Wpis z mikrobloga

Postawa krajów nadbałtyckich chyba jest najbardziej czytelna. Rozumieją, że wojna na Ukrainie to potwierdzenie najgorszych obaw co do rewizjonizmu Rosji. Że zwycięstwo na Ukrainie pozwoli Moskwie przenieśc zasoby na inne kierunki i szukać tam zaczepki, że warto osłabić swoją obronność teraz, mając pewność, że Putin ma związane ręce, i wszystko włożyć by dopomóc ofierze, która miała być rozszarpywana przez niedzwiedzia.

Czy Polska jest w tej samej sytuacji? Z pozoru nie, co wykorzystują pospolici zdrajcy z konfederosji i pozostały element polskojęzyczny karkołomną, demagogiczną argumentacją. Rewizjonizm rosyjski nie dotyczy naszego terytorium, ale strefy wpływów nad naszym krajem.

I tu jest pies pogrzebany. Polska nie jest Litwą, ani nawet biedującą Ukrainą. Mamy potencjał by oddziaływać na swoje sąsiedztwo(do odwrotności czego namawiają nas zdrajcy, głupcy, którzy sami twierdzą, że musimy odgrywać większą rolę, bo teraz rzekomo nic nie znaczymy) oraz świadomość, że jeśli tego nie zrobimy na przedpolach Ukrainy, to oddziaływanie będzie tym silniejsze i tym trudniejsze.

Każdy kto namawia do przyjęcia postawy "moja chata z kraja", schowania głowy w piasek, namawia do marginalizacji Polski.

#rosja #wojna #politykazagraniczna #estonia #litwa #lotwa #geopolityka #ukraina
  • 16
  • Odpowiedz
  • 176
@IdillaMZ: Nie umiem teraz tego znaleźć, ale rok temu widziałem taką analizę gdzieś na twitterze.
Wyobraźmy sobie, że Rosja realizuje swój plan i sprawnie wygrywa na Ukrainie, przejmuje kontrole nad całym krajem, tworzy marionetkową administrację. Zachód patrzy w osłupieniu na potęgę rosyjskiej armii. Jednocześnie raz puszczona w ruch machina wojenna i propagandowa kręci się dalej. Zaczynają się nagle jakieś protesty mniejszości rosyjskiej w Estonii albo na Łotwie. Moskwa mówi, że
  • Odpowiedz
@IdillaMZ: oczywiście że tak. Jasnym jest, że po Ukrainie (w przypadku jej upadku), przyjdzie czas na kraje bałtyckie, a następnie na Polskę. I cały interes polega na tym, że Ukraina nie może tej wojny przegrać, ani doprowadzić do zgniłego pokoju. W przypadku tego drugiego, za kilka lat będzie dogrywka. Możemy sympatyzować z Ukrainą lub nie, ale niepodległa Ukraina jest w naszym interesie narodowym.

Ostatnio nawet przeszło mi przez myśl jakby
  • Odpowiedz
Chyba nikt na ten moment nie wierzy że USA słałoby za nas Tomahawki na Moskwę czy Petersburg? :)


@AmerykanskiRewolwerowiec: i co? Nato by się momentalnie rozpadło? Tak, zrobiliśmy miedzynarodowy sojusz na taki wypadek ale jak wypadek się zdarzył to sorki ale nic nie zrobimy aby nie eskalować? Nie, właśnie dlatego, że atak na Polskę oznacza atak na nato to rossja nas nie zaatakuje.
  • Odpowiedz
@IdillaMZ
Piszesz, że z pozoru jesteśmy w innej sytuacji niż państwa bałtyckie. Bardzo słusznie, bo faktycznie są to tylko pozory. Jedziemy z Litwinami, Estończykami i Łotyszami na tym samym wózku, jeśli rosjanie przekroczą granicę jaką jest agresja na kraj NATO to na pewno nie przekroczą jej tylko względem tych krajów ale również względem nas. Bo co to dla rosjan za różnica? Jeśli atakują NATO to już większej różnicy nie ma czy
  • Odpowiedz
Chyba nikt na ten moment nie wierzy że USA słałoby za nas Tomahawki na Moskwę czy Petersburg? :)


@AmerykanskiRewolwerowiec: Jasne. NATO wspiera Ukrainę wobec której nie ma żadnych zobowiązań ale nie broniłoby członka sojuszu xD
Cała Amerykańska dominacja światowa opiera się o Sojusz. Już widzę jak USA pozwala na jego upadek xD
Gdyby Ukraina upadła to nasza sytuacja bezpieczeństwa uległaby oczywiście pogorszeniu ale ruscy nie odważyliby się rozpocząć bezposredniego konfliktu
  • Odpowiedz
@JPRW: masz odpowiedź po Krymie, Ługandzie i Dombabwe z 2014. Masz odpowiedź teraz, że Makaronowi i Szolcowi pasuje patowa sytuacja, więc są za rozmowami "pokojowymi" by utrwalić obecny stan rzeczy i wrócić do biznesów.
  • Odpowiedz
@IdillaMZ: Z jednej strony straszenie że jesteśmy następni a z drugiej podniecanie się że nato i usa w przypadku ataku na nas by rozjechało rosję w mgnieniu oka. To jak to w końcu jest ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
Każdy kto namawia do przyjęcia postawy "moja chata z kraja", schowania głowy w piasek, namawia do marginalizacji Polski.


@IdillaMZ: Pełna zgoda w tej kwestii. Wypchnięcie ruskich z Ukrainy leży obecnie w naszym żywotnym interesie.
  • Odpowiedz
A my byśmy mogli co najwyżej odpowiedzieć w granicach naszego kraju, dokładnie tak jak Ukraińcy


@AmerykanskiRewolwerowiec: My mamy własny sprzęt zdolny razić cele głęboko w rosji. Ba, jesteśmy w stanie walnąć w Moskwę z F-16, który za granicę naszego kraju nawet nie wyleci. Ruscy się dawno zesrali o zakupienie przez nas JASMM-ER. Jednocześnie Kaliningrad po pierwszej salwie zostałby zrównany z ziemią w trybie ekspresowym, by przerzucić wojsko na front białoruski,
  • Odpowiedz
@AmerykanskiRewolwerowiec: Dokładnie tak działa artykuł 5. NATO. W sensie stosuje odpowiedzi adekwatne do tego, co robi przeciwnik.

Gdyby Ruscy bombardowali nam szkoły i szpitale, to odpowiedź na pewno zakładałaby zniszczenie ruskich baz w głębi Rosji. Tym bardziej że sami mamy możliwości by to robić. Swoją drogą, do tego mamy właśnie wojska szybkiego reagowania, i to w liczbie bodaj dwóch dywizji. Teraz - bez wojny.
  • Odpowiedz
@IdillaMZ: toć polska też się do tego zalicza, tak samo jak Finlandia. Komuniści chcieli odbudować ZSRR w granicach carskiej Rosji, dlatego zaatakowali Polskę i Finlandię.
  • Odpowiedz
Rewizjonizm rosyjski nie dotyczy naszego terytorium, ale strefy wpływów nad naszym krajem.


@IdillaMZ: Brednie. Nawet na mapach, które kreślił sobie Dugin jesteśmy w strefie wpływów Niemiec, a nie Rosji.
  • Odpowiedz