeby szybciej wrócić czy spadła energia lub idzie deszcz no i wtedy już nie nie wiem czy nie trafię na jakieś zabudowania.

Najgorsze jest to, że po pierwsze matoły z takimi psami nie potrafią ich wychować żeby się słuchały, a po drugie puszczają to po lesie bez smyczy i kaganca.
Ja rozumiem, że pies musi się wybiegać, no ale w miejscu gdzie może być ktokolwiek puszczać takie psy?
A jakby np zamiast mnie, na rowerze był dzieciak z babcią którzy sobie jadą /idą na grzyby?

Podejrzewm, że w wiekszosci przypadków taki pies pobiegnie i będzie tylko szczękał, ale wiem z własnego doświadczenie że gdy pies wyczuwa strach (a ktoś jak ja gdy boi się nawet kundla to boi się bardzo takiego dużego :P) to taki pies sobie pozwala bardziej.

Rozpisałem się a miało być o tym, co odstrasza psy?
Oczywiście mówimy tu o psach które mogą zrobić krzywdę, te małe burki kundle mimo strachu można załatwić butem albo po prostu zastawić się rowerem.

Wożę ze sobą gaz, ale kiedyś na coś ala dog amerykański lub coś w tym stylu wypsikałem cały pojemnik gazu, pierdzielony piszczał a dalej biegł.

Kiedyś czytalem o gwizdkach, ale potem jak zacząłem czytać to tych gwizdkow się używa do tresowania psów a nie do odstraszania (?)

Coś hukowego nie wiem czy da radę, zresztą jadąc na rowerze nie odpalę pedardy XD
  • 13
@dawid121213: Na rowerze nie miałem przyjemności większej niż po prostu przejechać obok, natomiast kiedyś na biegu jakiś kundel sięgający mi do połowy piszczeli podbiegł i ze szczekaniem raz naskoczył to dostał solidnego kopa, uciekł od razu
@dawid121213: mam podobnie jak ty. W sumie to jedyne co mnie powstrzymuje od zaliczania kwadratów. Polecam też "dzwonek" Hornit 140db sprawia że psy glupieją i dają czas na odjechanie
@teryuu: Dobra to też będę kopał xDXD Jeden to już ostatnio prawie mnie ugryzł tak blisko nogi szczekał, no albo gaz kupie. Bo najgorzej jest jak są dwa takie małe kundle, wyjątkowo złośliwe XD